Według Politico, Rosja rozpoczynając szantaż energetyczny Europy w ciągu kilku lat straci wszystkie atuty energetyczne budowane przez dekady. Jednak w najbliższych trzech latach droga do niezależności Europy będzie trudna.
Putin w ostatnich dwóch latach wykorzystywał surowce energetyczne jako broń przeciwko Europie, mając na uwadze trzy cele. Pierwszym, jeszcze przed inwazją na Ukrainę, było stworzenie niepewności wśród Europejczyków co będzie dalej. Europa miała mieć świadomość trudnego położenia przy jednoczesnym braku alternatywy wobec Rosji. Zachód miał też zastanowić się dwa razy, zanim zacznie „mieszać” się w sprawy Rosji.
Drugim celem było spowodowanie uszczerbku gospodarczego, co będzie miało miejsce. W przyszłym roku Europę prawdopodobnie czeka recesja ze względu na wysokie ceny energii. Trzecim celem było stworzenie podziałów w Europie. Jednak ten cel nie został osiągnięty. Są środowiska wzywające do zniesienia sankcji i otwarcia na współpracę z Rosją, jednak to Rosja na Zachodzie jest uznawana za agresora i winną obecnej sytuacji energetycznej.
Według gazety, przyszły rok dla Europy może być trudniejszy niż obecny. Wejście w życie embarga na ropę i produkty naftowe z Rosji spowoduje konieczność znalezienia alternatywnych szlaków dostaw, które będą trudniejsze logistycznie niż dostawy ropociągowe z Rosji. Podobnie w przypadku gazu. W 2022 roku magazyny gazu zostały wypełnione w większości gazem rosyjskim, przesyłanym do końca sierpnia gazociągiem Nord Stream 1 oraz cały czasy szlakiem ukraińskim. W przyszłym roku ostatni szlak – ukraiński, może zostać wyłączony przez Rosjan.
Jednak pomimo wyzwań i trudności to Rosja przegra ostatecznie. Znalezienie nowych klientów na ropę rosyjską oznaczać będzie konieczność oferowania dużych zniżek na dostarczany surowiec a także wymagać będzie skomplikowanych procedur m.in. ukrywających przepływ zakazanego ładunku przez morza i oceany. Ponadto, USA mogą wprowadzać sankcje wtórne na klientów, którzy zdecydują się na zakupy ropy rosyjskiej, co może odstraszyć część państw od zaangażowanie się w kupowanie ropy rosyjskiej.
Jeszcze gorzej z perspektywy Rosji wygląda kwestia eksportu gazu ziemnego. Dotychczas to Europa odpowiadała za kupno około 70 procent błękitnego paliwa z Rosji. Nie ma rozbudowanej alternatywnej trasy dostaw węglowodorów poza Europę, a nowe jeżeli powstaną, to dopiero za kilka lat co i tak nie daje gwarancji, że klient nadal będzie zainteresowany paliwem z Rosji. Według dziennikarzy Politico, obecna sytuacja jeszcze bardziej przyśpieszy zwrot w kierunku źródeł odnawialnych, co spowoduje, że za 3-4 lata Europa stanie się całkowita wolna od węglowodorów z Rosji.
Politico/Mariusz Marszałkowski
Goździewicz: Ataki na infrastrukturę energetyczną same w sobie nie są zbrodnią wojenną (ROZMOWA)