– Są do pokonania pewne kwestie techniczne. Jeżeli zostaną one rozwiązane i biometan będzie można zgodnie z normami technicznymi przesyłać, to nie widzę powodów dla których ten nośnik energii nie miałby trafiać ze źródeł duńskich przez Baltic Pipe do Polski – mówi wiceprezes Gaz-System Andrzej Kensbok w rozmowie z BiznesAlert.pl. Mówi także o amoniaku w pływającym terminalu LNG oraz wodorze na Bałtyku.
BiznesAlert.pl: Drugi terminal LNG zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Polski. Skąd wziął się pomysł sprowadzania do niego amoniaku?
Andrzej Kensbok: Jesteśmy świadomi obecnej sytuacji na świecie. Rozmawiamy z amerykańskimi i saudyjskimi firmami, a także przyglądamy się inwestycjom w Niemczech. Obecnie nie ma jasnego modelu transportu zielonego wodoru. Jednym z rozważanych sposobów jest przekształcanie go w amoniak, który jest stabilnym związkiem chemicznym, a następnie transportowanie go statkami podobnymi do gazowców.
Morski handel amoniakiem na świecie ma już 50-letnią tradycję. Ten związek chemiczny jest przedmiotem kupna, sprzedaży, przetwórstwa w wielu krajach, ale także kluczowym składnikiem w branży chemicznej i nawozowej.
Natomiast wykorzystanie amoniaku w celach energetycznych będzie wymagało innego rodzaju infrastruktury, w szczególności znacznie większych tankowców lub gazowców.
Interesujące jest, że niemiecki operator terminali gazowych wydał zalecenie ws. zaprojektowania niektórych takich obiektów, aby w przyszłości dzięki niewielkim nakładom inwestycyjnym można było dostosować terminal do rozładunku amoniaku energetycznego.
My chcemy iść podobną ścieżką. Zapytaliśmy naszego projektanta, co jest niezbędne, gdybyśmy chcieli dostosować infrastrukturę do rozładunku amoniaku. Oczywiście na chwilę obecną nie ma odpowiednich regulacji, stref ochronnych, ale myślimy z wyprzedzeniem. Jeśli na przykład okaże się, że nabrzeże terminala jest za małe ponieważ brakuje miejsca na rozbudowę rurociągów, to w przyszłości takie przedsięwzięcie będzie niewykonalne. Z tego powodu chcemy zrealizować minimum prac, które umożliwiłyby nam w przyszłości rozładunek amoniaku lub innych nośników wodoru i gazów, które za kilka lat będą źródłami energii dla gospodarki.
Czy Unia Europejska przewiduje dotacje na takie cele?
Obawiam się, że nie. Zgłosiliśmy projekt FSRU, ale on dotyczy gazu ziemnego, więc może nie zostać objęty w całości instrumentami pomocowymi. Na chwilę obecną Komisja Europejska w ramach Connecting Europe Facility (CEF) przyznała projektowi LNG w Gdańsku dofinansowanie na prace przedinwestycyjne do uzyskania pozwolenia na budowę dla morskiej części. Maksymalna wysokość przyznanego wsparcia wynosi ok. 19,6 mln euro. Jeśli to możliwe to korzystamy ze środków unijnych, ale biorąc po uwagę całe portfolio inwestycji, dla nas nie ma większego znaczenia, który z projektów jest finansowany przez takie źródła jak Feniks, CEF czy przyszły REPowerEU. Jeżeli będziemy w stanie zwiększyć bilans spółki w jednym miejscu, to uwolnione środki zostaną przekierowane na inne projekty.
Czy w przyszłości gazociągiem Bałtic Pipe popłynie nie tylko gaz ziemny?
To zależy od Orlenu, który dziś jest naszym jedynym klientem na tym gazociągu, mającym rezerwację 80 procent zdolności przesyłowych Baltic Pipe. Natomiast ambicją Duńczyków jest wypełnienie swoich sieci gazowych biometanem i udostępnienie go do szerszej sprzedaży. Jeżeli będzie on spełniać parametry techniczne i będzie dostępny w cenach porównywalnych do tych ze złóż norweskich, to myślę, że Orlen może rozważyć zakup takiej mieszanki i będzie ona przesyłana za pomocą Baltic Pipe.
W tej kwestii jesteśmy zgodni, że mieszanie biometanu z metanem jest dobrym rozwiązaniem. Jednak są do pokonania pewne kwestie techniczne. Jeżeli zostaną one rozwiązane i biometan będzie można zgodnie z normami technicznymi przesyłać, to nie widzę powodów dlaczego ten nośnik energii nie miałby trafiać ze źródeł duńskich przez Baltic Pipe do Polski.
Gaz-System informuje o udziale w nordycko-bałtyckim korytarzu wodorowym. Jakie jest założenie tego przedsięwzięcia? Dlaczego Polska jest zainteresowana?
Odgrywamy dużą rolę w tym projekcie. Jesteśmy największym operatorem w tym przedsięwzięciu, a także inne kraje dostrzegają nasze kompetencje techniczne, zdolności realizacyjne, doświadczenie w projektach inżynierskich. Na początek ustaliliśmy, że Litwini będą wyłaniać i zarządzać firmą, która sporządzi studium wykonalności – przetarg na wybór wykonawcy prowadzi Amber Grid, a wstępne wyniki badania mogą być gotowe już pod koniec tego roku.
Założenie jest takie, że Polska jest krajem przesyłowym, a Niemcy finalnym odbiorcą. Gdy powstanie studium wykonalności, to wyraźnie wskaże przebieg i trasę infrastruktury. Ja zakładam, że będzie ona przebiegała w pobliżu największych odbiorców, czy wytwórców szarego wodoru, po to, aby mogli stać się odbiorcą zielonego wodoru w przyszłości.
Dlaczego Gaz-System chciał mieć przedstawiciela w Gas Infrastructure Europe? Co do daje Polsce?
Gas Infrastructure Europe jest organizacją, która zrzesza operatorów przesyłowych, ale jest ona niezależna. Jest ona finansowana i kontrolowana przez operatorów i jest ich głosem wobec regulatorów.
My chcemy sami wypracowywać pewne regulacje, chcemy mieć forum dyskusyjne i móc komunikować ustalenia regulatorom, w szczególności tym w Brukseli i krajowym. Będziemy mogli także uzgodnić przekaz, który będzie optymalny z punktu widzenia bezpieczeństwa i zazieleniania gospodarki.
GIE jest forum operatorów, którzy mają realistyczne podejście i muszą spełnić wszystkie warunki bezpieczeństwa i ekonomii, zatem dyskusja ta jest bardziej rzeczowa.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Chludziński: Chcemy wybrać dostawcę pływającego gazoportu do końca września (ROZMOWA)