Gibała: Czy warto wywiesić białą flagę przed Rosją?

13 marca 2024, 07:25 Bezpieczeństwo

– Papież Franiczek w wywiadzie dla szwajcarskiego RSI powiedział, że Ukraina powinna wykazać się odwagą „białej flagi” i nie mieć oporów, by negocjować z Rosją. – Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, a sprawy nie idą dobrze, musisz mieć odwagę negocjować – stwierdził papież. Jego wypowiedź stawia pod znakiem zapytania skuteczność dyplomacji kościelnej i wywołuje dyskusję na temat realistycznego podejścia do rosnącego konfliktu. Krytycy zwracają uwagę na potrzebę bardziej zdecydowanego wsparcia Zachodu dla Ukrainy – pisze Mateusz Gibała, współpracownik BiznesAlert.pl.

Biała flaga. Źródło: Freepik
Biała flaga. Źródło: Freepik

Interpretacja słów papieża i wypowiedzianej białej flagi jako symbolu odwagi do prowadzenia rozmów, a nie kapitulacji, jest interesująca. Papież uważa, że to Ukraina, a nie Rosja powinna się poddać i zacząć negocjacje. To nie jest pierwsza wypowiedź w której głowa kościoła szokuje. Papież od początku konfliktu podkreśla rolę negocjacji. Z wrogiem jednak nie powinno się dyskutować, a go zwalczyć. Taka jest rola Ukrainy, bo przecież dziwne by negocjować warunki z krajem, który nie respektuje umów międzynarodowych. Dla Rosji podejście Ukrainy byłoby zwycięstwem i znacznie lepszą pozycją negocjacyjną. Na to nie można sobie pozwolić.
Choć dialog i negocjacje są ważne to nie zawsze prowadzą do sprawiedliwego rozwiązania. Często strona, która posiada więcej siły, może wykorzystać sytuację do swojej korzyści. Dlatego też, choć słowa Papieża są pełne empatii i troski to są odklejone od rzeczywistości na wschodnim froncie Ukrainy. Warto zauważyć, że choć Papież Franciszek mówi o poszukiwaniu kraju, który mógłby pełnić rolę mediatora, nie jest jasne, który kraj mógłby to być. W obecnej sytuacji geopolitycznej, znalezienie neutralnego mediatora może być trudne. Zaprosimy Turcje, która patrzy na swoje interesy? Węgry, które nie ukrywają swojego braterstwa z Rosją? Watykan? Żaden z tych przykładów nie mógłby przejść.

Czy głowa kościoła umie prowadzić dyplomację?

Papież Franciszek mimo swojej charyzmy i popularności nie zawsze skutecznie wykorzystuje swoją pozycję do prowadzenia dyplomacji. Jego podejście do spraw międzynarodowych bywa niekiedy niejasne, co prowadzi do nieporozumień i braku skuteczności. Jednym z przykładów jest jego postawa wobec kwestii migracji. Mimo, że Franciszek wielokrotnie wyrażał swoje wsparcie dla migrantów i uchodźców, nie zawsze udaje mu się przekonać do swojego stanowiska innych liderów kościelnych czy politycznych. Jego słowa często nie są poparte konkretnymi działaniami, co prowadzi do osłabienia wiarygodności Kościoła. Podobnie jest w przypadku kwestii ekologicznych. Franciszek jest znanym orędownikiem ochrony środowiska i walki z zmianami klimatu, ale jego działania w tej dziedzinie często ograniczają się do słów, a nie czynów. Brakuje tu skutecznej dyplomacji, która mogłaby przekuć te słowa w realne zmiany. Również wiele brakuje w kwestiach społecznych – prawa kobiet czy kwestia homoseksualizmu. Franciszek nie zawsze potrafi skutecznie przekazać swoje stanowisko. Jego słowa często są niejednoznaczne, a to już nie jeden raz doprowadziło do podziałów i konfliktów zarówno wewnątrz Kościoła, jak i poza nim. Nieumiejętny gospodarz nie będzie dobrze zarządzał swoją posiadłością i tak jest w wielu przypadkach u obecnego papieża. Jego słowa często szokują, wydają się oderwane od rzeczywistości. Wszystko to prowadzi do osłabienia roli Kościoła na arenie międzynarodowej. Kościół, który nie potrafi skutecznie prowadzić dyplomacji, traci na znaczeniu i wpływach.

Potrzebny jest realizm. To nie jest wojna na słowa

Zrozumienie, że kontynuacja wsparcia dla Ukrainy jest nie tylko moralnym obowiązkiem, ale również strategicznym imperatywem, jest kluczowe dla zachodnich narodów. Nikt nie udaje, że za naszymi wschodnimi granicami jest cicho. Dlatego Europa musi pozostać czujna i zaangażowana. Gdy zachód zaśnie to miejmy w pamięci to, że może obudzić się z Rosją u swych bram. To nie jest tylko metafora, ale realne zagrożenie, które musi być brane pod uwagę. Historia uczy nas, że pokój i stabilność są cennymi dobrami, ale era powojenna, która przyniosła nam długotrwały pokój i stabilność powoli mija. Zachód musi dostosować swoje strategie i polityki, aby sprostać tym zmieniającym się realiom.

Kontynuacja wsparcia dla Ukrainy jest kluczowym elementem tej strategii. Poprzez zwiększanie pomocy finansowej, technicznej i wojskowej, zachód może pomóc Ukrainie w obronie jej suwerenności i integralności terytorialnej. Jednak wsparcie to musi iść dalej. Kraje UE muszą również podjąć działania na rzecz wzmocnienia swojej własnej odporności i gotowości na potencjalne zagrożenia. To oznacza inwestowanie w obronę, edukację, badania i rozwój, a także budowanie silniejszych sojuszy i partnerstw. Musimy pamiętać, że prawdziwe wsparcie dla Ukrainy oznacza więcej niż tylko pomoc materialną. Oznacza to również solidarność, empatię i zrozumienie dla cierpień i wyzwań z którymi boryka się ukraiński naród.

W ten sposób nie tylko pomożemy Ukrainie, ale również wzmocnimy jako Europa swoją własną pozycję i bezpieczeństwo. Kontynuacja wsparcia dla Ukrainy nie jest więc tylko kwestią altruizmu, ale również strategicznego rozsądku. Gdy zachód pozostaje czujny i zaangażowany, może spać spokojnie, wiedząc, że jego bramy są bezpieczne.

Amerykański wywiad ostrzega, że Rosja może wygrać jeśli USA nie pomogą Ukrainie