Finlandia i Estonia przeprowadzą śledztwo w sprawie wycieku z gazociągu Balticconnector, łączącego oba kraje drogą podmorską. Dochodzenie ma dać odpowiedź, czy uszkodzenie nie było efektem sabotażu.
W niedzielę na ranem doszło do wycieku z gazociągu Balticconnector, który łączy Finlandię i Estonię drogą podmorską. Spadek ciśnienia unieruchomił magistralę, co spowodowało wstrzymanie dostaw i nawet 10-procentowy wzrost cen gazu na rynku europejskim. Finowie i Estończycy od dwóch dni badają gazociąg, a dzisiaj ogłosili, że przeprowadzą śledztwo pod kątem sabotażu, o czym donosi Bloomberg.
– Śledztwo w sprawie wycieku gazociągu między Finlandią i Estonią jest prowadzone z założeniem, że był to celowy akt zniszczenia – mówią źródła Bloomberga. – Nie ma ostatecznych wniosków – dodają.
– Istnieje możliwość, że uszkodzenie gazociągu i kabla z danymi zostało spowodowane aktywnością zewnętrzną. Nie wiadomo jeszcze co konkretnie spowodowało szkodę – podało biuro prezydenta Finlandii. Estończycy i Finowie mają być w stałym kontakcie ze sobą oraz NATO, które ogłosiło gotowość do wsparcia śledztwa.
Ta praktyka nie jest czymś wyjątkowym w dobie inwazji Rosji na Ukrainę. Od rozpoczęcia agresji pojawiają się informacje o incydentach na infrastrukturze krytycznej krajów europejskich, m.in. gazociągach Nord Stream 1 i 2 oraz morskich farmach wiatrowych na Morzu Północnym. W obawie przed działaniami służb rosyjskich, NATO i Unia Europejska wspólnie ćwiczą reagowanie na tego typu wydarzenia.
Warto dodać, że Rosja zakończyła dostawy gazu do Finlandii w maju 2022 roku, czyli około tydzień po tym, gdy Finowie oświadczyli, że złożą wniosek o członkostwo w NATO w odpowiedzi na napaść Rosjan na Ukrainę. Odmówili także płacenia za gaz w rublach, a później zdecydowali się całkowicie zaprzestać zakupów z kierunku rosyjskiego.
Bloomberg / Wojciech Jakóbik / Jędrzej Stachura
Tajemniczy wyciek gazociągu u wrót Rosji uderza w nierosyjskie dostawy