Europejskie rafinerie zmniejszają import irańskiej ropy

23 lipca 2018, 09:30 Alert

W związku z wdrożeniem pierwszej serii amerykańskich sankcji wobec Iranu, najwięksi nabywcy ropy naftowej w Europie co raz intensywniej wygaszają zamówienia na wrześniowe dostawy. Hiszpańskie, włoskie, czy francuskie rafinerie, które do niedawna aktywnie kupowały irańską ropę zapowiedziały, że ze względu na trudności z zabezpieczeniem bankowym i ubezpieczeniem transakcji oraz transportem, ostatnie dostawy z Iranu zostały zakontraktowane na sierpień.

Według szacunków S&P Global Platts, Iran będący obok Arabii Saudyjskiej i Iraku trzecim największym dostawcą ropy w OPEC, produkuje jej około 3,78-3,80 mln baryłek dziennie (b/d). Po wprowadzeniu przez UE i USA w latach 2011-2015 embarga na transport i zakup ropy, Iran odnotował spadek eksportu o prawie 1 milion b/d. Od czasu wdrożenia porozumienia nuklearnego w styczniu 2016 roku, Teheran podwoił eksport ropy naftowej do około 2,2 miliona – 2,4 miliona b/d.

Do europejskich rafinerii trafiało 600 000-700 000 b/d, czyli jedna trzecia wolumenu ropy wyprodukowanej przez irańskie firmy. Do niedawna głównymi odbiorcami tych węglowodorów były Turcja, Francja, Włochy, Hiszpania i Grecja. Dostawy surowca do Europy w ciągu ostatnich kilku miesięcy systematycznie spadały, ponieważ armatorzy i firmy zabezpieczały swoje interesy w związku z ogłoszonymi przez Waszyngton sankcjami gospodarczymi wobec Teheranu. Jak twierdzą analitycy z S&P Global Platts, tegoroczny import ropy do Europy spadł w czerwcu do 475 768 b/d W porównaniu do importu majowego (573,966 b/d), kwietniowego (649,032 b/d) i marcowego (761 418 b/d), obniżka jest spora.

Zakłady przetwórcze na Starym Kontynencie, planują zastąpić brakujące irańskie dostawy ropą z Iraku, Arabii Saudyjskiej i Rosji. Zdaniem traderów z europejskich domów handlowych, brak zamówień na Iraq’s Basrah Light i inne tego typu surowce spowoduje stopniowy wzrost ceny na ten gatunek węglowodorów. Anonimowi traderzy stwierdzą, że nadal istnieje garstka europejskich banków i firm żeglugowych gotowych zaangażować się w irańskie transakcje na rynku ropy naftowej, ale w ostatnim czasie liczba ta zmniejszała się systematycznie.

W zeszłym tygodniu unijni ministrowie spraw zagranicznych poparli projekt strategii, mającej na celu ochronę unijnych firm, działających w Iranie, przed amerykańskimi sankcjami. UE oficjalnie dołączyła się do amerykańskich sankcji, które wejdą w życie 5 sierpnia, o ile Parlament Europejski i rządy krajowe nie wyrażą wcześniej sprzeciwu. UE kontynuuje również rozmowy z Teheranem i rządami krajowymi, chcąc w ten sposób znaleźć sposób na utrzymanie handlu z Iranem. Nie wzbudziło to jednak większego zaufania wśród zarządów europejskich rafinerii. Utworzona została również specjalna grupa robocza UE-Iran, której zadaniem jest przyjrzenie się kwestiom związanym z obrotem ropą naftową. W tym transferom dochodów, przechowywaniem i wysyłkom surowca oraz dostępem do tankowców i portów.

Restrykcje, nałożone na Teheran przez amerykańską administrację, 6 sierpnia uderzą w irański sektor finansowy. Sankcje, skierowane konkretnie do irańskiego sektora naftowego, rozpoczną się dopiero po kilkunastu tygodniach – 4 listopada bieżącego roku. Oczekuje się, że konsekwencje dla krajów, których rafinerie zamierzają po tym terminie nadal kupować ropę z Iranu, będą bardzo dotkliwe. Jedynym krajem w Europie, który raczej nie zrezygnuje z importu irańskiej ropy jest Turcja – jeden z pięciu największych klientów, który obecnie kupuje prawie 150 000-220 000 b/d irańskiego czarnego złota.

Platts/Roma Bojaowicz