icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Mikulski: W Żarnowcu można rozważyć budowę SMR-ów

– Reaktywacja niedoszłej elektrowni w Żarnowcu teoretycznie w oparciu o małe reaktory modułowe (SMR) jest możliwa. Na Pomorzu mogłyby zostać wdrożone reaktory BWRX-300, a duży atom można by przenieść na południe Polski  – pisze Andrzej Mikulski, emerytowany pracownik instytutów w Świerku i Państwowej Agencji Atomistyki.

  • Słowa wojewody pomorskiej ws. lokalizacji elektrowni jądrowej na Żarnowiec wywołały sporą burzę medialną, jednak rząd nie zamierza zmieniać ustalonej lokalizacji w gminie Choczewo.
  • Wielkoskalowe elektrownie jądrowe powinny zostać ulokowane w głębi kraju, gdyż jest nam największe zapotrzebowanie na energię.
  • W Żarnowcu rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być budowa reaktorów małych reaktorów modułowych BWRX-300 we współpracy z Orlen Synthos Green Energy (OSGE).

Wiele szumu o puste słowa

Konferencja nowej wojewody pomorskiej Beaty Rutkiewicz i wicemarszałka województwa Leszka Bonna w Chojnicach w dniu 17 stycznia, na której stwierdzono możliwość rezygnacji z budowy elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo i reaktywacji obiektu w Żarnowcu w gminie Krokowa została zrelacjonowana przez Dziennik Bałtycki.

Jako powód podano „różne głosy na temat wybranej technologii” oraz obawy o negatywny wpływ elektrowni na środowisko naturalne, gdyż dotyczy „najcenniejszego obszaru turystycznego województwa pomorskiego”.  Napisano też, że powstał „obszerny dokument na temat lokalizacji elektrowni atomowej w Lubiatowie-Kopalinie”, który „trafił już na biurko premiera Donalda Tuska”.

Niestety nie podano żadnych więcej szczegółów i można mieć pewność, czytając różne wypowiedzi na portalach internetowych i w prasie, że chodzi o budowę w Żarnowcu dużych bloków energetycznych takich jak planowane są w Choczewie.

Słowa te wywołały burzę w polskich mediach. Przykładem tego niech będą zacytowane tytuły różnych doniesień: „Władze Pomorza mącą przy atomie i piszą do Tuska”, „Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej to katastrofa. Opóźni atom o lata i zagrozi gospodarce”, „Dywersja na pełnym gazie – Burza w sieci po informacjach ws. polskiej elektrowni jądrowej”, „Zwrot w sprawie elektrowni jądrowej. Morawiecki: To przekleństwo naszej polityki”, „Morawiecki apeluje do rządu: Nie marnujmy czasu”, „Zamieszanie wokół elektrowni jądrowej. Jest oświadczenie marszałka woj. pomorskiego”, „Straszymy Amerykanów przeniesieniem atomu, żeby wyłożyli pieniądze?”, „Elektrownia atomowa w Polsce. Wyborczy wiraż i szkodliwa rywalizacja”, „MKiŚ: Nie ma podstaw do zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej”.

Należy zwrócić uwagę, że słowa wojewody pomorskiej nie odzwierciedlają stanowiska rządu, a cała sprawa zakończyła się tylko na szumie medialnym. Doprowadziło to następnego dnia do wypowiedzi w Radio Zet ministra Jana Grabca, który stwierdził, że „nie ma takiej decyzji (zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej) i nie ma do niej podstaw”.

Z kolei spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) już wcześniej opublikowała komunikat, że decyzja o budowie elektrowni jądrowej w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino jest niepodważalna.

Reaktywacja Żarnowca teoretycznie możliwa

Spójrzmy jednak bez emocji na cała sprawę od początku i podejmijmy próbę opisania, jak by mogła wyglądać rekonstrukcja Żarnowca po 50-ciu lat od wskazania tej lokalizacji. Gdy decydowano o lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce na Pomorzu w latach 70-tych XX wieku to ta część kraju pozbawiona była dużej elektrowni (w tym czasie węglowej) i wybrano okolice jeziora Żarnowieckiego ze względu na możliwość chłodzenia wodą z tego jeziora.

