icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Guzek: Ukryty rachunek za węgiel

KOMENTARZ

Katarzyna Guzek

Rzeczniczka Prasowa Greenpeace

Stwierdzenie, że węgiel jest tani, a odnawialne źródła energii drogie to demagogia i przeszłość. Najnowszy raport WISE „Ukryty rachunek za węgiel”, który powstał na zlecenie Greenpeace udowadnia to co od dłuższego czasu było tajemnicą poliszynela.

Tania energia z węgla to kosztowna iluzja, na którą nas nie stać. Eksperci przeanalizowali wsparcie jakie zostało udzielone sektorowi elektroenergetycznemu od czasu transformacji gospodarczej. Do energii z węgla na przestrzeni lat 1990-2012 dopłacaliśmy w formie bezpośrednich i pośrednich dotacji dla koncernów energetycznych i górnictwa około 170 mld zł. Jeśli dodamy do tego koszty zewnętrzne, które generują emisje substancji szkodliwych dla zdrowia i środowiska kwota ta rośnie o niebagatelne 1,5 bln zł. Koszty te ponieśliśmy jako społeczeństwo w podatkach PIT, CIT, VAT, czy też poprzez składki na ubezpieczenie zdrowotne. W sumie do energii z węgla dopłaciliśmy w ostatnim ćwierćwieczu ponad 1,65 bln zł. Czyli inaczej mówiąc – roczne ukryte koszty wsparcia dla produkcji prądu z węgla były wyższe niż roczne PKB Polski. Przez cały rok polskie PKB pracowało na to by pokryć ukryte koszty produkcji węgla w tym okresie. Czy warto utrzymywać ten stan?

W przeliczeniu na jednego mieszkańca w latach 1990-2012 średnio każdy z nas (włączając w to dzieci i niemowlęta) dopłacił do węgla aż 1 876 zł rocznie. W samym roku 2012 było to 1 099 zł. Tymczasem w roku 2012, w gospodarstwach domowych ogółem, przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę ukształtował się na poziomie 1270 z ł. Niebagatelna kwota, o której rząd jakoś nie wspomina. A szkoda. W trwającej właśnie debacie na temat wsparcia dla rozwoju energetyki odnawialnej, co rusz pojawiają się wypowiedzi, że „na OZE nas nie stać”, a inwestycje w ten sektor doprowadzą do upadku polskiej gospodarki. Nic bardziej mylnego. Jak pisz ą autorzy ekspertyzy – brak przejrzystości w kwestii dopłat do produkcji energii i nie uwzględnienie ogromnych kwot, które wydawane są na wsparcie produkcji energii z węgla, może doprowadzić do podejmowania wielu nietrafionych decyzji. Projekt ustawy o OZE jest tego najlepszym przykładem. Niestety, proponowane przepisy faworyzują koncerny energetyczne kosztem obywateli.

Pierwszy z brzegu przykład udowadnia, że bez dodatkowych środków finansowych polskie górnictwo nie byłoby w stanie sprostać konkurencji z węglem sprowadzanym z zagranicy, szczególnie z Rosji i Ukrainy. Z roku na rok Polska jest coraz bardziej uzależniona od importu tego surowca. W latach 2002-2011 import węgla wzrósł a ż pięciokrotnie z 2,7 do 15,1 mln ton. Importerem węgla netto Polska stała się w roku 2008, a szacunkowe koszty zakupu tego surowca z zagranicy wyniosły wtedy ok. 1,5 mld Euro. Znacznie lepsze dla naszej gospodarki byłoby zainwestowanie tych środk ów w rozwój rodzimych mikroinstalacji, dzięki którym prosumenci (czyli osoby będące jednocześnie konsumentami i producentami energii) mogliby produkować energię lokalnie, z polskich źródeł odnawialnych. Dzięki temu Polska mogłaby uniezależnić w znacznie większym stopniu od importu paliw, utworzyć ponad 100 tys. trwałych miejsc pracy do roku 2030 oraz zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

Infografika Greenpeace

KOMENTARZ

Katarzyna Guzek

Rzeczniczka Prasowa Greenpeace

Stwierdzenie, że węgiel jest tani, a odnawialne źródła energii drogie to demagogia i przeszłość. Najnowszy raport WISE „Ukryty rachunek za węgiel”, który powstał na zlecenie Greenpeace udowadnia to co od dłuższego czasu było tajemnicą poliszynela.

