Dzięki porozumieniu politycznemu na Ukrainie przestali ginąć ludzie. Zdaniem analityka Nomos Michaiła Gonczara Rosja przejdzie teraz do kontrataku i postara się odzyskać wpływy, które straciła wraz z impeachmentem prezydenta Wiktora Janukowycza. Jednym ze sposobów może być podwyższenie ceny gazu w ramach umowy z Gazpromem, która jest negocjowana co kwartał.
– Wyższa cena poskutkuje zmniejszeniem wolumenu gazu kupowanego przez Ukrainę od Gazpromu. To uderzy w rosyjską firmę – podkreśla Gonczar. Mimo to, w celu zmniejszenia zależności od woli Rosjan, Ukraińcy starają się jego zdaniem utrzymać dług gazowy na stałym poziomie. Dlatego zmniejszają zakupy u Gazpromu i zużywają surowiec spoczywający w potężnych magazynach nad Dnieprem (32 mld m3 pojemności).
– W ostatnich dniach Ukraina zrezygnowała z możliwości kupowania rosyjskiego gazu dostarczanego przez gazociągi i zaczęła zużywać więcej surowca z magazynu. Zwykle kraj zużywa 60 mln m3 dziennie ale obecnie ten poziom jest mniejszy o połowę – mówi ekspert Nomos.
Sytuację Ukraińców może poprawić uruchomienie alternatywnych dostaw gazu ziemnego z Zachodu, przez rewers w interkonektorze ze Słowacją. Do tej pory nie został on uruchomiony ze względu na tzw. skandal rewersowy, o którym informował portal BiznesAlert.pl. Ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz zwodził Europejczyków, po czym zdecydował się na tańsze dostawy z Rosji i porzucił rozmowy na temat uruchomienia rewersu. Nowe władze w Kijowie mogą do nich wrócić. Według informacji naszego portalu zarówno Słowacy, jak i Komisja Europejska są przychylni takim negocjacjom.
Na rozwój sytuacji w ukraińskim sektorze gazowym, a przez to na zmiany geopolityczne w tym kraju, może mieć także wpływ zaangażowanie zachodnich (być może polskich) firm w modernizację systemu przesyłu gazu oraz konsorcjum nim zarządzające, o czym pisaliśmy wczoraj.
Źródło: Financial Times/BiznesAlert.pl