Na początku maja Energa Obrót zawarła ósmą ugodę z właścicielami farm wiatrowych. Chodzi o spory z firmami o ramową umowę sprzedaży praw majątkowych. Miały one wynikać ze świadectw pochodzenia, czyli tzw. zielonych certyfikatów.
Farmy i zerwane umowy
Moc obiektów, których dotyczą zawarte ugody, stanowi około 59 procent łącznej mocy zainstalowanej wszystkich pozwanych farm wiatrowych.
Wiceprezes Energi Marek Kasicki został zapytany o kolejne zerwane umowy i postępowania sądowe, które zakończyły się wyrokami oddalającymi powództwo. Przyznał, że Energa chce wnieść kasacje. – Siedem kolejnych spraw jest na etapie drugiej instancji. Trzy sprawy zakończyły się wyrokiem arbitrażowym, a spółka odwołała się od tych trzech niekorzystnych dla siebie wyroków – powiedział wiceprezes zarządu Energi SA ds. finansowych.
Energa Obrót zaprzestała we wrześniu 2017 roku realizacji 22 ramowych umów sprzedaży zielonych certyfikatów, niekorzystnych z jej punktu widzenia, i złożyła wnioski do sądu o stwierdzenie ich nieważności. Szacowała roszczenia o wartości 600 mln złotych w ciągu trzech lat. Zarząd Energa Obrót ocenił wtedy, że umowy są nieważne z uwagi na okoliczność i zobowiązywały do sprzedaży praw majątkowych z pominięciem trybu przetargowego określonego przepisami ustawy o prawie zamówień publicznych z dnia 29 stycznia 2004 roku.
Bartłomiej Sawicki