W miejscu planowano zbudować tam cztery radzieckie reaktory typu WWER-440 o mocy 440 MWe każdy.  Dodatkowymi argumentami za wyborem tej lokalizacji była bliskość elektrowni szczytowo-pompowej wymagającej znacznych dostaw energii elektrycznej w czasie pompowania wody do górnego zbiornika oraz możliwość połączenia z system ciepłowniczym Gdyni (a może i Gdańska).  Wtedy też nikt nie słyszał o budowie farm wiatrowych na Bałtyku.

Atom na Pomorzu ma długą historię

Tak było jeszcze w 2009 roku, gdy powrócono do pomysłu budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Wtedy rozważano już reaktory większej mocy rzędu 1000 MWe produkcji zachodniej, czyli amerykańskiej, francuskiej oraz japońskiej. Ze względu na ich moc należało poszukać lepszej lokalizacji, a szczególnie znajdującej się bliżej morza ze względu na możliwość chłodzenia wodą morską.  Wybrano dwie lokalizacje: Lubiatowo-Kopalino i Gąski, ale ta druga ze względu na zdecydowane protesty mieszkańców została skreślona kilka lat później.

Dalsze przygotowania przebiegały bardzo wolno i dopiero dwa lata temu dokonano wyboru dostawcy reaktora, czyli amerykańską firmę Westinghouse oferującą reaktor AP1000 o mocy 1250 MWe.  Zdecydowano o budowie tam trzech reaktorów o łącznej mocy 3750 MWe z planowanym uruchomieniem pierwszego z nich w 2033 roku, a dalszych dwóch co dwa lata później.

Nowy rząd chce przejrzeć plany

W ubiegłym roku uzyskano decyzję zasadniczą, akceptację raportu środowiskowego oraz podpisano umowę na wykonanie projektu technicznego przez konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel. Zamiana rządu w grudniu 2023 roku zaowocowała postanowieniem dokonania audytu tej inwestycji i planowanym dokończeniem prac nad sposobami jej finasowania.

I tak było do 17 stycznia, kiedy zakwestionowano możliwość budowy elektrowni w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino i powróciła sprawa lokalizacji w Żarnowcu.  Niestety nie sprecyzowano, jak szczegółowo mogłaby wyglądać elektrownia tej lokalizacji w realiach 2024 roku, zatem można się pokusić na zaprezentowanie pewnej autorskiej koncepcji i poddanie jej pod dyskusję.

SMR-y na Pomorzu? To ma sens

Rozważmy zbudowanie w Żarnowcu nowych małych reaktorów modułowych (SMR) BWRX-300 firmy GE Hitachi Nuclear o mocy 300 MWe. Dyskusja o tej technologii w Polsce trwa od 4 lat i nad wdrożeniem jej pracuje spółka Orlen Synthos Green Energy (OSGE).

Wydaje się, że 2-4 takie bloki mogłyby być zbudowane na wolnym terenie, gdzie miały być w przeszłości budowane radzieckie bloki WWER-440 nr 3 i 4.  Daje to możliwość skorzystania z wcześniej przeprowadzonych badań geologicznych oraz wykorzystania istniejącej z dawnych infrastruktury energetycznej, kolejowej i drogowej.

Należy wspomnieć, że mały reaktor modułowy BWRX-300 o mocy 300 MWe został zaprojektowany przez światową firmę General Electric Hitachi, która ma duże doświadczenie w budowie reaktorów wodnych wrzących (na świecie pracuje obecnie ponad 40 takich reaktorów).

Ponadto dwa takie reaktory jak BWRX-300 z naturalnym obiegiem, ale o mniejszej mocy (60 MWe) pracowały w USA (EJ Humboldt Bay w latach 1963-1976) i w Holandii (EJ Dodewaard w latach 1968-1997) w sumie 42 lata, więc można uznać tą konstrukcję za sprawdzoną w porównaniu do wielu innych małych reaktorów chłodzonych wodą.  Prace nad tym reaktorem wspierane są przez Departament Energii USA i jest on bardzo poważnie rozważany w projekcie konwersji „węgiel na atom”.

