Gazprom jest na łasce Ukrainy

30 stycznia 2024, 07:00 Alert

Role się zmieniły i teraz to Gazprom musi zabiegać o utrzymanie przesyłu gazu przez Ukrainę po wygaśnięciu kontraktu przesyłowego z końcem tego roku, by słać gaz do ostatnich klientów w Europie.

Dzień inwestora Gazpromu w 2020 roku. Fot. Gazprom
Dzień inwestora Gazpromu w 2020 roku. Fot. Gazprom

Kijów odmawia podpisania nowego kontraktu przesyłowego z Gazpromem po wygaśnięciu obecnego z końcem 2024 roku. Obecna umowa została wynegocjowana z końcem 2020 roku z pomocą Komisji Europejskiej w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu przez i na Ukrainę. Zakładała minimalny wolumen dostaw w wysokości 65 mld m sześc. w 2020 roku i 40 mld w kolejnych latach. Rosjanie nie wywiązywali się z tej umowy w 2021 roku ograniczając podaż gazu w Europie i wywołując kryzys energetyczny poprzedzający inwazję na Ukrainie. Pomimo ataku z lutego 2022 roku ich gaz płynie bezpiecznie przez Ukrainę honorującą układ.

Kommiersant opisuje jak może wyglądać nowa forma współpracy przy dostawach gazu z Rosji przez Ukrainę. Ostatni klienci w Europie z Austrii, Czech, Słowacji i Węgier mogą odbierać gaz rosyjski na granicy wschodniej Ukrainy i brać za niego odpowiedzialność w zgodzie z przepisami unijnymi obowiązującymi nad Dnieprem w ramach integracji rynków poprzez Wspólnotę Energetyczną. – W przeszłości Gazprom nie zgadzał się na taki mechanizm, bo punkty odbioru jego gazu były umieszczone w Europie i nie wszyscy jego klienci byli gotowi na zmianę umów i wzięcie na siebie ryzyka ukraińskiego – pisze Kommiersant. Jednak to Gazprom ograniczał lub zatrzymywał dostawy przez Ukrainę.

Gazeta liczy, że utrzymanie dostaw przez Ukrainę pozwoliłoby Gazpromowi oszczędzić 5 mld dolarów przychodu rocznie, a ta firma notuje już rekordowy spadek w tym zakresie. Przeniesienie punktów odbioru na wschodnią granicę Ukrainy było proponowane przez ukraiński Naftogaz od lat. Według Kommiersanta nie wymagałoby interakcji Ukraińców i Rosjan ze względu na analogię do rynku ropy naftowej. Odbiorcy ropy z Rosji w Czechach i na Węgrzech opłacają obecnie opłaty przesyłowe na Ukrainie po to, by Rosjanie mogli dalej korzystać z południowej nitki Ropociągu Przyjaźń wyłączonej z sankcji Unii Europejskiej. – Dostawy przez Ukrainę wyglądają na obopólnie korzystne i najbardziej przystępne dla wszystkich stron, a na pewno bardziej realistycznie od nadal iluzorycznego projektu hubu gazowego w Turcji – kwituje Kommiersant.

Kommiersant / Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Czkawka po pandemii i kontratak Putina z użyciem ropy i gazu (ANALIZA)