Unia Europejska kończy proces przygotowań do grudniowej konferencji klimatycznej COP21. W piątek 18 września Rada UE zatwierdziła wspólny mandat negocjacyjny.
Francja w tym roku w dniach 30 listopada-11 grudnia będzie gościła UNFCCC COP21, czyli 21. Sesję Konferencji Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC, United Nations Framework Convention on Climate Change). Polska była gospodarzem 19. Konferencji w 2013 r. w Warszawie oraz 14. Konferencji w 2014 r. w Poznaniu.
Uczestnicy COP21 mają wypracować nowe globalne porozumienie klimatyczne. Zastąpi ono protokół z Kyoto i będzie zawierać kroki, które państwa na świecie podejmą w celu zapobiegania dalszym zmianom klimatycznym.
Wspólny mandat UE
Rada UE zgodziła się na wspólne stanowisko przed grudniowymi negocjacjami w Paryżu. Ministrom udało się znaleźć kompromis wbrew początkowo niechętnemu stanowisku niektórych państw środkowoeuropejskich, w tym Polski.
W mandacie udało się zawrzeć zobowiązanie UE do redukcji emisji CO2 o 40 proc. (wzgl. poziomów z 1990) do 2030 r. Zgodzono się też na zawarcie w tekście porozumienia zobowiązania do przeglądu postępów w jego wprowadzaniu co pięć lat. Polsce, w zamian za zgodę, udało się wynegocjować odejście od użycia w tekście słowa dekarbonizacja i zastąpienie go „neutralnością klimatyczną”.
Ta różnica ma być kluczowa, według przedstawicieli Polski, dla przyszłego rozwoju technologicznego i środowiskowego kraju. Jakkolwiek bowiem dekarbonizacja zakłada odchodzenie od technologii wykorzystujących węgiel w jakikolwiek sposób, to neutralność wpływu na klimat pozwala na jego użycie w sytuacji, kiedy nie wpłynie to negatywnie na środowisko, np. w przypadku spalania go przy jednoczesnym wykorzystaniu technologii sekwestracji CO2 (ang. CCS, wychwytywanie i bezpieczne składowanie dwutlenku węgla pod ziemią).
KE zadowolona
Z porozumienia był zadowolony komisarz ds. energii i zmian klimatu Miguel Arias Cañete. Po zakończeniu obrad stwierdził on, że mandat pozwoli „na zawarcie ambitnego, szerokiego i wiążącego porozumienia klimatycznego. Do tego będziemy dążyć i nie zgodzimy się na nic innego” – podkreślił.
Komisarz dodał, że UE będzie dążyła do wynegocjowania obcięcia emisji o 50 proc. (w porównaniu do poziomu z 1990 r.) do 2050 r. Arias Cañete chce, by do 2100 r. emisje były „bliskie zeru lub poniżej”.
Reakcje ekologów i biznesu
Zgromadzeni na zewnątrz budynku rady przedstawiciele organizacji proekologicznych w większości powitali z zadowoleniem zatwierdzenie unijnego mandatu, choć część wolałaby bardziej radykalne postanowienia. Wszyscy chcą jednak, by UE przedstawiła szczegóły obniżenia emisji o te 40 proc. do 2030 r., jako że obawiają się symbolicznych kroków niektórych państw.
Dyrektor Climate Action Network Europe Wendel Trio nazwał porozumienie i zapowiedź Ariasa Cañete o chęci doprowadzenia emisji do zera „ważnym sygnałem”. Dodał także, że „UE będzie musiała wspierać swoich sojuszników w państwach rozwijających się w ich działaniach na rzecz zmniejszenia emisji”.
Z mandatu zadowoleni są także przedstawiciele biznesu. Dyrektor generalny stowarzyszenia BusinessEurope Markus Beyrer powiedział, że decyzje ministrów „zmierzają we właściwym kierunku”. Podkreślił jednak, że brakowało mu „jasnego wezwania do podobnych działań ze strony państw pozaeuropejskich”. Brak takich działań mógłby bowiem spowodować ucieczkę przemysłu z Europy.