Pierwszy taki reaktor ma być uruchomiony w Kanadzie w 2028 roku, a w Polsce może już rok później, a zatem wcześniej niż uruchomienie pierwszego dużego reaktora.  Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć o projektowanym reaktorze AP300 firmy Westinghouse, ale jego uruchomienie możliwe będzie nie wcześniej niż na początku lat 30-tych.

W takim przypadku elektrownia jądrowa byłaby przeznaczona w pierwszym rzędzie do zasilania elektrowni szczytowo-pompowej oraz sieci energetycznej na Pomorzu oraz sieci ciepłowniczej dla Gdyni, tak jak było to dawniej planowane. Projekt tych reaktorów zakłada możliwość korzystania z chłodni wentylatorowych, zatem bilans cieplny jeziora żarnowieckiego pozostałby nie naruszony (zmiany poziomu wody wywołane pracą elektrowni szczytowo-pompowej pozostałyby na obecnym poziomie).

Duży atom na duże potrzeby

Duże reaktory można budować w głębi kraju tak jak jest to planowane w Pątnowie i rozważane w Bełchatowie z dużo większym pożytkiem skracając dystans dostarczania energii na południe kraju, gdzie będą wyłączane elektrownie węglowe. Na pewno można znaleźć jeszcze kilka argumentów za takim pomysłem.

Uruchomienie Żarnowca jest uzasadnione

Reaktywacja Żarnowca z nowymi małymi reaktorami modułowymi BWRX-300 teoretycznie jest uzasadniona. W takim przypadku można by odstąpić od budowy elektrowni jądrowej w Lubiatowie-Kopalinie, a spółki PEJ,  PGE i OSGE można by zaangażować w budowę małych modułowych reaktorów w Żarnowcu oraz dużych reaktorów w Bełchatowie i rozważeniem budowy nowej elektrowni w Klempiczu (jak przewidywano przed laty) lub jeszcze w innych, może korzystniejszych lokalizacjach.

Koncepcja ta mogła powstać dopiero teraz, gdy pojawiła się sprawa reaktywacji lokalizacji elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Możliwość budowy reaktorów BWX-300 w tym miejscu staje się coraz bardziej realna.

Mikulski: Jeszcze jeden reaktor SMR w Polsce (ANALIZA)

– Reaktywacja niedoszłej elektrowni w Żarnowcu teoretycznie w oparciu o małe reaktory modułowe (SMR) jest możliwa. Na Pomorzu mogłyby zostać wdrożone reaktory BWRX-300, a duży atom można by przenieść na południe Polski  – pisze Andrzej Mikulski, emerytowany pracownik instytutów w Świerku i Państwowej Agencji Atomistyki.

  • Słowa wojewody pomorskiej ws. lokalizacji elektrowni jądrowej na Żarnowiec wywołały sporą burzę medialną, jednak rząd nie zamierza zmieniać ustalonej lokalizacji w gminie Choczewo.
  • Wielkoskalowe elektrownie jądrowe powinny zostać ulokowane w głębi kraju, gdyż jest nam największe zapotrzebowanie na energię.
  • W Żarnowcu rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być budowa reaktorów małych reaktorów modułowych BWRX-300 we współpracy z Orlen Synthos Green Energy (OSGE).

Wiele szumu o puste słowa

Konferencja nowej wojewody pomorskiej Beaty Rutkiewicz i wicemarszałka województwa Leszka Bonna w Chojnicach w dniu 17 stycznia, na której stwierdzono możliwość rezygnacji z budowy elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo i reaktywacji obiektu w Żarnowcu w gminie Krokowa została zrelacjonowana przez Dziennik Bałtycki.

Jako powód podano „różne głosy na temat wybranej technologii” oraz obawy o negatywny wpływ elektrowni na środowisko naturalne, gdyż dotyczy „najcenniejszego obszaru turystycznego województwa pomorskiego”.  Napisano też, że powstał „obszerny dokument na temat lokalizacji elektrowni atomowej w Lubiatowie-Kopalinie”, który „trafił już na biurko premiera Donalda Tuska”.

Niestety nie podano żadnych więcej szczegółów i można mieć pewność, czytając różne wypowiedzi na portalach internetowych i w prasie, że chodzi o budowę w Żarnowcu dużych bloków energetycznych takich jak planowane są w Choczewie.

