– Jak co roku, w grudniu przychodzi czas na… Szokujące Prognozy Energetyczne. Saxo Bank pisze o sprawach bardziej ogólnych – a tu coś bliżej zbliżonego do naszego energetycznego podwórka. Wracamy więc jak co roku z nowym zestawem na nowy 2023 rok – pisze Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej.
Na początek dla rozgrzewki odwołanie się do kilku poprzednich prognoz. Nie tylko się spełniły, są w trakcie albo cały czas aktualne. Więc to co było poprzednio (miało być śmiesznie, a wychodzi nieco strasznie):
„Pelexitowy opt-out z polityki energetycznej UE” – prognozy były już 2 lata temu… a dziś już każdy widzi jak jest.
„Światowy system kryptowalut załamuje się, a Bitcoin jest już walutą śmieciową” – jeszcze nie do końca, ale niektóre giełdy kryptowalut bankrutują.
„Nowy Green Deal 2.0?” – niby nie, ale są już pierwsze przymiarki (np. koniec konsumpcji mięsa na horyzoncie).
„2 koncerny (a może 3) i porządek na rynku” – to miało być nieco śmieszne, a wyszło realnie. Jeśli chodzi o porządek i regulacje na rynku energii to mamy już właściwie 100, a może nawet 120 procent.
„Energia gwarantowana w pakiecie z dochodem gwarantowanym?” – nie mamy jeszcze dochodu gwarantowanego (choć mamy kilka dodatkowych emerytur i dodatków), ale mamy zamrożone ceny energii i ceny maksymalne to już – TAK, czas może coś jeszcze dodać.
„Upadek dyktatorów rozwiąże problemy energetyczne?” – pisane raczej z myślą o dyktatorze z mniejszego kraju za wschodnią granicą, ale w międzyczasie wybuchła wojna i najlepiej jakby sprawdziło się w 2023 roku z Rosją.
Czego możemy się wiec spodziewać w roku 2023 – zestaw nowych 10 (a nawet wyszło 11) prognoz… może także po części sami chcielibyśmy, aby spełniły się niektóre z nich.
„Pokój w Roku Wodnego Królika?” – wiem, że wydaje się to nieprawdopodobne w obecnym momencie wojen, konfliktów, napięć i stresu. Ale pamiętajmy, że od lutego 2023 roku to także chiński Rok Wodnego Królika, czyli czas spokoju, harmonii, relaksu i ogólnej zgody. Może paradoksalnie właśnie w 2023 roku zapanuje pokój i wyciszą się konflikty. Obecnie to najbardziej szokująca prognoza, ale jednocześnie coś czego najbardziej życzymy sobie w naszych sercach.
„Odnalezione tajne notatki Nikoli Tesli – problemy energetyczne świata rozwiązane” – w styczniu świat obiega sensacyjna wiadomość o odkryciu zaginionej dokumentacji wynalazków Tesli (to wynalazca, a nie samochód ?). Tesla był najprawdopodobniej największym geniuszem inżynierskim. Zawdzięczamy mu prąd przemienny (i właściwie większość dzisiejszych urządzeń elektrycznych). Posiadał ponad 300 patentów, ale najbardziej przełomowe odkrycia (o których wspominał w swoich pracach) nie zostały dokładnie dopracowane i ujawnione. Tesla mówił o „darmowej energii dla wszystkich”, „bezprzewodowym przesyle energii” i także o „rewolucyjnych sposobach transportu wykorzystujących napęd grawitacyjny. Nikola Tesla zmarł w roku 1943 i natychmiast jego wszystkie dokumenty zostały skonfiskowane i utajnione przez amerykański urząd ds. cudzoziemców. Teraz na licytacji zamkniętego schowka z rupieciami – odkryto biurko FBI, a właściwie Alien Property Custodian z nierozpakowanym pudłem z zapiskami Tesli. Pomimo natychmiastowej akcji prawników Elona Muska (żądał przekazania dokumentów dla niego z uwagi na posiadanie praw do marki samochodów Tesla) to dokumenty zostały natychmiast ujawnione i już jak grzyby po deszczu powstają nowe spółki – oferujące darmową energię i ogólnoświatowy rodzaj energetycznego WIFI, a na niebie pojawiają się futurystyczne spodki z napędem grawitacyjnym. Ludzkość rusza naprzód, ale jedynym negatywnym efektem ubocznym jest bankructwo obecnego systemu wielkich dostawców energii i brak środków budżetowych (akcyza, podatki na paliwa i energię). Wobec tak dramatycznych perspektyw podejmowane są działania zaradcze jak np. natychmiastowa legalizacja marihuany dla odpowiedniego obciążenia fiskalnego konsumentów.
