Dziś rano grupa aktywistów Greenpeace wspięła się na liczącą sto osiemdziesiąt metrów chłodnię kominową elektrowni Bełchatów, by zaprotestować przeciwko bierności polityków wobec kryzysu klimatycznego. W akcji biorą udział osoby z Polski, Austrii, Chorwacji, Indonezji, Niemiec, Szwajcarii i Węgier. W przededniu szczytu klimatycznego COP24, który już w niedzielę rozpocznie się w Katowicach, Obrońcy Klimatu domagają się od liderów politycznych odejścia od węgla i sprawiedliwej transformacji energetycznej.
Joanna Sustento, przedstawicielka filipińskiego ruchu na rzecz sprawiedliwości klimatycznej, wspierająca akcję podjętą przez Obrońców Klimatu, przypomina, że brak działań ze strony polityków doprowadził do kryzysu klimatycznego, który już teraz dotyka coraz większą liczbę osób. W następstwie skutków zmiany klimatu ludzie tracą życie, bliskich i cały dobytek.
– Zmiana klimatu to nie statystyki i liczby w telewizyjnych newsach. Zanim w Filipiny uderzył tajfun Haiyan, prowadziłam szczęśliwe życie. Miałam dobrą pracę i kochającą rodzinę. Straciłam to wszystko w ciągu kilku minut. Z mojej rodziny ocalałam ja i mój brat. Ale nawet ta tragedia nie pozbawiła mnie nadziei. Takich osób jak ja są miliony, domagamy się realizacji naszego podstawowego prawa: prawa do życia w stabilnym klimacie – powiedziała Joanna Sustento.
Opublikowany w październiku br. specjalny raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu nie pozostawia wątpliwości, że aby uchronić świat przed katastrofą klimatyczną, trzeba powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza [1]. W krajach rozwiniętych, w tym w Polsce, oznacza to konieczność odejścia od spalania węgla do 2030 roku [2].
W obliczu kryzysu klimatycznego, którego już teraz doświadczają miliony osób, szczególna odpowiedzialność spoczywa na Polsce jako gospodarzu szczytu klimatycznego ONZ. Jednak jak do tej pory nasz rząd promuje głównie fałszywe rozwiązania i próbuje unikać odpowiedzialności za redukcję emisji gazów cieplarnianych.
– Zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem COP24 Ministerstwo Energii przedstawiło projekt polityki energetycznej Polski do 2040 r. Projekt ignoruje zagrożenia i wyzwania wynikające z kryzysu klimatycznego i dowodzi, że minister Krzysztof Tchórzewski kompletnie nie rozumie zmian, jakie zachodzą w światowej energetyce. Zakłada m.in., że w 2030 r. wciąż 60 proc. energii elektrycznej produkowane będzie w Polsce z węgla, a w połowie lat trzydziestych niemal zupełnie zniknie z Polski przyjazna dla klimatu energia wiatrowa produkowana na lądzie. To tym bardziej absurdalne, że już teraz koszt produkcji energii w nowych elektrowniach wiatrowych w Polsce jest o ponad połowę niższy od kosztów energii wytwarzanej przez elektrownie węglowe – powiedział Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.
W grupie wspinaczy, którzy z chłodni kominowej elektrowni Bełchatów domagają się odejścia Polski od węgla do 2030 roku, jest pochodzący z rodziny górniczej Marek Józefiak.
– Jesteśmy bardzo blisko przekroczenia granicy, zza której nie ma już odwrotu. Kryzys klimatyczny zbiera swoje żniwo na naszych oczach, a politycy, którzy mają moc żeby go powstrzymać, muszą wprowadzać w życie takie rozwiązania, które uchronią nas przed katastrofą. Pochodzę z rodziny, w której od pokoleń kultywowane były tradycje górnicze. Jednak w dzisiejszych czasach węgiel nie ma już przyszłości. Potrzebujemy planu sprawiedliwej transformacji energetycznej, która zapewni ludziom zatrudnionym w branży węglowej nowe miejsca pracy oraz umożliwi odejście od spalania węgla na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł energii i podnoszenia efektywności energetycznej. Tylko to sprawi, że moje pokolenie i kolejne pokolenia będą miały zapewnione bezpieczną przyszłość – powiedział Marek Józefiak.
Źródło: Greenpeace Polska