Fedorska: OZE zabierają ziemię niemieckim rolnikom

2 stycznia 2024, 07:35 Energetyka

Niemiecki rząd wspiera rozwój energetyki odnawialnej na wszelkich dostępnych gruntach. Dotyczy to w olbrzymiej większości takich, które są obecnie przeznaczone pod uprawy rolne. Tak więc wiele pól będzie musiało ustąpić miejsca turbinom wiatrowym i panelom słonecznym. Wstępne prognozy publikowane przez media związane ze środowiskiem niemieckich rolników, przewidują, że w następnych latach będzie to dotyczyło powierzchni porównywalnej z landem Berlin – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

fot. Pixabay

Proces ten bardzo mocno napędza inflację, bo grunty pod OZE stają się istotną częścią inwestycji. Z drugiej strony rolnicy, którzy zaczęli się już lokalnie organizować w celu zapewnienia sobie gruntów rolnych, muszą płacić obecnie więcej za kupno i dzierżawę niż proponują inwestorzy branży OZE. Wielkość opłat za dzierżawę ma w niemieckim rolnictwie fundamentalne znaczenie. Udział dzierżawionych gruntów w stosunku do całkowitej powierzchni użytków rolnych wynosi tu 63,8 procent. Należy także zaznaczyć, że w Niemczech w ostatnich latach przybyło wielu mieszkańców. Obecnie kraj ten zamieszkuje ponad 84,5 milionów ludzi, którzy muszą zostać zaopatrzeni w produkty spożywcze. W takich okolicznościach kurcząca się powierzchnia upraw staje się coraz większym problemem.

Poza wzrostem zapotrzebowania na produkty rolnicze i opłat dzierżawnych, kolejnym wyzwaniem dla niemieckiego rolnictwa są dwa odrębne systemy funkcjonowania rolnictwa na wschodzie i zachodzie tego kraju. O ile na zachodzie kraju przeważają rolnicy indywidualni, którzy dużą część gruntów dzierżawią, bo nie posiadają środków na wykupienie tej ziemi, to na Wschodzie, gdzie wielkie spółki rolnicze przejęły schedę po olbrzymich PGR-ach, na znacznie większą skalę dochodzi do transakcji kupna i sprzedaży ziemi. W ten sposób cementowany jest stan, w którym indywidualny rolnik jest skazany na niską opłacalność, bo brakuje mu kapitału, a firmy kumulujące kapitał kupują coraz więcej ziemi i stają się w ten sposób bardziej rentowne.

Inwestuorzy OZE wchodzą obecnie nie tylko na Zachodzie, ale także na Wschodzie kraju jako trzeci partner do powyżej przedstawionego systemu. Szczególnie wielkie firmy rolnicze we wschodnich Niemczech często nie są w stanie oprzeć się wysokim kwotom ze dzierżawę oferowanym przez producentów energii elektrycznej. W odróżnieniu od zachodu Niemiec, dzierżawa niezależnie od tego czy ziemia jest uprawiana czy przeznaczona pod OZE jest na wschodzie tańsza. Są nadal tereny, gdzie wynosi ona jedynie 150 – 200 euro za hektar i rok. Najwyższe sumy za dzierżawę gruntów rolnych są płacone w Nadrenii Północnej-Westfalii i Dolnej Saksonii. Tutaj rolnicy muszą zapłacić średnio odpowiednio 614 euro i 595 euro za hektar gruntów rolnych, a więc ponad trzy razy więcej, niż płacą rolnicy w niektórych wschodnich krajach związkowych. Grunty dzierżawione przez inwestorów zostają na dekady stracone dla rolnictwa i produkcji żywności.

Portal skierowany do rolników i osób zainteresowanych rozwojem cen dzierżawy i zakupu ziemi, finansowany przez lokalny oddział banku spółdzielczego Volksbank, poświęcił temu zagadnieniu nawet kilka stron internetowych. Przeprowadzono analizy rozwoju cen ziemi w krajach ościennych oraz dalej położonych krajach europejskich. Najdrożej było tradycyjnie w Holandii. Za dzierżawę hektara trzeba tam zapłacić ponad dwa razy więcej niż przeciętnie w Niemczech. — Holenderski rynek dzierżawy jest jednak ściśle regulowany i kontrolowany przez państwo. Jednocześnie odsetek dzierżawionych gruntów w Holandii wynosi tylko około 25 procent. Dlatego też niezwykle trudno jest tam rozwinąć działalność rolniczą. Jest to również powód, dla którego w Holandii (a także w Belgii) istnieje tak zwany szary rynek dzierżawy. Ziemia jest tam czasami dzierżawiona za o 50 procent powyżej rzeczywistej wartości poza mechanizmami kontroli państwa – podaje portal. Podobną sytuację i mechanizmy rynkowe ma mieć także Belgia. Szczególnie opłacalna jest dzierżawa we Francji, Hiszpanii, a także w Polsce, jak uważają eksperci Volksbanku. Ale zastrzegają, że w Polsce dzierżawionej ziemi jest nadal stosunkowo mało – nieco powyżej 20 procent.

Fedorska: OZE w kontrze do rolnictwa w Niemczech