Przychodniak: Próba przeciągnięcia Chin na stronę Europy to iluzja (ROZMOWA)

18 kwietnia 2023, 07:30 Bezpieczeństwo

Ostatnie wizyty europejskich przywódców w Chinach były „zabiegiem taktycznym”. Nie uważam, żeby Macron i Baerbock wierzyli, że Pekin może zmienić swoje nastawienie do Rosji – powiedział Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin z Polskiego Instytutu Spraw Zagranicznych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Marcin Przychodniak. Fot. PISM
Marcin Przychodniak. Fot. PISM

BiznesAlert.pl: Ostatnio prezydent Francji Emmanuel Macron i minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock odwiedzili Państwo Środka. Europejscy przywódcy chcą, aby Xi Jinping wpłynął na Putina, żeby ten zakończył swoją brutalną inwazję w Ukrainie i przystąpił do rozmów pokojowych. Czy próba przeciągnięcia Chin na stronę Europy to iluzja?

Marcin Przychodniak: Tak. Szefowa niemieckiego MSZ na pewno nie ma złudzeń, że Chiny są w stanie zmienić swoją politykę wobec Rosji oraz zrezygnują z partnerstwa i wspólnych celów. Nie sądzę również, żeby prezydent Francji również w to wierzył. Spotkanie Marcona w Xi Jinpingiem było częścią francuskiej strategii politycznej, ale było to szkodliwe dla francuskich i europejskich interesów.

Myślę, że ta wizyta była „zabiegiem taktycznym”. Nie uważam, żeby Macron i Baerbock wierzyli, że Pekin może zmienić swoje nastawienie do Rosji. Tak naprawdę wizyta francuskiego prezydenta nie zmieni polityki chińskich władz. Wręcz przeciwnie, to dało Chińczykom nowe argumenty do twierdzenia, że część Europy doceniła chińskie starania jak najszybszego zakończenia wojny, i rozpoczęcia negocjacji pokojowych. To się trochę wpisuje w różnicę wewnątrzeuropejskiej percepcji wojny w Ukrainie. Polityka i stanowisko Francji, części środowiska politycznego w Niemczech i innych krajów Europy Zachodniej w porównaniu do krajów bałtyckich i krajów Europy Środkowo-Wschodniej w tej sprawie są różne.

Macron prezentuje swoją politykę jako dialog ze wszystkimi. Stara się on nie zamykać kanałów komunikacyjnych z innymi krajami, aby rozpocząć proces powolnego zakończenia wojny. Niestety prezydent Francji za tą wizytę zapłacił dużą cenę. Więc tak, próba przeciągnięcia Chin na stronę Europy to iluzja.

Czy zatem wizyta Emmanuela Macrona w Chinach była jego porażką dyplomatyczną?

Trudno jest to postrzegać w takich kategoriach. Jednak zgadzając się na zacieśnienie współpracy z Chińczykami w tak wrażliwych sferach jak 5G, cyfryzacja czy współpraca francusko-chińskich sił zbrojnych, to Macron dał Chińczykom pewne argumenty jako paliwo dla chińskiej propagandy. Chińscy eksperci mówią, że to „wyraźnie pokazuje, że Europa doceniła wysiłki Pekinu na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie”. 

Uważam, że ta wizyta nie doprowadzi do jakieś radykalnej zmiany. Prezydent Macron może powiedział w sprawie Tajwanu o kilka słów za dużo, chociaż było to spójne, z tym co Francja wcześniej prezentowała. Problem w tym, że te wypowiedzi padły w trakcie wizyty w Chinach i to właśnie miało największe znaczenie geopolityczne. Niemniej Macron nie podjął żadnej ważnej decyzji, która zmieniłaby politykę Paryża w sprawie wojny w Ukrainie czy relacji z Pekinem. Podpisane oświadczenia i zapowiedzi współpracy rzeczywiście są czymś istotnym, ale reakcja francuskiej dyplomacji „odkręcającej” tezy Macrona pokazuje, że to wszystko jest odzwierciedlaniem taktyki francuskiego prezydenta, który w taki sposób stara się pobudzić wewnętrzną debatę w Europie.

Rozmawiał Jacek Perzyński

Perzyński: Pekin dzieli i rządzi Europą