Marszałkowski: Dywersyfikacja popłaca. Lekcja Polski dla Mołdawii (FELIETON)

17 sierpnia 2020, 07:30 Energetyka

W Mołdawii trwa od końca maja dyskusja na temat cen gazu sprzedawanego przez Gazprom temu państwu. Opozycja twierdzi, że w wyniku zawyżonych stawek oraz monopolu kraj ten przepłacił ponad 120 mln dolarów względem cen rynkowych. Przykład Polski pokazuje, że pieniądze wydane na dywersyfikację mogą szybko się zwracać w niższych cenach gazu – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl. 

fot. Polskie LNG

Skąd biorą się różnice cen?

Pod koniec maja w mediach mołdawskich pojawiły się informację, że Mołdawia płaci ponad trzykrotnie więcej za gaz sprowadzany z Rosji niż wynosi jego cena na giełdach europejskich. Według wyliczeń mediów Kiszyniów płacił ponad 160 dolarów za tyś m sześc., gdy średnia cena gazu na rynkach spot wynosiła 53 dolary za tys m sześc.

Lider partii opozycyjnej Platforma Godność i Prawda Andrei Năstase powiedział w wywiadzie, że cena spot spadła do 53 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. – Jeśli porównać ją ze 160 dolarami za tysiąc metrów sześciennych czyli ceną, w której Mołdawia kupuje gaz ziemny od Gazpromu można zobaczyć, że jest ona trzykrotnie wyższa. Wyjaśnienia Moldovagazu nie są wiarygodne. Mołdawia i jej obywatele stracili w ten sposób w zeszłym roku prawie 120 mln dolarów – twierdzi.

Wtóruje mu poseł tej samej partii Alexandru Slusari. – Gazociąg Kiszyniów-Ungheni został ukończony.  Może nim od przyszłego roku płynąć gaz z Rumunii. To dałoby nam alternatywę wobec drogiego gazu od Gazpromu. Problemy są trzy. Obecny prezydent Dodon, który jest agentem wpływu Rosji, większościowy udział Gazpromu w spółce Moldovagaz, oraz problem Nadniestrza i jego długu, który spłacać muszą mieszkańcy pozostałej części Mołdawii. Gazprom ma pozycje monopolisty w Mołdawii, co oznacza, że dyktuje swoje warunki – przekonuje.

Tłumaczenia Mołdovagazu

Również operator systemu przesyłowego i dystrybutor gazu – Moldovagaz wydał oświadczenie w odpowiedzi na zarzuty na temat wysokości cen gazu sprzedawanego do Mołdawii przez Gazprom. Według jego wyjaśnień cena gazu sprzedawanego do republiki jest korygowana kwartalnie. Cena obliczona na trzeci kwartał roku wynosi 133,56 dolara za tys m sześciennych. Prognozowana cena w czwartym kwartale tego roku ma wynieść około 100 dolarów za tys m sześc.

Spółka odniosła się również do kwoty 54 dolarów, która pojawiła się w mołdawskiej przestrzeni medialnej jako cena gazu od Gazpromu. Według Moldovagazu kwota ta jest ceną hurtową gazu sprzedawaną przez Gazprom określonym podmiotom zaakceptowaną przez  Federalną Służbę Antymonopolową. Cena oferowana innym jest kształtowana przez rynkowe zasady popytu i podaży.

W tym miejscu spółka odnosi się do obrotu gazem na Petersburskiej Miedzynarodowej Giełdzie Towarowej (SPIMEX). Zgodnie z ceną z 11 sierpnia 2020 roku cena gazu na niej wyniosła 48 dolarów za tysiąc m sześc. Jednak nie tyle płaci zainteresowany surowcem klient. Do tej wartości należy doliczyć koszt transportu gazu na terenie Federacji Rosyjskiej. Taryfa ta wynosi 37 dolarów za przesył tys. m sześc. gazu z węzła gazowego Loskowo (punkt wskazany jako miejsce odbioru gazu sprzedawanego na giełdzie SPIMEX) do granicy Rosji i Ukrainy w punkcie Sudja.

