Zdaniem uczestników panelu poświęconego fuzji PKN Orlen z Grupą Lotos, połączenie oznacza synergię kosztową, optymalizację i wspólną politykę akwizycyjną. Zaznaczają jednak, że musi to być decyzja biznesowa.
Zgoda Komisji na fuzję i co dalej?
Zdaniem Roberta Śleszyńskiego, dyrektora Biura Inwestycji Kapitałowych z PKN Orlen, fuzja daje możliwość wejścia na nowe rynki. Zwykle przed tym dochodzi do procesu konsolidacji i pomaga to w budowie pozycji wobec konkurencji. Polska to dla PKN Orlen zbyt mały rynek, a 2/3 przychodów pochodzi spoza Polski, gdzie Orlen jest także obecny. – Synergia kosztowa, optymalizacja, wspólna polityka akwizycja – to zalety fuzji. Rozpychanie się w regionie także oznacza akwizycję. Może to odpowiadać wyzwaniom cywilizacyjnym. Fuzja to decyzja biznesowa. To kluczowe – zaznaczył. W zakresie etapu fuzji, powiedział, że podjęta przez Komisję Europejską procedura „Stop The Clock” to standardowe działanie. – Nie jest to dla nas zaskoczenie. W niedawnej fuzji E.ON i Innogy także podjęto tę procedurę i następnie Komisja zgodziła się na przejęcie – wskazał.
Podkreślił, że terminem przejęcia Lotosu przez Orlen jest nadal styczeń 2020. Cały czas wierzymy, że ten termin oficjalny jest do spełnienia i pracujemy aby do niego doprowadzić – powiedział.
Pytany o etapy przejęcia po zgodzie Komisji, powiedział, że po uzyskaniu zgody Komisji nastąpi transakcja pakietowa, ogłoszenie oferty zakupu 66 procent. Zgodnie z listem intencyjnym podpisanym w 2018 roku, PKN Orlen i Skarb Państwa uzgodniły przejęcie kontroli kapitałowej przez PKN Orlen nad Grupą Lotos w drodze nabycia bezpośrednio lub pośrednio minimum 53 procent akcji Lotosu. – Zobaczmy jak zareagują akcjonariusze, więc albo będziemy mieć 66 procent albo ponad 50 procent. Zaznaczył, że praca nad modelem synergii już trwa. Może to być m.in. nowa polityka inwestycyjna, energetyka sama w sobie także będzie się tam rozwijać jako długoterminowa wartość. Musimy więc mieć zaplanowaną ściekę rozwoju. Mamy pomysł, aby w dłuższej perspektywie budować nowe biznesy w obliczu nowych trendów i wyzwań – powiedział. Dodał, że kryzys chlorkowy pokazał, iż jeden podmiot, dzięki logistyce, ma większe możliwości radzenia sobie z takimi wyzwaniami, a taka integracja może tylko uodpornić działanie.
Prezes Lotos Oil Krzysztof Nowicki podkreślił, że nowy podmiot może znaleźć swoje miejsce na rynku globalnym, ale wyzwania nadal będą na poziomie Europy Środkowo–Wschodniej. – Sam proces fuzji jest spóźniony patrząc na rynek w Europie, musimy zmierzyć się z niepewnościami naszej branży w perspektywie nowych paliw alternatywnych i zmieniającą się mobilnością. Gdyby do fuzji doszłoby wcześniej, dzisiaj nowy podmiot byłyby w grupie 150 największych firm z branży. Fuzja wzmocni także bezpieczeństwo dostaw ropy i gazu. Pytany jak może wyglądać scenariusz, jeśli z jakiegoś powodu do fuzji by nie doszło, powiedział, że właściciel postawił zadanie przeprowadzenia fuzji w sposób jak najlepszy i możliwy do przeprowadzenia.
„Fuzja to impuls dla chemii”
Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu, Polska Izba Przemysłu Chemicznego zaznaczył, że na mamy rynku deficyt surowców chemicznych, a powstanie nowego podmiotu to szansa na rynku produkcyjnym w Polsce. Duży może więcej, większy może jeszcze więcej. – Czekamy na stanowisko Komisji Europejskiej. Decyzja inwestycyjna z ubiegłego roku dotycząca inwestycji w petrochemię dała impuls branży chemicznej, podobnie może być po fuzji. Czekamy na tę decyzję. Chemia to jednak inny rynek, niż paliwo – wskazał. Dodał, że patrząc na historie fuzji paliwowych w Europie, to na przykładzie przejęcia ELF przez Total, wszyscy temu procesowi kibicowali, patrząc na wyzwania na rynku, dlatego też jego zdaniem proces fuzji nie jest niczym nadzwyczajnym.
Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych, zwrócił uwagę, że zagraniczni inwestorzy mogą zauważyć koncern po połączeniu, poprzez skumulowaną wartość obu podmiotów. – To o tyle ważne, że nie zabiegamy o fundusze inwestujące na rynkach rozwijających się, ale już rozwiniętych – powiedział.
Kamil Orzeł z Fundacji Republikańskiej zwrócił uwagę, że są dwie grupy interesariuszy: węgierski MOL oraz pracownicy, w tym także politycy z regionu, którzy mówią, że ta fuzja to nie jest pozytywne działanie.
Opracował Bartłomiej Sawicki