„Modyfikacja ustawy 10h zostaje przegłosowana w polskim parlamencie” – wiem, że to szokujące i wiele osób nawet nie wierzy, ale czemu nie? Nadzieja umiera ostatnia. Być może już nowe najbliższe tygodnie przyniosą wreszcie tą upragnioną ustawę (upragnioną przez środowiska inwestycyjne i wszystkich którym zależy na transformacji polskiej energetyki). Modyfikacja 10h na odległość 495,5m (bo może taki będzie finalny wynik, a nie na inne koncepcje) i szybka odbudowa projektów inwestycyjnych lądowej energetyki wiatrowej. Czas na wiatr w żagle lądowych turbin.
„3 dniowy tydzień pracy w górnictwie i energetyce” – Mówiono wcześniej o 4-dniowym, ale w ramach kampanii wyborczej obiecano 3 dniowy tydzień pracy (ale z 15 pensją). Wobec tego pojawia się wielka możliwość robotyzacji i wymiennych stanowisk pracy (oraz pracy na 2-3-4 etatach). Już niedługo łącząc nowe regulacje (3 dniowy tydzień pracy) z nowym kodeksem pracy (wprowadzającym [pojęcie pracy wirtualnej) i odpowiednią liczba nadgodzin oraz koncepcyjnie twórczym podejściem do pracy zdalnej (wszędzie mówię, że pracuje w domu), rekordziści na koniec mają co najmniej 7 wypłat plus premie. I jak to nie kochać współczesnego świata.
„Zatwierdzony model finansowania polskiego programu jądrowego” – to też poszukiwany od wielu lat „święty Graal” polskiej energetyki – nowe rozwiązanie dla znalezienia realnego finansowania budowy reaktorów jądrowych w Polsce. 2023 rok może być przełomem – innowacyjne zastosowanie drukarki banknotów z systemem sztucznego obniżenia stop dyskonta. Znów jak zawsze Polska górą i po raz pierwszy polski modela SaHo ver 6.0 połączony ze specjalna emisją obligacji NBP i nowym „ATOM – WIBOREM” oraz zatwierdzoną notyfikacją Unii Europejskiej pozwala na realne uruchomienie budowy pierwszego bloku jądrowego, a koparki i inne urządzenia wjeżdżają z entuzjazmem na działki w okolicach Lubiatowa-Kopalino.
„Leszczyna rozwiązaniem problemów z pochłanianiem CO2” – nowe badania polskich naukowców prowadzą do rewelacyjnych wyników. Okazuje się, że wszystkie dotychczasowe tabele pochłaniania CO2 przez rośliny są błędne, (nawet moje wcześniejsze prognozy dotyczące topoli kilka lat wcześniej) a dokładne analizy pokazują, że drzewem (właściwie krzewem) z najwyższymi wskaźnikami pochłaniania jest… leszczyna. Okazuje się, że jeśli jedno drzewo pochłania 6-7 kg CO2 rocznie (hektar 4-5 ton, nawet do 10), a specjalne gatunki i krzyżówki jak oxytree jeszcze kilka razy więcej (nawet 10x) – to wszystko to nic wobec zdolności absorpcyjnych leszczyny. Zwykły krzak wyłapuje ponad 400-900 razy więcej niż dęby oraz topole i staje się realną nadzieją na tzw. LULUCF (zmiana sposobu użytkowania gruntów m.in. dla pochłaniania CO2). Może więc leszczyna uratuje świat? Już widać aleje leszczynowe w miastach i leszczynowe pola wzdłuż dróg ekspresowych. A przy okazji – jakie doskonałe efekty uboczne dla wiewiórek i wielbicieli mlecznej czekolady z orzechami…
„System ETS rozszerzony na krowy…” Emisja metanu z krów (i innych zwierząt hodowlanych) wchodzi do systemu ETS. Szczegółowe obliczenia instytutu w Stuttgarcie i Glasgow pokazują ze efekt cieplarniany jest przyspieszany z uwagi na emisję metanu od zwierząt hodowlanych (w naturalnym procesie przemiany roślinności na mięso z efektem ubocznym wydalania gazów). Naturalną konsekwencją jest opodatkowanie tego certyfikatami emisyjnymi i tak oceniając się, że jedna krowa produkuje ok. 100 kg metanu, co jest równoważne 2 t CO2 rocznie (a więc 4 krowy tyle co pochłania jeden hektar zwykłego lasu) – więc na jedną potrzebą dwóch certyfikatów EUA o orientacyjnej wartości 150 Eur/krowa/rok. Na początek środki z „krowiego ETS” będą kierowane do budżetów krajowych, a potem dzięki funduszowi FTK (Fundusz Transformacji Krowy) w 40% przekazywane na inwestycje służące zmniejszeniu krowiej emisyjności (o ile oczywiście zostanie uchwalona ustawa o FTK).
