(Vjesti online/agerpres.ro/Bartłomiej Sawicki)
– Rosja nie zrezygnowała z propozycji wybudowania do Europy gazociągów South Stream oraz Turkish Stream, potrzebujemy jednak jasnego stanowiska ze strony Komisji Europejskiej – przekazał prezydent Rosji Władimir Putin, podczas konferencji prasowej z premierem Izraela, Benjaminem Netanjahu. Tymczasem wiceprezes Gazpromu, Wiktor Zubkov przekonuje, że Rosja będzie przekonywać przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean Claude Junckera, który wkrótce przybędzie na szczyt gospodarczy do Petersburga, aby powrócić do projektów gazowych biegnących przez Morze Czarne z Rosji do Europy.
– Jeśli chodzi o przebieg gazociągu po dnie Morza Czarnego mamy pewne problemy polityczne z Turcją, które są powszechnie znane. Ale nie zrezygnowaliśmy z ani jednego z projektów. Potrzebujemy jednak jasnego zrozumiałego, jednoznacznego stanowiska ze strony Komisji Europejskiej w sprawie projektu South Stream. Jesienią zeszłego roku, po zestrzeleniu rosyjskiego myśliwca na granicy syryjsko – tureckiej Rosja zawiesiła negocjacje z Turcją, w sprawie Turkish Stream, który poprzez Turcję miał dostarczać gaz na południe Europy. Rosja postrzega jednak szanse na powrót do innego projektu jakim jest gazociąg South Stream, zwłaszcza, że w połowie czerwca na szczyt gospodarczy do Petersburga wybiera się, mimo obowiązujących sankcji gospodarczych, przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean Claude Juncker. W 2014 roku Gazprom odstąpił od realizacji projektu South Stream, z powodu zastrzeżeń ze strony Unii Europejskiej, o naruszenie zasad konkurencji.
– Gazprom zaproponuje Unii Europejskiej podczas wizyty Jean Claude Junckera powrót do koncepcji dostawy gazu przez Morze Czarne. Rząd i nasz prezydent będą starali się osiągnąć porozumienie na forum gospodarczego w Petersburgu, w którym weźmie udział przewodniczący Komisji Europejskiej – powiedział Wiktor Zubkow, wiceprezes Gazpromu. Jak podkreśla Zubkow, Unia od wielu lat stara się zrealizować projekt dostaw gazu na południe Europy, jednak jego zdaniem bez większych efektów. – Juncker powinien zrozumieć, że istnieją lepsze sposoby dostarczania gazu ziemnego do Europy południowej – podkreślał Zubkow.
Tymczasem jednak, na przekór słowom urzędnika Gazpromu, w marcu Komisja Europejska ogłosiła swoje poparcie dla Gazociągu Transadriatyckiego (TAP), która od 2020 roku przesyłać gaz z Azerbejdżanu do Unii Europejskiej za pośrednictwem Grecji, Albanii i Włoch. TAP jest częścią południowego korytarza gazowego, który ma długość ponad 3500 kilometrów i przebiega przez siedem krajów w celu podłączenia gazowych rynków UE do nowych źródeł dostaw gazu. W maju zaś rozpoczęły się prace budowlane nad gazociągiem w Grecji oraz we Włoszech.