Gibała: Tykająca bomba na dnie. Co kryje Bałtyk?

28 września 2023, 07:20 Bezpieczeństwo

– Morze Bałtyckie, choć piękne i malownicze, skrywa w swoim dnie groźne i trudne do oszacowania zagrożenia w postaci zatopionej broni chemicznej i bojowych środków trujących (BŚT). Te pozostałości z okresu II wojny światowej stanowią potencjalne źródło ekologicznych i ludzkich katastrof. Aby zrozumieć zagrożenia z nimi związane, warto przyjrzeć się charakterystyce, właściwościom fizycznym i chemicznym BŚT oraz historii ich obecności w Bałtyku – pisze Mateusz Gibała, współpracownik BiznesAlert.pl.

Bojowe środki trujące to związki chemiczne, których toksyczna specyfika sprawiła, że były wykorzystywane jako broń w okresie wojny. Są one klasyfikowane jako broń masowego rażenia ze względu na ich duży obszar oddziaływania i masowe efekty bojowe. W skład BŚT wchodzą różne substancje, takie jak tabun, iperyt siarkowy i azotowy, luizyt, fosgen, chloroacetofenon, cyjanowodór, chlorocyjan, difenylochloroarsyna i difenylocyjanoarsyna. Kluczowym parametrem dla środowiska morskiego, na którym BŚT są zdeponowane, jest ich gęstość. Substancje o gęstości większej od wody opadają na dno morza, co ma istotne znaczenie w kontekście ich rozprzestrzeniania się.

Bojowe środki trujące, z uwagi na swoje właściwości chemiczne, stanowią potencjalne zagrożenie dla środowiska morskiego. Gdy obecne na dnie morza, mogą ulegać degradacji, prowadząc do uwalniania toksycznych substancji. To zjawisko jest szczególnie niebezpieczne dla fauny i flory morskiego ekosystemu. Toksykologiczne właściwości BŚT pozostawiają trwałe i negatywne skutki na organizmach morskich. Toksyczne związki chemiczne mogą być wchłaniane przez organizmy, co prowadzi do kontaminacji łańcucha pokarmowego. Wymienione substancje mogą gromadzić się w organizmach planktonu, ryb, skorupiaków i mięczaków, co wpływa na jakość jako źródła pożywienia dla innych organizmów i ludzi. Substancje toksyczne mogą również uszkadzać tkanki i narządy organizmów morskich, wpływając negatywnie na ich zdrowie i zdolność do przeżycia. Zanieczyszczenie wód toksycznymi substancjami z BŚT może prowadzić do utraty różnorodności biologicznej i degradacji siedlisk morskich. Ekosystemy na obszarach dotkniętych zagrożeniem stają się bardziej podatne na destabilizację i trudniejsze do odnowienia. Zatapianie broni chemicznej w Morzu Bałtyckim miało miejsce głównie w latach 1945-1948, zgodnie z decyzją Konferencji Poczdamskiej. Broń ta była zatapiana, aby zdemilitaryzować Niemcy po zakończeniu wojny. Ocenia się, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się od 6 000 do 13 000 ton BŚT. Istnieją również obszary, gdzie bojowe środki trujące zostały zatopione poza oficjalnymi miejscami, co może stanowić dodatkowe zagrożenie. Skutki uwolnienia BŚT na Bałtyku są tragiczne i bezpośrednio dotyczą ludzi i środowiska. Wypadki, takie jak m.in. skażenia plaż w Dziwnowie, Kołobrzegu i Darłowie, przypominają o istniejącym ryzyku. Nawet małe niewłaściwe dotknięcie lub interakcja z toksycznymi substancjami może prowadzić do oparzeń, zatrucia, problemów z układami nerwowym i oddechowym, a nawet śmierci.

W tym kontekście nasuwa się pytanie – Jak możemy rozwiązać to trudne wyzwanie i zaradzić zagrożeniu na dnie Bałtyku? W jaki sposób możemy chronić zarówno przyrodę, jak i ludzi, którzy z nią współistnieją? Rozwiązanie trudnych wyzwań i zagrożeń na dnie Bałtyku stanowi nie tylko kwestię lokalną, ale również międzynarodową i wymaga kompleksowego podejścia. Pierwszym krokiem jest przeprowadzenie regularnych badań i monitorowania stanu środowiska morskiego w regionie, co pozwoli na zrozumienie jego dynamiki oraz identyfikację źródeł zagrożeń. Badania powinny obejmować nie tylko analizy chemiczne i fizyczne wód morskich, ale także badania dna morskiego i organizmów żyjących na tym obszarze, by uzyskać pełny obraz ekosystemu Bałtyku. Ważnym aspektem jest także badanie wpływu działalności człowieka na ten ekosystem, w tym rybołówstwa, turystyki, budowy infrastruktury offshore i przemysłu. Analiza tych wpływów pozwoli na identyfikację praktyk negatywnie oddziałujących na dno Bałtyku i ekosystem morski oraz umożliwi opracowanie strategii zarządzania, które ograniczą te negatywne skutki.

