Australijskie służby wywiadowcze alarmują, że kraj ten coraz częściej staje się obiektem operacji szpiegowskich prowadzonych przez obce państwa. Rosnąca aktywność Chin, Rosji i Iranu, cyberataki i zainteresowanie paktem AUKUS budzą obawy w całym regionie Indo-Pacyfiku.
Zagraniczni szpiedzy coraz częściej obierają za cel Australię, działając w różnych sektorach – od surowców ziem rzadkich po badania antarktyczne. Według szefa tamtejszego kontrwywiadu, Australijskiego Urzędu Wywiadu i Bezpieczeństwa (ASIO), Mike’a Burgessa, szpiegostwo kosztowało australijską gospodarkę 12,5 miliarda dolarów australijskich (8,4 mld dolarów amerykańskich) w 2024 roku.
Brytyjski dziennik Financial Times podaje, że Burgess określił szacunkowy koszt działalności szpiegowskiej – obejmujący m.in. sponsorowaną przez państwa kradzież własności intelektualnej oraz wydatki poniesione na przeciwdziałanie i reagowanie na ataki – jako „ostrożny”. Zaznaczył przy tym, że wycena ta nie obejmuje przypadków, w których ofiary nie miały świadomości, że stały się celem, bądź też nie zgłosiły incydentu.
– Oznacza to, że najbardziej dotkliwe, znaczące i rozległe konsekwencje działalności szpiegowskiej pozostają poza tym oszacowaniem – powiedział.
Autorytaryzmy nie śpią
Burgess poinformował, że jako szczególnie aktywnych sprawców działalności szpiegowskiej wskazano Chiny, Rosję oraz Iran. W ciągu ostatnich trzech lat australijskie służby wykryły i udaremniły 24 poważne próby szpiegostwa i ingerencji – więcej niż w ciągu poprzednich ośmiu lat łącznie.
ASIO określiła Chiny, Rosję i Iran jako państwa „wyjątkowo aktywne” w prowadzeniu operacji wywiadowczych w regionie, wskazując na próby infiltracji instytucji rządowych, sektora obronnego, mediów, kancelarii prawnych, prywatnych przedsiębiorstw oraz środowisk akademickich.
Burgess ujawnił, że jedna z australijskich firm z sektora obronności padła ofiarą ataku złośliwego oprogramowania, co doprowadziło do jej znacznych strat finansowych.
Dodał także, że udział Australii w pakcie AUKUS – dotyczącym budowy okrętów podwodnych o napędzie atomowym we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią – stał się obiektem „wyjątkowo niepokojącego” zainteresowania ze strony obcych tajnych służb.
W ubiegłym roku ambasador Chin w Nowej Zelandii, Wang Xiaolong, ostrzegł, że ewentualne przystąpienie Wellington do paktu AUKUS mogłoby poważnie zaszkodzić dwustronnym relacjom z Pekinem.
Amerykańska odpowiedź
W odpowiedzi na rosnące wyzwania geopolityczne, dyrektor FBI, Kash Patel, ogłosił pod koniec lipca otwarcie nowego zagranicznego biura agencji w stolicy Nowej Zelandii – Wellington. Inicjatywa ta ma na celu wzmocnienie obecności operacyjnej Stanów Zjednoczonych w regionie Pacyfiku oraz zacieśnienie współpracy z Nową Zelandią w zwalczaniu zagrożeń związanych z chińską ekspansją geopolityczną, cyberprzestępczością i handlem narkotykami.
Nowe biuro będzie również nadzorować działania FBI w kilku państwach Pacyfiku. Zarówno Stany Zjednoczone jak i Nowa Zelandia wyrażają zaniepokojenie rosnącą obecnością Chin w regionie.
— Niektóre z najważniejszych wyzwań globalnych naszych czasów to te, nad którymi Nowa Zelandia i Stany Zjednoczone pracują wspólnie – przeciwdziałanie Komunistycznej Partii Chin na obszarze Indo-Pacyfiku, walka z handlem narkotykami, wspólne działania przeciwko cyberatakom i operacjom typu ransomware, a przede wszystkim ochrona naszych obywateli — oświadczył Patel.
Tomasz Winiarski