Jakóbik: Czy Białoruś sprowadzi gaz rewersem Gazociągu Jamalskiego przez Polskę?

7 maja 2020, 07:31 Energetyka

Czy Białoruś mogłaby sprowadzać gaz przez Polskę z użyciem Gazociągu Jamalskiego po zakończeniu umowy przesyłowej? Teoretycznie tak. W praktyce będzie to jednak trudne – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Fot. president.gov.by
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Fot. president.gov.by

Gazociągi białoruskie pozostają pod kontrolą Rosji

Ministerstwo energetyki Litwy od początku maja śle sygnały o możliwości rozpoczęcia dostaw LNG przez Kłajpedę na Białoruś z wykorzystaniem Gazociągu Polska-Litwa, który ma być gotowy w 2021 roku. – Dostęp do dużego rynku gazu sprawia, że widoczne stają się korzyści komercyjne z tej inwestycji, w tym udział w rynku polskim i europejskim, przedstawienie nowych narzędzi handlu i zwiększenie wykorzystania terminalu LNG w Kłajpedzie. Przy sprzyjających warunkach GIPL może posłużyć dostawom gazu do lub z Polski i innych krajów unijnych, a po zastosowaniu dodatkowych rozwiązań technicznych, będą także możliwe dostawy na Ukrainę lub Białoruś – przekonuje resort w komunikacie cytowanym przez BiznesAlert.pl. Wcześniej minister energetyki Žygimantas Vaičiūnas sugerował, że w razie zainteresowania Mińska jego kraj będzie gotów wesprzeć uruchomienie dostaw „energii, ropy i gazu” na Białoruś.

Rozmowy na temat dostawy ropy naftowej zostały szeroko opisane w innym miejscu. Dostawy energii elektrycznej są ograniczone przez bariery infrastrukturalne, a także opór Polski i Litwy wobec importu energii z Elektrowni Ostrowiec, projektu jądrowego rosyjskiego Rosatomu na Białorusi. Może zatem mogłyby ruszyć dostawy gazu przez Polskę? Nie będzie o nie łatwo.

Litewski minister sam wspomniał o możliwości swapu giełdowego pozwalającego dostarczyć wirtualnie gaz skroplony na Białoruś. Chodzi o transakcję podobną do tych,  które już odbywają się na Ukrainie. Część gazu rosyjskiego zostaje na rynku ukraińskim w ramach rozliczenia dostawy z Zachodu i w ten sposób działa tak zwany rewers wirtualny. Vaičiūnas przyznaje jednak, że do realizacji tego scenariusza na Białorusi byłaby potrzebna współpraca Rosji.

Jest tak, ponieważ Białorusini sprzedali gazociągi przesyłowe rosyjskiemu Gazpromowi w 2011 roku. Kolejna dysputa o ceny gazu skończyła się sprzedażą Biełtransgazu znanego obecnie jako Gazprom Belarus. To Rosjanie trzymają obecnie ręce na kurkach Gazociągu Jamalskiego na odcinku białoruskim i to oni musieliby przygotować system do dostaw wirtualnych lub dokonać zmian technicznych (także wspomnianych przez litewskiego ministra) potrzebnych do uruchomienia dostaw fizycznych. Uruchomienie rewersu na Gazociągu Jamalskim na granicy polsko-białoruskiej wymagałoby zmian technicznych analogicznych do tych, które umożliwiły rewers na granicy polsko-niemieckiej, a więc inwestycji w tłocznie po stronie białoruskiej.

Nowe realia sprzyjają rewersowi na Białoruś

Mimo to Mińsk śle już sygnały o poszukiwaniu alternatywy do kontraktu z Gazpromem, który został przedłużony do końca 2020 roku na warunkach kwestionowanych już przez Białorusinów. Minister energetyki Wiktor Karankiewicz zaapelował do Rosji w kwietniu o rewizję ceny dostaw w 2020 roku. Sposobem na osiągnięcie tego celu miałby być zakup gazu na giełdzie, na której cena jest niższa od wyznaczonej formułą cenową kontraktu z Gazpromem. Temat ma być przedmiotem negocjacji z Rosjanami. Mógłby to być teoretycznie wstęp do udrożnienia białoruskiego rewersu wirtualnego, a kiedyś fizycznego na Jamale.

