Fedorska: Niemiecka opozycja traci w sondażach, bo jest odważna

6 kwietnia 2022, 07:30 Energetyka

Inwazja Rosji uniemożliwiła Niemcom utrzymanie pozycji względem Nord Stream 2. Presja międzynarodowa zmusiła Niemców do zawieszenia procesu certyfikacji przez Bundesnetzagentur (Federalny Urząd do Spraw Sieci). Sankcje też zrobiły swoje, tak że spółka, do której należy Nord Stream 2, znalazła się w finansowych tarapatach – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Rury projektu Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2
Rury projektu Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2

Nord Stream 2 AG, jak donosiły media zachodnie i też szwajcarskie, bo siedziba spółki mieści się w szwajcarskim Zug, ogłosi niewypłacalność. Jednak do dnia 10 marca ta zapowiedź ogłoszenia upadłości się nie zmaterializowała. Natomiast operator niemieckiego odcinka NS2, Gas for Europe GmbH, zakomunikował na swojej stronie internetowej, że z uwagi na obecny rozwój sytuacji, w tym w przypadku chodzi o Nord Stream 2 AG, Gas for Europe GmbH zostanie prawdopodobnie zlikwidowany. Na razie jednak nie doszło do oficjalnej likwidacji. Co najmniej brakuje potwierdzenia oraz dowodów na taką operację. Krótkoterminowo Nord Stream 2 można uznać jednak za projekt zablokowany.

Ale przez Bałtyk od 2011 roku płynie 55 miliardów m sześc. rosyjskiego gazu rocznie przez rurociąg Nord Stream 1. Ze strony opozycji w Berlinie, i nie tylko, padają już pierwsze głosy, aby wstrzymać dostawy gazu przez Nord Stream 1. – Decyzja musi być podjęta na szczeblu federalnym – tłumaczył Julian Barlen, lider grupy parlamentarnej SPD w parlamencie landowym Meklemburgii-Pomorze Przednie. Franz-Robert Liskow z meklemburskiej CDU uważa, że nadal potrzebujemy rosyjskiego gazu. Ale jak tylko pojawią się alternatywy, Nord Stream 1 znajdzie się na liście sankcyjnej.

Polityka federalna Chadeków zrobiła tu już znaczący krok do przodu. Przewodniczący CDU, Friedrich Merz, jeszcze przed zakończeniem budowy tego rurociągu nawoływał do zawieszenia prac nad tym projektem, aby wyjaśnić polityczne cele z nim związane. Przez co Merz w odróżnieniu od polityków SPD, którzy opowiadali się za budową Nord Stream 2, zyskuje obiektywnie na wiarygodności w tej dziedzinie. Merz przyznał, że taki krok wiąże się z ograniczeniem dostaw gazu do Niemiec i konsekwencjami. – Uważamy, że musimy to zaakceptować, biorąc pod uwagę sytuację, która ma miejsce – powiedział. Całkiem inna jest pozycja kanclerza Olafa Scholza, który sprzeciwia się wprowadzeniu embarga na rosyjski gaz, rosyjską ropę i rosyjski węgiel.

Chadecy, jako największa partia opozycyjna, opowiadają się nawet za całkowitym wstrzymaniu importu surowców energetycznych z Rosji. – Powinno to być możliwe przynajmniej przez kilka miesięcy i byłoby również wyraźnym sygnałem dla Ukrainy. Ponadto nasz rząd powinien narzucić moratorium na naszą gospodarkę i wezwał ludność do zaciskania pasa przez okres kilku miesięcy – powiedział Roderich Kiesewetter, który z ramienia CDU zajmuje się polityką międzynarodową. Za wstrzymaniem importu z Rosji opowiedział się także Norbert Röttgen, który niegdyś konkurował z Merzem o pozycję szefa partii CDU.

Niestety dla Chadeków jednoznaczna polityka w stosunku do Rosji przynosi spadki w sondażach i klęski wyborcze. Jeszcze przed inwazją Rosji na Ukraine CDU/CSU prowadziła przed SPD w sondażach. Jednak sytuacja się zmieniła parę tygodni temu. Merz zaprzeczył publicznie kanclerzowi odnośnie roli NATO. – Jest dla nas zupełnie jasne, że w tym konflikcie nie będzie zaangażowania wojskowego NATO. – powiedział Scholz i zaznaczył, że Niemcy robią wszystko, aby tego zaangażowania nie było. Natomiast Merz nie podziela defensywnej strategii Scholza – Może dojść do sytuacji, w której NATO również będzie musiało podjąć decyzję o powstrzymaniu Putina – powiedział Merz. Od tego czasu pozycja Merza i jego poparcie spada drastycznie. W wyborach landowych z kraju Saary CDU straciła pozycję lidera landowego i dostała ponad 12 procent mniej głosów w porównaniu z poprzednimi wyborami. Natomiast SPD przejęła stery i będzie mogła rządzić tym landem całkiem samodzielnie bez koalicjanta.

Przed CDU stoi kolejne wyzwanie, bo w maju odbędą się wybory landowe w Szlezwik-Holsztynie. Tam zapowiada się kolejna klęska i oddanie rządów landowych w ręce SPD.

Prezydent Niemiec przyznaje się do błędów w polityce wobec Rosji i Nord Stream 2