Orłowski: Veolia w Polsce chce zastępować gaz biometanem od 2027 roku (ROZMOWA)

31 maja 2023, 07:30 Ciepłownictwo

– Jeszcze przed 2027 rokiem chcemy, żeby część gazu ziemnego, który w Polsce pochodzi z importu, była zastępowana lokalnym zielonym paliwem, czyli biometanem – mówi Marcin Orłowski, dyrektor ds. operacyjnych oraz członek zarządu Grupy Veolia w Polsce w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Siedziba Veolii w Warszawie. Fot. Jędrzej Stachura
Siedziba Veolii w Warszawie. Fot. Jędrzej Stachura

BiznesAlert.pl: Obecnie Veolia w sektorze ciepłowniczym w dużej mierze wykorzystuje węgiel. Chce jednak inwestować w gaz, a docelowo czerpać energię z SMR-ów i biometanu. Jaka jest logika tych działań?

Marcin Orłowski: Zakładamy, że transformacja ekologiczna dużych systemów wykorzystujących węgiel w procesie produkcji energii  powinna być oparta na paliwie przejściowym, jakim jest gaz ziemny. Technologicznie jest to najprostsza i sprawdzona już forma działania, która spełnia założenia polityki energetyczno-klimatycznej. Z tego względu w Łodzi i Poznaniu inwestujemy w wysokosprawne bloki gazowe, które planujemy oddać do użytku w latach 2026-27.

W Veolii postrzegamy gaz jako paliwo, które posłuży nam w sprawnym przeprowadzeniu procesu odejścia od węgla. Gaz ziemny sukcesywnie będzie zastępowany gazem zielonym. Pokładamy ogromne nadzieje w biometanie, biorąc pod uwagę jego dostępność i potencjał w Polsce, który oceniamy na 8 mld m sześć. rocznie. Jednak będzie to tylko połowa naszego miksu energetycznego. Druga część zostanie zastąpiona różnymi rozwiązaniami, jak np. biomasą i pompami ciepła umożliwiającymi odzysk ciepła np. ze ścieków lub procesów przemysłowych. Natomiast w przyszłości w ciepłownictwie widzimy również miejsce dla technologii jądrowych.

Podobnie jak inne firmy z branży ciepłowniczej w Polsce wierzymy, że małe i mikro reaktory jądrowe będą miały swoje miejsce w rozwoju energetyki ciepłowniczej w kraju.

Czy można sobie wyobrazić, że przy instalacjach Veolii kiedyś stanie reaktor?

Jestem w stanie to sobie wyobrazić. Oczywiście przed nami jeszcze długa droga, ponieważ takie rozwiązania muszą uzyskać aprobatę społeczną. W Polsce nie ma rozwiniętej energetyki jądrowej, funkcjonuje tylko jeden reaktor badawczy. Mocno liczymy na to, że po pierwsze, pojawią się sprzyjające regulacje, które będą wspierać rozwój małej energetyki jądrowej, a po drugie, mieszkańcy miast zaakceptują elektrownie jądrowe zlokalizowane w okolicach miast.

Jest jeszcze jeden rodzaj gazu odnawialnego w postaci wodoru. Czy Veolia ma planu w kontekście rozwoju tej technologii?

Zakładamy, że wodór będzie się rozwijał. Natomiast w pierwszej kolejności ten nośnik energii będzie dostępny dla przemysłu i transportu – dużego transportu drogowego, czyli ciężarówek oraz transportu morskiego. Kolejnym ważnym elementem będzie również wykorzystanie wodoru do produkcji w przemyśle. W trzeciej kolejności zielony wodór zostanie wykorzystany w energetyce. Jednak zakładam, że to nastąpi po 2040 roku, dlatego wcześniej chcemy inwestować w biometan.

Jeszcze wcześniej zostanie wykorzystany gaz kopalny. Kryzys energetyczny pokazał, że musimy liczyć się z trwałą zmiennością cen gazu. Zatem do jakiego stopnia Veolia chce polegać na tym paliwie, żeby nie wpaść w pułapkę gazową?

W dużych systemach zakładamy około 50 procent miksu energetycznego opartego na gazie, jednak tę część będziemy chcieli bardzo szybko i systematycznie zmniejszać. Jeszcze przed rokiem 2027 chcemy, żeby część gazu ziemnego, który w Polsce pochodzi z importu, była zastępowana lokalnym zielonym paliwem, czyli biometanem.

Czy to jest technologicznie trudny proces, co zależy od regulacji?

Proces produkcji zielonych gazów jest znany oraz powszechnie stosowany. We Francji biometanu produkuje się bardzo dużo. Niemcy zaś skupiają się na produkcji biogazu. Biometan powstaje z oczyszczania biogazu, a cały proces jest sprawdzony, technologicznie dostępny oraz w zasięgu finansowym nie tylko Grupy Veolia, ale także znacznej części pozostałych przedsiębiorstw ciepłowniczych w Polsce.

Czego brakuje na chwilę obecną?

Przede wszystkim brakuje dedykowanych regulacji. Dziś nie ma nawet definicji biometanu w polskim ustawodawstwie, więc termin ten musi się pojawić, żebyśmy mogli zacząć działać. Jak do tej pory nie wdrożono żadnych zachęt i  systemów wsparcia, które ułatwiają proces produkcji tego paliwa. Takie regulacje to np. ułatwienia w procesie uzyskiwania pozwoleń na realizację inwestycji w instalacje biometanowe dla przyspieszenia przygotowania inwestycji. Proces ten aktualnie zajmuje wiele lat i jest bardzo skomplikowany. Co więcej, brakuje również odpowiednich przepisów, dotyczących wykorzystania pofermentu, czyli produktu, który powstaje w procesie produkcji biometanu. Warto także podkreślić brak stosownych regulacji w zakresie dostępu do sieci gazowej i możliwości „wstrzykiwania” tego paliwa do sieci i mieszania go z gazem ziemnym. Te wszystkie elementy wymagają zaadresowania poprzez przyjęcie stosownych regulacji, w celu rozwoju produkcji zielonych gazów w Polsce.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Veolia idzie w gaz, by później zazielenić go biometanem