Można podejrzewać, że Gazprom nie będzie zainteresowany dostawami z Zachodu, jeżeli może je kontynuować ze Wschodu bez dopuszczania konkurencji do Jamału na Białorusi. Paradoksalnie, jedyną przesłanką przekonującą Rosjan do wykorzystania rewersu na granicy polsko-białoruskiej byłby wzrost dostaw gazu przez Nord Stream 2 na niekorzyść Gazociągu Jamalskiego. Ten projekt ma być gotowy do końca 2020 roku lub w pierwszym kwartale 2021 roku, o ile nie pojawią się kolejne opóźnienia. Jeżeli byłby konkurencyjny cenowo, mógłby w coraz większym stopniu zastępować Jamał w dostawach do Europy Środkowo-Wschodniej i pierwsze rezerwacje przepustowości niemieckiej odnogi Nord Stream 2, czyli EUGAL, sugerują ten kierunek. Trudno dziś jednoznacznie przewidzieć jak zakończy się rywalizacja projektów przesyłowych w Europie Środkowo-Wschodniej – Gazociąg Jamalski (Białoruś), Gazociąg Sojuz (Ukraina) i Nord Stream 1 i 2 (Niemcy) o klienta, ale będzie ona przebiegać w coraz większym stopniu w sposób przejrzysty i za pomocą platform działających w zgodzie z przepisami europejskimi.

Nowe realia funkcjonowania Gazociągu Jamalskiego po wygaśnięciu kontraktu przesyłowego 18 maja 2020 roku sprawią, że dostęp do jego przepustowości w Polsce będzie możliwy w drodze aukcji. Można sobie zatem wyobrazić, że po ewentualnym dostosowaniu infrastruktury na Białorusi ruszą dostawy gazu przez Polskę do tego kraju. Wówczas będzie tam mógł docierać gaz z Kłajpedy, ale także Świnoujścia czy Niechorza (punkt wyjścia Baltic Pipe na ląd w Polsce). Pandemia koronawirusa obniżająca zapotrzebowanie na gaz może sprawić, że spadnie wykorzystanie gazociągów przesyłowych z Rosji. Już teraz wiadomo, że Rosjanie prawdopodobnie nie zarezerwowali całej przepustowości Gazociągu Jamalskiego w Polsce, ale 80 procent. Przy sprzyjających warunkach technicznych pozostałe 20 procent mogłyby posłużyć dostawom w obu kierunkach, także na Białoruś, służąc rentowności polskiego odcinka należącego do EuRoPol Gaz (akcje podzielone równo między PGNiG i Gazprom), ale zarządzanego już zgodnie z przepisami europejskimi przez Gaz-System.

Zaloty USA

Wsparcie polityczne takiego scenariusza zza Atlantyku może sugerować mało popularna wypowiedź nowego ambasadora USA na Litwie Roberta Gilchrista, który przekonywał, że Stany Zjednoczone są zainteresowane dostawami gazy ziemnego na Białoruś przez terminal w Kłajpedzie. – Wiem, że kiedy byłem w Waszyngtonie, widoczne było duże zainteresowanie tym tematem i miałem spotkania w tej sprawie w Departamencie Energii – mówił Gilchrist niedługo po wizycie sekretarza stanu USA w Mińsku, podczas której padła deklaracja Amerykanów o gotowości do uniezależnienia Białorusi od dostaw ropy. Być może Amerykanie zechcieliby się włączyć także w dywersyfikację dostaw gazu do kraju Aleksandra Łukaszenki, ale wtedy Gazprom będzie tym mniej chętny do modernizacji gazociągów białoruskich znajdujących się pod jego kontrolą.

Jakóbik: Powrót wojny cenowej. Ropa zamiast czołgów na Białorusi?