Kolejnym elementem składowym ostatecznej ceny jest opłata przysyłowa przez terytorium Ukrainy. Wynosi ona 29 dolarów za tys m sześc. w ramach rezerwacji rocznej w ramach umowy pomiędzy Naftogazem a Gazpromem z końca 2019 roku. W przypadku poza kontraktowej rezerwacji przepustowości w formule aukcyjnej kwota ta wzrasta do 33,9 dolarów.

Ostateczna cena wynosi zatem 114 dolarów lub 118,9 w zależności od formuły z umowy przesyłowej na Ukrainie. Moldovagaz podkreśla również w komunikacie, że dostawy spot realizowane przez SPIMEX są niewystarczające jak na zapotrzebowanie Mołdawii, zwłaszcza w okresie zimowym. Spółka podpisała więc szereg kontraktów terminowych w celu zabezpieczenia się.

Dla porównania pokazała podała ceny gazu w których gaz kupuje Turcja (nie wiadomo skąd ma takie dane). Według nich gaz irański dostarczany do Turcji w trzecim kwartale 2020 roku będzie kosztował 191 dolarów za tys. m sześc., gaz rosyjski – 188 dolarów, natomiast gaz azerski – 180 dolarów. Z racji, że Gazprom ma 51 procent udziałów w Moldovagaz, pewna może być tylko wartość gazu rosyjskiego. Trudno zweryfikować rzetelność danych na temat cen gazu irańskiego i azerskiego.

Pod koniec grudnia 2019 roku, Gazprom przedłużył umowę z Mołdovagazem o trzy lata do końca 2022 roku. Mołdawia importuje rocznie około 4,5 mld m sześc gazu. Jest w stu procentach uzależniona od gazu z Rosji, nie posiada do tego własnych magazynów gazu.

Analogia do Polski?

Przypadek Mołdawii od razu nasuwa przykład Polski i nierównego traktowania w przypadku warunków dostaw gazu. Podobnie jak Polska przed laty Mołdawia nie ma rozbudowanych zdolności dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Jest więc w pełni uzależniona od Gazpromu. Taka sytuacja, podając znów przykład Polski, powoduję, że dostawca ten czuje się praktycznie bezkarny. Mołdawia nie należy ponadto do Unii Europejskiej, więc nie może liczyć na takie wsparcie unijne jak Polska. Poza samym ryzykiem przerwy dostaw gazu przykład Mołdawii pokazuje, że zasadniczym problemem staje się formuła cenowa.

Nie znamy oczywiście szczegółów umów ponieważ są one objęte tajemnica handlową. Jednakże zastanawia fakt, że mołdawski koncern jawnie informuje o cenach gazu kupowanego w Rosji, czego nie robią inne europejskie spółki, np. PGNiG. Można domniemywać, że jest to umowa skonstruowana w oparciu o indeksację do ropy/produktów naftowych. Dlatego też ceny dla Mołdawii spadają wyjątkowo wolno pomimo spadków cen błękitnego paliwa w Europie. Być może w umowie mołdawskiej znajduje się więcej kruczków niekorzystnych dla strony mołdawskiej, które wzmacniają pozycje Rosjan na tamtejszym rynku.

Przykład Mołdawii pokazuje też w jakiej sytuacji przez wiele lat znajdował się polski PGNiG. Będąc większym klientem niż Mołdawia, zapewne odczuwał silniej różnice między ceną w kontrakcie jamalskim a rynkiem i ponosił bardziej znaczące straty finansowe. Ciekawy w tym kontekście jest fakt, że opozycja mołdawska przekonuje, że Mołdawianie stracili w ciągu całego 2019 roku 120 mln dolarów przez obecną formułę cenową. Tymczasem PGNiG zmienił formułę cenową w kontrakcie z Rosjanami dzięki wygranemu arbitrażowi i informuje, że tylko w tylko drugim kwartale 2020 roku zaoszczędzi około 300 mln złotych na kosztach operacyjnych.

Mołdawska lekcja pokazuje, że warto mieć alternatywę wobec monopolisty. Zwłaszcza takiego, który nie waha się wykorzystać słabości drugiej strony. Powyższe rachunki pokazują, jak szybko mogą zwrócić się koszty budowy terminala LNG w Świnoujściu czy gazociągu Baltic-Pipe.

Jakóbik: Gaz a kryzys polityczny. Mołdawska lekcja dla Baltic Pipe