Słowa te wywołały burzę w polskich mediach. Przykładem tego niech będą zacytowane tytuły różnych doniesień: „Władze Pomorza mącą przy atomie i piszą do Tuska”, „Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej to katastrofa. Opóźni atom o lata i zagrozi gospodarce”, „Dywersja na pełnym gazie – Burza w sieci po informacjach ws. polskiej elektrowni jądrowej”, „Zwrot w sprawie elektrowni jądrowej. Morawiecki: To przekleństwo naszej polityki”, „Morawiecki apeluje do rządu: Nie marnujmy czasu”, „Zamieszanie wokół elektrowni jądrowej. Jest oświadczenie marszałka woj. pomorskiego”, „Straszymy Amerykanów przeniesieniem atomu, żeby wyłożyli pieniądze?”, „Elektrownia atomowa w Polsce. Wyborczy wiraż i szkodliwa rywalizacja”, „MKiŚ: Nie ma podstaw do zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej”.

Należy zwrócić uwagę, że słowa wojewody pomorskiej nie odzwierciedlają stanowiska rządu, a cała sprawa zakończyła się tylko na szumie medialnym. Doprowadziło to następnego dnia do wypowiedzi w Radio Zet ministra Jana Grabca, który stwierdził, że „nie ma takiej decyzji (zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej) i nie ma do niej podstaw”.

Z kolei spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) już wcześniej opublikowała komunikat, że decyzja o budowie elektrowni jądrowej w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino jest niepodważalna.

Reaktywacja Żarnowca teoretycznie możliwa

Spójrzmy jednak bez emocji na cała sprawę od początku i podejmijmy próbę opisania, jak by mogła wyglądać rekonstrukcja Żarnowca po 50-ciu lat od wskazania tej lokalizacji. Gdy decydowano o lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce na Pomorzu w latach 70-tych XX wieku to ta część kraju pozbawiona była dużej elektrowni (w tym czasie węglowej) i wybrano okolice jeziora Żarnowieckiego ze względu na możliwość chłodzenia wodą z tego jeziora.

W miejscu planowano zbudować tam cztery radzieckie reaktory typu WWER-440 o mocy 440 MWe każdy.  Dodatkowymi argumentami za wyborem tej lokalizacji była bliskość elektrowni szczytowo-pompowej wymagającej znacznych dostaw energii elektrycznej w czasie pompowania wody do górnego zbiornika oraz możliwość połączenia z system ciepłowniczym Gdyni (a może i Gdańska).  Wtedy też nikt nie słyszał o budowie farm wiatrowych na Bałtyku.

Atom na Pomorzu ma długą historię

Tak było jeszcze w 2009 roku, gdy powrócono do pomysłu budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Wtedy rozważano już reaktory większej mocy rzędu 1000 MWe produkcji zachodniej, czyli amerykańskiej, francuskiej oraz japońskiej. Ze względu na ich moc należało poszukać lepszej lokalizacji, a szczególnie znajdującej się bliżej morza ze względu na możliwość chłodzenia wodą morską.  Wybrano dwie lokalizacje: Lubiatowo-Kopalino i Gąski, ale ta druga ze względu na zdecydowane protesty mieszkańców została skreślona kilka lat później.

Dalsze przygotowania przebiegały bardzo wolno i dopiero dwa lata temu dokonano wyboru dostawcy reaktora, czyli amerykańską firmę Westinghouse oferującą reaktor AP1000 o mocy 1250 MWe.  Zdecydowano o budowie tam trzech reaktorów o łącznej mocy 3750 MWe z planowanym uruchomieniem pierwszego z nich w 2033 roku, a dalszych dwóch co dwa lata później.

Nowy rząd chce przejrzeć plany

W ubiegłym roku uzyskano decyzję zasadniczą, akceptację raportu środowiskowego oraz podpisano umowę na wykonanie projektu technicznego przez konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel. Zamiana rządu w grudniu 2023 roku zaowocowała postanowieniem dokonania audytu tej inwestycji i planowanym dokończeniem prac nad sposobami jej finasowania.