„Zielone kopalnie szansą na transformacje” – to już istnieje koncepcyjnie, ale w 2023 roku projekt rusza z kopyta. Wobec zagrożenia nowymi regulacjami UE (m.in. emisja metanu obciążona koniecznością zakupu certyfikatów) – rusza wielki projekt Kopalni Obiegu Zamkniętego. Podziemne zgazowanie węgla (koncepcja obecna od 30 lat) plus wychwyt metanu (coś w rodzaju metanowego CCS) i jego bezemisyjna konwersja na wodór (różowy) – wszystko w całkowicie zrobotyzowanych i bezobsługowych kopalniach, które na wierzchu pokryte są farmami wiatrowymi (już według nowej ustawy) na przemian z panelami fotowoltaicznymi (a wokół obsadzone leszczyną). Nowe kopalnie maja zapewnić zeroemisyjnosc Polski do 2050 roku – a przynajmniej koncepcyjnie i w projekcie pilotowym wartym 3 mld zł. Oczywiście nie wiadomo, czy zadziała, ale kolejne kilka mld zawsze można przeznaczyć na następne instalacje pilotowe za rok.
„Polska elektroliza zapewni zielony wodór” – to już blisko. Polska jest potęgą w produkcji wodoru (tylko niezbyt czystego z punktu widzenia emisji CO2), ale już się to zmienia. Wszystko zmieniło się dzięki odkryciu Janka Kowalskiego – inteligentnego licealisty z Opoczna. Na lekcji chemii podczas zajęć z bateryjką, próbówkami i domową elektrolizą zastosował nowatorskie materiały na elektrodach (tajemnica handlowa, opatentowane już w 30 krajach) oraz specjalne dodatki bio-komponentowe (wyciąg z leszczyny – opatentowany) co powoduje prawie 99% sprawność procesu. Trwają obecnie testy pierwszej komercyjnej 50 MW instalacji, ale już wstępne wyniki pokazują, że to Polska, a nie Niemcy będzie „mocarstwem wodorowym”.
„Samochodowe ładowarki przy centrach fitness” – badania pokazują, że olbrzymia ilość energii wydzielana podczas ćwiczeń fizycznych (w klubach fitness) idzie na marne. W 2023 roku zaczyna działać nowa sieć FIT-ELECTRIC, gdzie wszystkie urządzenia oraz same ćwiczące osoby połączone będą w innowacyjną nową sieć – zasilającą ładowarki samochodowe. FIT-ELECTRIC są pełne, przed nimi stoją kolejki elektryków, a analizy pokazują, że jedna godzina dobrych ćwiczeń (zwłaszcza u kobiet), ładuje samochód na dwa dni. Program jest już testowany w ministerstwach i agencjach publicznych, gdzie pracownicy muszą obowiązkowo zasilać ćwiczeniami oświetlenie i windy – a po rozwiniętych mięśniach mężczyzn i smukłych sylwetkach kobiet łatwo można rozpoznać pracowników z sektora publik. Jak na razie, odpowiedni projekt ustawy o obowiązkowych ćwiczeniach posłów i posłanek jest wciąż w kolejce do głosowania.
„Wszystko na kartki, a właściwie na abonament” – to rozszerzenie koncepcji, która już pojawiała się w szokujących prognozach – traktowania energii jako towar wymienny. Teraz świat idzie szybko do przodu i właściwie na abonament (sharing) dostępne jest już wszystko. Znoszone jest prawo własności (stałej) do jakiegokolwiek majątku trwałego (domy, ziemie, samochody) i zamieniane w czasowe prawa do użytkowania. Płacimy więc tylko „per use” – to co dziś widzimy w car-sharingu mamy też w całkowitej koncepcji życia – płacimy za korzystanie z łóżka, windy, roweru czy miksera. Każda z płatności wykonywana jest automatycznie dzięki zaawansowanemu IoT i wbudowanych skanerach w nasze przedramię (było to już w filmie Andrew Nicol „Wyścig z Czasem”). W ten sposób energia – to towar, jak wszystko używany „per use” w dowolnym miejscu i dowolnej konfiguracji, ale w ogóle nasze życie staje się „per use”. Zgodnie z teorią Gospodarki Obiegu Zamkniętego – koniec naszej drogi to też użycie naszej białkowej powłoki dla generacji ciepła i wykorzystanie resztek dla nawożenia leszczynowych pól. Witajmy w nowym wspaniałym Świecie…
Jeśli komuś jeszcze mało – zachęcam do odświeżenia szokujących prognoz z poprzednich lat i nie trzeba być zaskoczonym np. pojawieniem się krokodyli w Wiśle (z uwagi na efekt cieplarniany), odwróceniem klimatu za sprawą nowych planet (i nowej roli Bełchatowa w emisji CO2 która ma ocalić świat), styczniowej fali mrozów czy perowskitach w ubraniach. I popatrzenia na niektóre z dystansem (np. zatrzymanie Nordstream II, czy konsolidacja energetyki). Świat kręci się jeszcze szybciej, w jeszcze bardziej szalonym tempie. Jest coraz mniej miejsca na coś naprawdę szokującego – ale może niech każdy spróbuje… wymyśleć coś niewyobrażalnego? (zwłaszcza w energetyce).