Europa debatuje o sankcjach wobec rosyjskiego sektora energetycznego

21 marca 2022, 14:15 Alert

Rosja popełnia w Ukrainie zbrodnie wojenne, powiedział Josep Borrell, wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Borrell w poniedziałek przed spotkaniem unijnych ministrów spraw zagranicznych i obrony wyjawił, że państwa członkowskie będą rozmawiały o sankcjach obejmujących rosyjski sektor energetyczny – poinformowała agencja Reutera.

Flagi Unii Europejskiej. Fot. pixabay.com
Flagi Unii Europejskiej. Fot. pixabay.com

– Rosja jest odpowiedzialna za masowe zbrodnie w Ukrainie. Prowadzi konflikt bez poszanowania zasad prawa wojny. Potrzebna jest dyskusja dotycząca nowego pakietu sankcji wymierzonych w Moskwę. Ministrowie krajów członkowskich rozważą możliwości w kwestii ograniczeń na rosyjski sektor energetyczny i paliwowy – powiedział polityk.

Postępujący kryzys humanitarny w Ukrainie, w szczególności w oblężonym przez Rosjan mieście Mariupol, skłania europejskich przywódców do dyskusji o wzmocnieniu sankcji – podała agencja Reutera. – Rozmowa na temat nałożenia ograniczeń na rosyjski sektor paliwowy jest nieunikniona. To branża, która generuje największe dochody budżetowe Kremla – stwierdził minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis. Propozycja rządu w Wilnie spotkała się z poparciem szefa dyplomacji Irlandii Simona Coveneya.

– Jeżeli sytuacja w Ukrainie ulegnie pogorszeniu, tysiące ludzi zginie, miliony opuści miejsce zamieszkania, a miasta nadal będą dewastowane, nie powinniśmy uznawać żadnych tabu w kwestii dalszych sankcji – powiedział w niedzielę prezydent Francji Emmanuel Macron.

Bardziej zdystansowaną postawę zajmują władze Niemiec, które podkreślają, że w kontekście nowych sankcji należy wziąć pod uwagę wysokie ceny surowców energetycznych w Europie. Spotkanie ministrów spraw zagranicznych i obrony państw UE odbywa się przed szczytem przywódców UE, NATO i krajów G7, który zaplanowano na czwartek 24 marca w Brukseli. W rozmowach weźmie udział m.in. prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.

Polska Agencja Prasowa/Michał Perzyński