Heritage Foundation: Ankara traci zainteresowanie rosyjskim gazociągiem

25 maja 2015, 09:17 Energetyka

Otwarcia gazociągu Turkish Stream nie można się spodziewać przed końcem 2017 r. – uważa ambasador Turcji w Moskwie Umit Yardyjim. Była to reakcja tureckiego dyplomaty po oficjalnej zapowiedzi Gazpromu, według której rura rozpocznie przesył rosyjskiego gazu w grudniu 2016 r. Ambasador w wywiadzie udzielonym agencji Interfax podkreślił, że wciąż jeszcze nie zostało podpisane wiążące porozumienie Ankary i Moskwy w tej sprawie. Dlatego należy oczekiwać, że gaz popłynie tym gazociągiem po 2017 r.  

Tranzyt gazu przez Grecję - projekty. Grafika: Breugel.

„Byłoby nieprawdą informować, że ten gazociąg zostanie oddany do użytku w jakimś konkretnym terminie, w 2016 albo w 2017 r.” – powiedział turecki dyplomata dodając, że oba państwa nie weszły nawet jeszcze w fazę rozpoczęcia projektu.

Ankara i Moskwa na razie negocjują wstępnie możliwość zawarcia międzyrządowego porozumienia o tej inwestycji. „Będzie to wielkie zwycięstwo, jeśli obie strony zdołają się porozumieć i zrealizować taki projekt” – ocenił ostrożnie na zakończenie Umit Yardyjim.

Kilka dni temu szef Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że gaz do Turcji nowym gazociągiem Turkish Stream popłynie z całą pewnością już w grudniu 2016 r. Pominął przy tym fakt, że nie ma jeszcze nawet terminu rozpoczęcia oficjalnych negocjacji projektu międzyrządowego porozumienia.

Ekspert think tanku Heritage Foundation Ariel Rawillson ocenia, że Ankara jest coraz mniej zainteresowana projektem Turkish Stream, choć na razie nie ujawnia motywacji. Obecnie – jego zdaniem – wyraźnie przeciwne są zwiększeniu energetycznego uzależnienia od Rosji środowiska wojskowe. Rawillson zwraca też uwagę, że nasilające się wątpliwości, co do realizacji projektu Turkish Stream bardzo osłabiają rząd premiera Aleksisa Tsiprasa, który odcinek tej rury na terytorium Grecji uznał za jeden z fundamentów swojej polityki gospodarczej.