Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2024 roku wzrosły rok do roku o 3,9 procent, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,4 procent. Za spadek inflacji był odpowiedzialny spadek cen nośników energii, w tym paliw, za które trzeba było płacić niemal 10 procent mniej niż w styczniu 2023.
Od wiosny 2021 roku inflacja nieustannie rosła, osiągając szczyt w lutym 2023 roku na poziomie 18,4 procent. Było to głównie spowodowane kryzysem energetycznych, który doprowadził do ogromnego wzrostu cen nośników energii oraz brakiem reakcji ze strony Narodowego Banku Centralnego poprzez podnoszenie stóp procentowych. Jednak od marca zeszłego roku wzrost cen zaczął hamować.
Prognozy NBP przewidują niską inflację w pierwszych sześciu miesiącach roku – na ten okres przedłużone zostały przez rząd tarcze antyinflacyjne oraz zamrożenie cen energii. Przywrócenie wyższych stawek oraz uwolnienie cen przyczyniłoby się do znacznego wzrostu wskaźnika inflacji – z projekcji banku centralnego wynika, że mogłaby się nawet podwoić w stosunku do styczniowego odczytu.
Co ważne, tak niska nie była już od marca 2021 roku, a tak duży duży spadek wynika ze spadku cen nośników energii. Ze wstępnych danych GUS za styczeń wynika, że w ciągu nośniki energii potaniały o 2,1 procent, a ceny paliw do prywatnych środków transportu spadły o 8,1 procent.
– Nadchodzące miesiące przyniosą dalszy spadek inflacji. W najbliższych miesiącach inflacja znajdzie się w pasmie odchyleń NBP (2,5 procent z możliwym odchyleniem o 1 punkt procentowy). Wciąć podwyższona pozostanie inflacja bazowa – przewyższając wyniki głównego wskaźnika CPI. Przyczyną dalszych spadków będą m.in. niższe niż w ubiegłym roku wzrosty cen żywności – ocenili ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Radio Zet / Jacek Perzyński
Projekt mrożenia cen energii w drugiej połowie 2024 roku ma się pojawić w marcu