I tak było do 17 stycznia, kiedy zakwestionowano możliwość budowy elektrowni w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino i powróciła sprawa lokalizacji w Żarnowcu.  Niestety nie sprecyzowano, jak szczegółowo mogłaby wyglądać elektrownia tej lokalizacji w realiach 2024 roku, zatem można się pokusić na zaprezentowanie pewnej autorskiej koncepcji i poddanie jej pod dyskusję.

SMR-y na Pomorzu? To ma sens

Rozważmy zbudowanie w Żarnowcu nowych małych reaktorów modułowych (SMR) BWRX-300 firmy GE Hitachi Nuclear o mocy 300 MWe. Dyskusja o tej technologii w Polsce trwa od 4 lat i nad wdrożeniem jej pracuje spółka Orlen Synthos Green Energy (OSGE).

Wydaje się, że 2-4 takie bloki mogłyby być zbudowane na wolnym terenie, gdzie miały być w przeszłości budowane radzieckie bloki WWER-440 nr 3 i 4.  Daje to możliwość skorzystania z wcześniej przeprowadzonych badań geologicznych oraz wykorzystania istniejącej z dawnych infrastruktury energetycznej, kolejowej i drogowej.

Należy wspomnieć, że mały reaktor modułowy BWRX-300 o mocy 300 MWe został zaprojektowany przez światową firmę General Electric Hitachi, która ma duże doświadczenie w budowie reaktorów wodnych wrzących (na świecie pracuje obecnie ponad 40 takich reaktorów).

Ponadto dwa takie reaktory jak BWRX-300 z naturalnym obiegiem, ale o mniejszej mocy (60 MWe) pracowały w USA (EJ Humboldt Bay w latach 1963-1976) i w Holandii (EJ Dodewaard w latach 1968-1997) w sumie 42 lata, więc można uznać tą konstrukcję za sprawdzoną w porównaniu do wielu innych małych reaktorów chłodzonych wodą.  Prace nad tym reaktorem wspierane są przez Departament Energii USA i jest on bardzo poważnie rozważany w projekcie konwersji „węgiel na atom”.

Pierwszy taki reaktor ma być uruchomiony w Kanadzie w 2028 roku, a w Polsce może już rok później, a zatem wcześniej niż uruchomienie pierwszego dużego reaktora.  Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć o projektowanym reaktorze AP300 firmy Westinghouse, ale jego uruchomienie możliwe będzie nie wcześniej niż na początku lat 30-tych.

W takim przypadku elektrownia jądrowa byłaby przeznaczona w pierwszym rzędzie do zasilania elektrowni szczytowo-pompowej oraz sieci energetycznej na Pomorzu oraz sieci ciepłowniczej dla Gdyni, tak jak było to dawniej planowane. Projekt tych reaktorów zakłada możliwość korzystania z chłodni wentylatorowych, zatem bilans cieplny jeziora żarnowieckiego pozostałby nie naruszony (zmiany poziomu wody wywołane pracą elektrowni szczytowo-pompowej pozostałyby na obecnym poziomie).

Duży atom na duże potrzeby

Duże reaktory można budować w głębi kraju tak jak jest to planowane w Pątnowie i rozważane w Bełchatowie z dużo większym pożytkiem skracając dystans dostarczania energii na południe kraju, gdzie będą wyłączane elektrownie węglowe. Na pewno można znaleźć jeszcze kilka argumentów za takim pomysłem.

Uruchomienie Żarnowca jest uzasadnione

Reaktywacja Żarnowca z nowymi małymi reaktorami modułowymi BWRX-300 teoretycznie jest uzasadniona. W takim przypadku można by odstąpić od budowy elektrowni jądrowej w Lubiatowie-Kopalinie, a spółki PEJ,  PGE i OSGE można by zaangażować w budowę małych modułowych reaktorów w Żarnowcu oraz dużych reaktorów w Bełchatowie i rozważeniem budowy nowej elektrowni w Klempiczu (jak przewidywano przed laty) lub jeszcze w innych, może korzystniejszych lokalizacjach.

Koncepcja ta mogła powstać dopiero teraz, gdy pojawiła się sprawa reaktywacji lokalizacji elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Możliwość budowy reaktorów BWX-300 w tym miejscu staje się coraz bardziej realna.

Mikulski: Jeszcze jeden reaktor SMR w Polsce (ANALIZA)

Najnowsze artykuły