Tania energia z węgla to kosztowna iluzja, na którą nas nie stać. Eksperci przeanalizowali wsparcie jakie zostało udzielone sektorowi elektroenergetycznemu od czasu transformacji gospodarczej. Do energii z węgla na przestrzeni lat 1990-2012 dopłacaliśmy w formie bezpośrednich i pośrednich dotacji dla koncernów energetycznych i górnictwa około 170 mld zł. Jeśli dodamy do tego koszty zewnętrzne, które generują emisje substancji szkodliwych dla zdrowia i środowiska kwota ta rośnie o niebagatelne 1,5 bln zł. Koszty te ponieśliśmy jako społeczeństwo w podatkach PIT, CIT, VAT, czy też poprzez składki na ubezpieczenie zdrowotne. W sumie do energii z węgla dopłaciliśmy w ostatnim ćwierćwieczu ponad 1,65 bln zł. Czyli inaczej mówiąc – roczne ukryte koszty wsparcia dla produkcji prądu z węgla były wyższe niż roczne PKB Polski. Przez cały rok polskie PKB pracowało na to by pokryć ukryte koszty produkcji węgla w tym okresie. Czy warto utrzymywać ten stan?

W przeliczeniu na jednego mieszkańca w latach 1990-2012 średnio każdy z nas (włączając w to dzieci i niemowlęta) dopłacił do węgla aż 1 876 zł rocznie. W samym roku 2012 było to 1 099 zł. Tymczasem w roku 2012, w gospodarstwach domowych ogółem, przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę ukształtował się na poziomie 1270 z ł. Niebagatelna kwota, o której rząd jakoś nie wspomina. A szkoda. W trwającej właśnie debacie na temat wsparcia dla rozwoju energetyki odnawialnej, co rusz pojawiają się wypowiedzi, że „na OZE nas nie stać”, a inwestycje w ten sektor doprowadzą do upadku polskiej gospodarki. Nic bardziej mylnego. Jak pisz ą autorzy ekspertyzy – brak przejrzystości w kwestii dopłat do produkcji energii i nie uwzględnienie ogromnych kwot, które wydawane są na wsparcie produkcji energii z węgla, może doprowadzić do podejmowania wielu nietrafionych decyzji. Projekt ustawy o OZE jest tego najlepszym przykładem. Niestety, proponowane przepisy faworyzują koncerny energetyczne kosztem obywateli.

Pierwszy z brzegu przykład udowadnia, że bez dodatkowych środków finansowych polskie górnictwo nie byłoby w stanie sprostać konkurencji z węglem sprowadzanym z zagranicy, szczególnie z Rosji i Ukrainy. Z roku na rok Polska jest coraz bardziej uzależniona od importu tego surowca. W latach 2002-2011 import węgla wzrósł a ż pięciokrotnie z 2,7 do 15,1 mln ton. Importerem węgla netto Polska stała się w roku 2008, a szacunkowe koszty zakupu tego surowca z zagranicy wyniosły wtedy ok. 1,5 mld Euro. Znacznie lepsze dla naszej gospodarki byłoby zainwestowanie tych środk ów w rozwój rodzimych mikroinstalacji, dzięki którym prosumenci (czyli osoby będące jednocześnie konsumentami i producentami energii) mogliby produkować energię lokalnie, z polskich źródeł odnawialnych. Dzięki temu Polska mogłaby uniezależnić w znacznie większym stopniu od importu paliw, utworzyć ponad 100 tys. trwałych miejsc pracy do roku 2030 oraz zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

Infografika Greenpeace

Najnowsze artykuły