Grzyb: Kompromisowa reforma polityki klimatycznej ma też plusy

28 marca 2017, 13:45 Energetyka

-15 lutego w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad sprawozdaniem dotyczącym europejskiego handlu emisjami gazami cieplarnianymi. Udzielony został mandat do negocjacji międzyinstytucjonalnych, zwanych trialogami, między PE, Radą i Komisją Europejską. Po negocjacjach projekt trafi pod głosowanie w Parlamencie Europejskim oraz w Radzie Unii Europejskiej i prawdopodobnie zostanie przyjęty w pierwszym czytaniu – powiedział poseł do Parlamentu Europejskiego Andrzej Grzyb.

Andrzej Grzyb. Fot. ze zbiorów posła

– Stanowisko Parlamentu Europejskiego jest trudnym kompromisem pomiędzy ambitnymi celami klimatycznymi a potrzebami przemysłu. Mimo trudnych i ambitnych rozwiązań z punktu widzenia przemysłu i energetyki reforma jest konieczna. Zgodnie z obecnymi zapisami wsparcie modernizacji energetyki w mniej zamożnych państwach było możliwe tylko do 2020 roku. Jak również stopniowo do 2027 roku wygasają mechanizmy wsparcia dla sektorów narażonych na ucieczkę emisji – stwierdził polityk.

Jego zdaniem w trakcie głosowania europosłom Europejskiej Partii Ludowej udało się wywalczyć korzystniejsze tempo redukcji liczby uprawnień oraz usunięcie tych zapisów, które wprowadzały cło węglowe i zabierały przemysłowi cementowemu darmowe uprawnienia do emisji CO2.

– Udało się również utrzymać wsparcie dla ciepłownictwa w postaci możliwości uczestnictwa w funduszach przeznaczonych na modernizację sektora energetycznego. Również sektor ten otrzymał 30 procent darmowych uprawnień do emisji. Jest to jedyny sektor nie objęty ryzykiem ucieczki węglowej, które otrzymuje takie darmowe wsparcie – powiedział Grzyb. Dodał, że dodatkową ochronę otrzymał sektor stalowy i nawozowy.

Według polskiego posła do Parlamentu Europejskiego dyrektywa przewiduje również środki, które mogą być przeznaczone na modernizację polskiego sektora energetycznego z naciskiem na nowoczesne, niskoemisyjne technologie.

– Są to znacznie większe środki niż w okresie rozliczeniowym, który kończy się w 2020 roku – uważa europoseł Europejskiej Partii Ludowej.