(Financial Times/Wojciech Jakóbik)
Minister energetyki, ekologii i zrównoważonego rozwoju Francji Segolene Royal opowiedziała się za zwiększeniem kosztów uprawnień do emisji CO2, a co za tym idzie, kosztów polityki klimatycznej dla przemysłu i energetyki konwencjonalnej w Europie. W Paryżu odbędzie się w grudniu szczyt klimatycznym, na którym może zostać zawarte globalne porozumienie w tej sprawie.
– Myślę, że to właśnie trzeba zrobić – powiedziała Royal. Jej zdaniem cena emisji CO2 powinna przekraczać 100 euro za tonę. To ponad 10 razy więcej, niż obecnie kosztuje pozwolenie w systemie handlu emisjami Unii Europejskiej.
Francja wytwarza większość swojej energii elektrycznej przy wykorzystaniu energetyki jądrowej, która uniezależnia ten kraj od wysokoemisyjnej energetyki konwencjonalnej. Dlatego może sobie pozwolić na ambitne propozycje dla polityki klimatycznej. Po drugiej stronie barykady stoją Polska i inne kraje postkomunistyczne, których wysokoemisyjny przemysł i energetyka są zagrożone przez podobne postulaty.
Nadal nie wiadomo, czy szczyt w Paryżu pozwoli na przyjęcie globalnego porozumienia. Najwięksi emitenci, jak USA i Chiny, są sceptyczne wobec wiążących celów redukcji emisji i innych rozwiązań na rzecz zmniejszenia wpływu działalności ludzkiej na klimat.