Stanowisko rządu węgierskiego w sprawie embarga na ropę jest niepoważne i nie może być traktowane jako podstawa do negocjacji. Taka opinia wybrzmiała na konferencji prasowej EnergiaKlubu, na której obecni byli Attila Holoda ,były dyrektor ds. badań i produkcji MOL, były zastępca sekretarza stanu ds. energii, oraz László Miklós, były dyrektor ds. relacji korporacyjnych MOL i były członek zarządu FGSZ Földgázszállító Zrt.
Eksperci zgodzili się, że szacunek kosztów przejścia na dostawy z innych źródeł wskutek embarga na ropę dokonane przez MOL opiewające na 500-700 mln dolarów są bardziej wiarygodne niż szacunki rządu węgierskiego, który tę kwotę ocenia na 15-18 mld euro. Odnosząc się do wielkości kosztów, warto zauważyć, że zysk spółki MOL w 2021 roku wyniósł 3,5 mld dolarów, z czego 650 milionów dolarów (241 miliardów forintów) wypłaciła ona w postaci dywidendy.
Czas potrzebny na dywersyfikację prawdopodobnie wydłużył się w ostatnich miesiącach poprzez niedobór surowców, na przykład z powodu braku produkcji stali przez Ukrainę, ale i w tym przypadku jest to czas przewidywalny, możliwy do określenia. Co więcej, Komisja Europejska nie oczekuje, że taka transformacja nastąpi z dnia na dzień, ponieważ przyznała odroczenie spełnienia wymogów do końca 2024 roku, a jednocześnie proces ten można by znacznie przyspieszyć deklarując, że inwestycje wymagane do przejścia mają ważne znaczenie gospodarcze dla całego kraju oraz przyspieszając procesy uzyskiwania urzędowych pozwoleń.
Rurociągiem adriatyckim już w chwili obecnej rocznie na Węgry może docierać 11-12 mln ton ropy, a wraz z rozbudową rurociągu, co oznacza przede wszystkim wymianę pomp, a nie układanie nowych rur – można przepustowość zwiększyć do 15 mln ton. W odpowiedzi na kwestię, że ropa o jakości innej niż rosyjska może stanowić problem dla rafinerii, eksperci podkreślają, że MOL i tak przetwarza już ponad 30 procent ropy nie pochodzącej z Rosji lub ropy o podobnej jakości pochodzącej z innych rynków światowych, ale istnieje również możliwość użycia mieszaniny ropy o podobnych właściwościach do tej rosyjskiej co jest znacznie szybszym rozwiązaniem niż całkowita przebudowa rafinerii. Jednocześnie rafinerie w Bratysławie i Százhalombatta należą do przodujących w Europie i mogą być wykorzystywane do przetwarzania innych rodzajów ropy w większym stopniu niż obecnie, a MOL posiada niezbędną do tego wiedzę.
Od dawna nie jest prawdą, że Węgry są w pełni uzależnione od rosyjskiej energii, czy to w postaci ropy naftowej, czy gazu ziemnego, ponieważ połączenia rurociągowe umożliwiają również pozyskiwanie węglowodorów od innych dostawców. Od dawna słychać oświadczenia kierownictwa MOL i węgierskiego rządu o stworzeniu warunków dla dywersyfikacji dostaw ale proces ten trwa od dziesięcioleci, ropociąg adriatycki został ukończony jeszcze przed zmianami ustrojowymi. Udział rosyjskich źródeł energii w węgierskim imporcie jest tak wysoki nie ze względu na podporządkowanie sobie Węgier przez Rosję, ale ze względów biznesowych (sprzedający są zainteresowani jak największą sprzedażą, a kupujący zakupem po korzystnych cenach).
Uczestnicy byli zgodni, że węgierskie stanowisko wobec embarga na ropę może wynikać głównie z czerpanych zysków wynikających z różnicy cen między ropą rosyjską Ural a ropą Brent, które są jednym ze źródeł finansowania węgierskiej obniżki kosztów mediów, czyli urzędowych niskich cen energii. László Miklós ujął to wprost, że co prawda rząd węgierski chce chronić obywateli węgierskich przed ekonomicznymi konsekwencjami wojny, to jego stanowisko, które coraz trudniej bronić moralnie, można scharakteryzować tym, że z tej wojny pragnie osiągnąć dodatkowy zysk. Według ekspertów, przy różnicy cenowej w wysokości 30 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy, jest to kwota 1,2 mld dolarów za 40 mln baryłek przerabianych rocznie w rafinerii Százhalombatta.
Opracował Mariusz Marszałkowski