Kluczowym elementem działań jest również zrównoważone zarządzanie zasobami rybnymi. Wypracowanie międzynarodowych porozumień dotyczących ilości i rodzajów ryb poławianych w Bałtyku oraz wprowadzenie restrykcyjnych regulacji połowowych jest niezbędne, aby zapobiec nadmiernemu wyczerpywaniu się zasobów rybnych. Warto także promować rozwój technologii ekologicznych, które mogą pomóc w ograniczeniu negatywnego wpływu działalności przemysłowej na dno morskie, na przykład poprzez zastosowanie bardziej przyjaznych dla środowiska metod wydobycia surowców naturalnych czy ograniczenie emisji zanieczyszczeń do wód Bałtyku.

Virginijus Sinkevičius, były unijny komisarz ds. środowiska i litewski polityk, wezwał do oczyszczenia niewybuchów w Morzu Bałtyckim, aby zapobiec przypadkowym szkodom, chronić amunicję przed przestępcami i zmniejszyć opóźnienia w budowie farm wiatrowych. Mówił to podczas wywiadu dla Financial Times w lipcu 2023 roku. Sinkevičius podkreślał, że dno Morza Bałtyckiego jest zanieczyszczone około 300 000 tonami niewybuchów, głównie pozostałymi po pierwszej i drugiej wojnie światowej. Twierdził, że te niewybuchy stanowią obecnie zagrożenie dla ludzi, życia morskiego i działalności gospodarczej, takiej jak energia odnawialna. Ponadto, porzucona broń może być łatwo wykorzystana przez przestępców do produkcji materiałów wybuchowych, ze względu na stosunkowo płytke morze. W wyniku tego zanieczyszczenia dochodziło również do wycieków toksycznych chemikaliów, takich jak biały fosfor i gaz musztardowy, co miało negatywny wpływ na populacje dorsza wschodniego w Bałtyku.

W lipcu 2023 roku, Virginijus Sinkevičius zwołał ministrów państw bałtyckich na spotkanie, na którym apelował o współpracę w zakresie oczyszczania morza. Wzywał do stworzenia wspólnej mapy Morza Bałtyckiego oraz zdefiniowania, co można bezpiecznie odzyskać i unieszkodliwić. Niemcy były jednym z państw, które aktywnie angażowały się w usuwanie amunicji z Bałtyku, przeznaczając środki na rozwój robotów do wykrywania i odzyskiwania niewybuchów oraz wspierając projekty mające na celu usuwanie amunicji z dna morskiego.

Morze Bałtyckie jest postrzegane jako ekosystem szczególnie wrażliwy, ze względu na swoje cechy hydrologiczne i dużą ilość żeglugi. Jest również strategicznie ważne dla NATO z uwagi na wykorzystanie go przez rosyjską marynarkę wojenną. Virginijus Sinkevičius twierdził, że wysiłki na Morzu Bałtyckim mogą stanowić wzór dla przyszłego sprzątania Morza Czarnego po wojnie na Ukrainie, choć przyznaje, że to może być kwestia wielu lat ze względu na rozmiar zniszczeń. Jednak nie wszyscy zgadzają się z tym stanowiskiem. Giles Dickson, dyrektor naczelny branżowej organizacji handlowej WindEurope, uważa, że niewybuchy nie są największym wyzwaniem przy budowie morskiej energetyki wiatrowej. Twierdzi, że deweloperzy już teraz dokładnie badają dno morskie i zapewniają oczyszczenie terenu przed rozpoczęciem budowy, a większym problemem są opóźnienia w wydawaniu pozwoleń oraz konkurencja ze strony chińskich deweloperów.

W Polsce kwestią dotyczącą obecności bojowych środków trujących na dnie Bałtyku zajęła się Najwyższa Izba Kontroli, która w 2020 roku opublikowała wyniki swojej kontroli pod nazwą „Przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z obecnością niebezpiecznych substancji na dnie Morza Bałtyckiego”. Ocena działań organów administracji morskiej oraz ochrony środowiska była niekorzystna. Zauważono brak przeprowadzenia kompleksowych badań na polskich obszarach morskich, a także brak uwzględnienia w programach monitoringu środowiska analizy substancji chemicznych pochodzących z bojowych środków trujących. Pomimo wyników wspomnianych projektów badawczych, nie dokonano oceny zagrożeń związanych z obecnością zatopionej broni chemicznej i innych niebezpiecznych materiałów.

Gibała: Norwegia i Niemcy chcą badają wodorociągi oraz rury na dwutlenek węgla