KOMENTARZ
Katarzyna Guzek
Rzecznik Greenpeace Polska
„150 procent strat w ciepłownictwie to rekord na skalę światową. Najprostszym rozwiązaniem jest odłączenie całego osiedla od ogrzewania” – tak zaczyna się opis piątego odcinka popularnego w latach 80-tych serialu Alternatywy 4. Kto by pomyślał, że 30 lat później obudzimy się w rzeczywistości jota w jotę podobnej do tych z czasów PRL-u? A jednak. Wieloletnie zaniedbania w modernizacji sektora energetycznego doprowadziły do tego, że w całej Polsce ograniczane są dostawy prądu.
Ograniczenia w dostawach prądu dotykają już duże firmy, fabryki czy centra handlowe. We Wrocławiu aż o 20% został ograniczony został ruch tramwajów. Na próżno możemy szukać klimatyzji w niektórych sklepach. Może zdarzyć się i tak, że posłuszeństwa odmówią też windy.
Winą za zaistniały stan rzeczy obarczono… upał. To śmiała teza, zgodnie z którą kraje takie jak Hiszpania czy Grecja co sezon borykałby się z przerwami w dostawach energii. Tak się jednak nie dzieje. Prawda dotycząca wprowadzenia dwudziestego stopnia zasilania jest bowiem zupełnie inna. To nie gorące lato jest przyczyną kłopotów z dostawami energii, tylko wieloletnie blokowanie przez rząd i spółki energetyczne rozwoju energetyki odnawialnej. Zwolennicy energetyki konwencjonalnej od lat straszyli, że rozwój oze sprawi, iż nie będzie możliwe zapewnienie stałości dostaw energii. Rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Borykamy się z problemem zbyt niskiego poziomu wody spowodowanego upałem i zbyt wysokiej temperatury wody koniecznej do chłodzenia bloków elektrowni węglowych – i tego właśnie konsekwencją jest dwudziesty stopień zasilania (albo po ludzku: ograniczenia w dostawach prądu). Dla porównania spójrzmy jak wygląda sytuacja u naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech ponad dekadę temu postawiono na rozwój energetyki odnawialnej. Dziś, dzięki rozproszonej energetyce obywatelskiej opartej na oze, Niemcom niestraszne są upały, bo elektrownie słoneczne pracują na pełnych obrotach.
Ciekawe zestawienie przygotowało specjalizujące się w instalacjach OZE Bison Energy. Okazuje się, że same tylko niemieckie elektrownie słoneczne są w stanie wyprodukować tyle energii ile wynosi w Polsce szczytowe na nią zapotrzebowanie. W samo południe, kiedy cały przemysł działa na pełnych obrotach.
Co stoi na przeszkodzie, by w Polsce odnawialne źródła energii mogły nam zapewnić bezpieczeństwo energetyczne? Z punktu widzenia zasobów i możliwości, absolutnie nic. Problem stanowi wyłącznie zła wola rządzących, którzy od wielu lat blokowali rozwój energetyki odnawialnej, zwłaszcza obywatelskiej, w której monopol spółek energetycznych zostaje zastąpiony udziałem w produkcji energii przez więcej podmiotów, w tym obywatelki i obywateli, samorządy, instytucje, spółdzielnie energetyczne czy wspólnoty mieszkaniowe.
Wszystkich, którzy chcieliby wesprzeć działania na rzecz podniesienia bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju, zachęcam do podpisania apelu na rzecz energetyki obywatelskiej: www.wiecejnizenergia.pl.