Polska Grupa Energetyczny nie pozostawi Bełchatowa i Turowa samym sobie w procesie transformacji energetycznej. Na ten cel będziemy poszukiwać środków z UE. Mamy konkretne propozycje dla Bełchatowa. Chcemy zrealizować program rozwoju fotowoltaiki o mocy 500–600 MW, planujemy wybudowanie farmy wiatrowej o mocy 100 MW – powiedział Paweł Strączyński, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej podczas konferencji Instytutu Jagiellońskiego o transformacji polskiej energetyki.
Skąd 75 mld zł na transformacje w PGE?
W zakresie finansowania sektora energetycznego Paweł Strączyński podkreślił, że Polska do 2027 roku może być jednym z głównych beneficjentów perspektywy Funduszu Odbudowy i Wieloletnich Ram Finansowania. – Koszt inwestycji PGE w transformację energetyczną do 2030 roku wyceniamy na 75 mld zł, z czego 25 procent planujemy pokryć ze środków własnych, drugie 25 procent chcemy pozyskać z funduszy europejskich, pozostałe 50 procent to finansowanie zewnętrzne w postaci kredytów lub innych instrumentów. Środki unijne są dedykowane na sprawiedliwą transformację. Dla PGE to aspekt ekologiczny, bezpieczeństwa energetycznego i aspekt społeczny. Transformacja nie może wyglądać tak, jak w latach 90-tych w Wałbrzychu. Nie wyobrażamy sobie wycofać się z Bełchatowa i Turowa w ciągu kilku lat bez pozostawienia po sobie nowych możliwości rozwoju i bez naszego aktywnego udziału przy kreowaniu nowych miejsc pracy i przy łagodzeniu społecznych skutków transformacji energetycznej. To dodatkowe koszty, które musimy wziąć na siebie – wskazał. Dodał, że na transformację energetyczną powinny być przeznaczone środki rzędu 4,4 mld euro. – To kwota stosunkowo niewielka, ale nie możemy jej bagatelizować. Polska może być największym beneficjentem Funduszu Transformacji. W Niemczech zrobiono ją kosztem środków własnych, ale nas na to nie stać – dodał.
Pomysły na Bełchatów i Turów po węglu
Strączyński wskazał, że w PGE powstał zespół ds. sprawiedliwej transformacji Bełchatowa, który razem z władzami lokalnymi pracuje nad planem transformacji regionu. – Nie pozostawiamy Bełchatowa i Turowa samym sobie. Na ten cel będziemy poszukiwać środków z UE – powiedział. Dodał, że PGE ma konkretne propozycje dla Bełchatowa. – Chcemy zrealizować program rozwoju fotowoltaiki o mocy 500–600 MW, planujemy wybudowanie farmy wiatrowej o mocy 100 MW, jak tylko ustawa odległościowa zostanie zliberalizowana. Chcemy także razem z samorządami tworzyć centrum szkoleniowe -wskazał. Do słów wiceprezesa Strączyńskiego warto także dodać fakt, że PGE planuje wybudowanie instalacji termicznego przerobu odpadów, na wzór tej, która już działa w Rzeszowie.
Atom albo OZE. PGE wybrało to drugie
Bełchatów to zdaniem Strączyńskiego, jak i całego PGE, dobra lokalizacja pod budowę elektrowni jądrowej. – To powinna być jedna z lokalizacji branych pod uwagę. Sygnalizowaliśmy już, że nie możemy zapewnić stabilnej energetyki bez atomu, jeśli chcemy zredukować węgiel przy produkcji energii. PGE nie stać na zielony zwrot i rozwój atomu. Wybraliśmy jedną dróg. Postawiliśmy na rozwój OZE, ale poniesiony przez nas wysiłek powinien być kontynuowany, ale już przez inny podmiot. To wykracza poza nasze możliwości finansowe i organizacyjne. Łącznie to inwestycje rzędu 150 mld zł. Żadna polska spółka, ani ich konglomerat nie byłyby w stanie realizować tych dwóch ścieżek razem – wskazał.
Wydzielenie aktywów węglowych konieczne
W zakresie wydzielenia aktywów węglowych do osobnego podmiotu, Strączyński powiedział, że jest to konieczne, aby spółki takie jak PGE mogły dalej inwestować w nowe moce. – Aktywa węglowe powinny trafić do państwowego podmiotu, którego celem nie będzie generowany zysk, a zapewnienie bezpieczeństwa dostaw. Jeśli aktywa węglowe pozostałyby w spółce, wówczas realnym byłby scenariusz nagłego wyłączenia bloków węglowych, bo nie bylibyśmy w stanie ich dalej finansować – zaznaczył na koniec Strączyński.
Opracował Bartłomiej Sawicki
Sawicki: PGE wyda na transformację energetyczną więcej niż Polska na budowę atomu