Rząd USA i amerykańskie firmy intensyfikują wysiłki na rzecz wzmocnienia niezależności energetycznej Iraku od Iranu do 2030 roku. Współpracując z irackimi firmami, Amerykanie dążą do utworzenia znaczących inwestycji związanych z eksportem LNG w tym kraju. Taka strategia ma na celu stabilizację gospodarki Iraku, zmniejszenie zależności od importu gazu z Iranu, przeciwdziałanie wpływom Iranu w regionie i wspieranie samowystarczalności energetycznej oraz tworzenie miejsc pracy w Iraku.
Na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone realizują swoje interesy geopolityczne nie tylko poprzez dyplomację czy obecność wojskową, ale także poprzez inwestycje biznesowe, w tym wypadku energetyczne. W zeszłym miesiącu Waszyngton ogłosił przyspieszenie inwestycji w energetykę Iraku, które jak podają publicyści, mają uderzyć w głównego wroga Ameryki w regionie – Iran.
Liczne przedsiębiorstwa zza oceanu, takie jak KBR, Transatlantic Petroleum, Honeywell/UOP, Baker Hughes, Emerson, Arc Energy oraz General Electric już teraz pracują wspólnie z iracką spółką energetyczną Raban Al-Safina for Energy Projects (RASEP) nad zagospodarowaniem złóż naftowo-gazowych Nahr Bin Umar w południowym Iraku.
Magazyn Forbes podaje, że położone 15 kilometrów od miasta Basra irackie złoże może zostać jednym z największych tego typu na świecie. Współpraca USA i Iraku w tej sprawie rozpoczęła się w maju tego roku, gdy obie strony podpisały wstępne porozumienia (ang. “memorandum of understanding”).
Wedle przedstawicieli RASEP, plan zagospodarowania złóż Nahr Bin Umar obliczony jest na dwie fazy. W pierwszej fazie mają powstać instalacje do pobierania, sprężania i przetwarzania gazu, zbiorniki na węglowodory, terminal eksportowy oraz rurociągi. Druga faza obejmuje budowę dodatkowych instalacji przetwarzania i pobierania gazu oraz rozwój pola naftowego, aby zwiększyć jego produkcję.
Całkowita długość planowanej sieci rurociągów ma wynieść 400 kilometrów, a koszt całej inwestycji wynieść ma 1 miliard dolarów. Według wstępnych szacunków, tylko z samego eksportu LNG w Nahr Bin Umar Irakijczycy mieliby zarabiać 100 milionów dolarów rocznie.
Ahmed Imad Al-Mohsen, dyrektor w RASEP nazwał Nahr Bin Umar „zintegrowanym projektem”, a z kolei Jay Ibrahim z amerykańskiej spółki KBR podkreślił znaczenie momentu, w którym odbywa się realizacja przedsięwzięcia. Rezerwy złóż naftowych w Nahr Bin Umar mają sięgać 6,6 miliardów baryłek ropy. Planowana dzienna produkcja tego surowca ma wynosić 440 tys. baryłek oraz 12 miliardów stóp sześciennych gazu ziemnego dziennie.
Inwestycja ma przyczynić się do zapewnienia bezpieczeństwa i niezależności energetycznej Iraku, zmniejszyć zależność energetyczną (a co za tym idzie, również polityczną) Bagdadu od Teheranu oraz poprawić sytuację finansową irackiego budżetu państwa.
– Zwiększenie produkcji jest wykonalne z perspektywy geologicznej, ale z praktycznego punktu widzenia będzie to bardziej wyzwaniem ze względu na ograniczenia w zdolnościach eksportowych – powiedziała Sarah Haggas, szefowa badań technicznych na Bliskim Wschodzie w „S&P Global Commodity Insights”.
Energetyka Iraku przyciąga również kapitał chiński. W maju bieżącego roku pięć chińskich firm wygrało przetargi na wydobycie ropy i gazu w tym arabskim państwie, podczas gdy nie udało się tego dokonać żadnej amerykańskiej spółce. Chińczycy zdobyli między innymi prawo do eksploatacji złóż „East Baghdad” położonych tuż obok irackiej stolicy, Bagdadu.
Państwo Środka kontroluje 34 procent irackich rezerw naftowych, a także 2/3 aktualnej produkcji tego surowca.
Silna obecność Chin na irackim rynku energetycznym stawia przed USA wyzwanie w utrzymaniu wpływów w regionie. Zbliżająca się rywalizacja z innym, wrogim dla Stanów Zjednoczonych państwem na tym polu, może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości energetycznej, a także politycznej Bliskiego Wschodu.
Skuteczna realizacja inwestycji amerykańskich w Iraku może zadecydować o strategicznej równowadze w regionie i wpływać na dalsze relacje między USA a Chinami.
Michalski: Turcja i Irak dokonują przełomu politycznego w relacji