Fedorska: Bezpieczeństwo żywnościowe a puste półki w Niemczech

13 kwietnia 2022, 07:30 Bezpieczeństwo

Niemiecki konsument coraz częściej staje w obliczu ograniczenia dostaw podstawowych produktów spożywczych. Dziewiątego marca, w małej miejscowości Kropp na północy tego kraju, nie można było kupić jednorazowo więcej niż trzy opakowania cukru. Co ciekawe, struktura zatrudnienia, zaniedbanie infrastruktury wiejskiej i demografia sprawiają, że w Niemczech jest coraz mniej konwencjonalnych gospodarstw rolnych- pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Źródło: freepik
Źródło: freepik

Znacznie bardziej dotkliwe są problemy z zakupem mąki. Tu występuje szczególnie złożony i wielopoziomowy problem. Wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę ceny zboża na światowych giełdach drastycznie wzrosły, bo Ukraina i Rosja odpowiadają za 30 procent światowych dostaw. W bawarskim Pfaffenhofen miejscowe młyny płacą obecnie za tonę zboża 400 euro, czyli o 100 euro więcej w porównaniu z okresem przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie. 

Lokalne piekarnie mają już nie tylko problemy z cenami maki, ale coraz częściej lokalne młyny nie nadążają z jej dostawami. Do tego dochodzi wprowadzona niedawno dodatkowa opłata za diesel. Za każdą dostawę piekarnia płaci dodatkowe pięć euro za drogi diesel.

Czysto statystycznie Niemcy są samowystarczalni jeśli chodzi o zboża. Federalne Stowarzyszenie Niemieckiego Handlu Żywnością (BVLH) zwróciło się do niemieckich konsumentów, tłumacząc, że 95 procent mąki w Niemczech pochodzi z niemieckiego zboża, a jego nie zabraknie. Niestety ta wypowiedź, która miała uspokoić popadających w lekką histerię konsumentów, nie jest ścisła i częściowo nie pokrywa się z prawdą. Dlatego też nie można się dziwić, że ludzie często wykupują niektóre produkty żywnościowe zaraz po ich dostawie do sklepu. 

W wypowiedziach BVLH brakuje jednak ważnego uzupełnienia: informacja o samowystarczalności zbożowej dotyczy wieloletniej średniej statystycznej. Bo np. w 2018 roku, gdy panowała susza, Niemcy nie byli pod tym względem samowystarczalni. Najwięcej zboża importowano natomiast całkiem niedawno – w 2020 roku było to 12,32 mln ton. Import zbóż w Niemczech wzrasta systematycznie w ciągu ostatnich dwunastu lat. W 2021 roku wielkość importu wyniosła około 11,5 mln ton, podczas gdy w 2008 roku było to 7,63 mln ton.

Przekładając ilość importowanego zboża na zapotrzebowanie w Niemczech, staje się jasne, że w ostatnich latach dochodziło do sytuacji, gdzie ponad 10 procent zapotrzebowania pokrywa import. Wielu ekspertów jest zdania, że obecny rok może wyglądać podobnie, a to przez problemy z nawozami sztucznymi. Z powodu wysokich cen energii stały się one bowiem bardzo drogie. Wielu producentów przez pewien czas nawet zawiesiło lub ograniczyło ich produkcję. Rosja i Białoruś, które są najważniejszymi dla Niemiec dostawcami nawozów, ograniczyła swoje dostawy. Rosja zawiesiła nawet eksport nawozów sztucznych.

– Jeśli w tym roku dostaniemy zbyt mało nawozów, trzeba się spodziewać, że zbiory będą się kurczyć. Wtedy dopiero będziemy mieli problem. Dopiero na następną zimę – powiedział bawarski rolnik w rozmowie z gazetą Donaukurier.

W ostatnich dniach do wiadomości publicznej dotarły niepokojące wiadomości od producentów mleka i makaronu. Niedobór mleka występuje już obecnie na niektórych lokalnych rynkach. Powodem są upadłości wielu zakładów mleczarskich. Szczególnie dotkliwe jest to odczuwalne w regionie Saksonii Anhalt, gdzie w ostatnich latach doszło do likwidacji wielu zakładów, które zajmowały się produkcją mleka. To wszystko przekłada się na wzrost cen produktów mlecznych, takich jak masło. Kwestia samowystarczalności Niemiec w tym wymiarze jest porównywalna z sytuacją ze zbożem. Niemcy są nominalnie dużym eksporterem mleka, zwłaszcza do Holandii i Francji. Jednocześnie przez znaczne wahania ilości produkowanego mleka Niemcy dodatkowo importują mleko i produkty mleczne. W 2020 roku import wyniósł łącznie około 2,76 mln ton mleka i przetworów mlecznych.

Struktura zatrudnienia, zaniedbanie infrastruktury wiejskiej i demografia sprawiają, że w Niemczech jest coraz mniej konwencjonalnych gospodarstw rolnych. Modne ostatnio rolnictwo ekologiczne ma mniejszą produktywność niż konwencjonalne (-47 procent), co powoduje zmniejszenie całkowitej produkcji rolniczej i przyczynia się do problemów z zaopatrzeniem. Pod koniec 2020 roku w Niemczech było 263 500 gospodarstw rolnych, a więc o 185 000 mniej niż w 2001 roku. Tendencja spadkowa jest kontynuowana, gdyż w 2021 roku było ich już tylko 256 900. 

Kellner: Niemcy muszą szukać nowych źródeł gazu, ale powinny się też skupić na wodorze