Irańska ropa dotrze do Europy w przyszłym roku. Gaz poczeka nawet dekadę

10 listopada 2015, 07:33 Alert

(Trend/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Iran bierze udział w walce o europejski rynek gazowy. Europa obiecała zakupić surowiec od kogokolwiek argumentując to spadkiem własnego wydobycia oraz wzrostem zapotrzebowania. Kwestia zużycia gazu stanie się szczególnie dotkliwa od 2017 roku, kiedy Unia Europejska zrezygnuje z wykorzystania starych elektrowni węglowych, które zostaną przerobione na gazowe. Gaz Europie chcą sprzedawać wszyscy, włącznie z tymi którzy nie posiadają odpowiedniej infrastruktury lub kontraktów na eksport surowca.

Zdaniem eksperta agencji Trend Wagifa Szarifowa wejście Iranu do gazowego wyścigu jest nierówną walką ponieważ Teheran ma wszystko oprócz gazociągów do Europy, inwestycji zagranicznych w budowę takiej infrastruktury oraz umów.

Rzeczywiście w przyszłym roku nałożone na Iran sankcje mogą zostać zdjęte. Według danych BP Teheran posiada największe na świecie zasoby gazu ziemnego – 34 bln m3 ale nawet w perspektywie średniookresowej w wyścigu o europejski rynek pozostaje daleko za plecami innych.

Jednakże wydaje się, że to absolutnie nie niepokoi Iranu. Wiceminister ropy ds. stosunków międzynarodowych i handlu Iranu Amir Hossein Zamanina powiedział w listopadzie mediom, że Teheran jest gotowy sprzedawać Europie gaz nawet jeżeli okaże się to nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia.

– Wynika to z faktu, że chcemy wykorzystywać relacje gospodarcze dla stworzenia pewnych więzi politycznych – powiedział wiceszef resortu.

Zdaniem Szarifowa najwidoczniej Iran chce wykorzystać gaz jako ochronę przed możliwymi, ponownymi, zachodnimi sankcjami, tak jak uważa Zamanin wówczas ,,kiedy stosunki gospodarcze ulegają wzmocnieniu to różnice polityczne schodzą na bok co obniża szansę na nałożenie nowych sankcji”.

I takie stanowisko jest zrozumiałe. Kolejne sankcje nie są Iranowi potrzebne. Teheran potrzebuje kontraktów gazowych i to możliwie jak najszybciej. Z pomocą takich informacji Iran chce ogłosić światu swoją wolę do zajęcia części udziałów w rynku i to nawet jeśli udział ten zarówno w pierwszej fazie jak i w przyszłości nie będzie przynosił dochodów.

W analogiczny sposób, nie tylko w odniesieniu do ropy naftowej, postępuje Arabia Saudyjska, której budżet kurczy się przy cenie ropy na poziomie 60 dolarów za baryłkę, jednakże Rijad nie chce redukcji wydobycia obawiając się o swój udział na rynku. Wszak wielu jest na całym świecie konkurentów. Saudyjczycy nie są przekonani, że pozostali obniżą swoje wydobycie razem z nimi i planowo aby tym samym doprowadzić do wzrostu cen surowca. Prawdopodobnie jeden z sąsiadów Arabii Saudyjskiej chce przejąć jej udziały na rynku – chodzi o Iran. Irański budżet nie dopina się przy średniej cenie ropy na poziomie 78 dolarów lub niższym.

– Sytuacja z gospodarką dostaw do Europy irańskiego gazu jest dla mnie dość jasna. Jeżeli chce się inwestować to należy obecnie wybudować rurociągi póki ceny na ropę są niskie i wydają się jeszcze przez wiele lat utrzymywać w przedziale do 80 dolarów za baryłkę. Tak czy inaczej wcześniej niż za 8-10 lat wątpię w obecność irańskiego gazu w jakiekolwiek części Europy – powiedział w rozmowie z Wagifem Szarifowem jeden z traderów pracujących przez wiele lat w basenie Morza Kaspijskiego, który chciał pozostać anonimowy.

Europa przypomniała sobie o możliwości importu gazu z Iranu po rosyjsko-ukraińskim konflikcie w Donbasie. Przeszkadzały sankcje, program jądrowy, nie jest jasne skąd Iran weźmie tyle pieniędzy na budowę rurociągu i kto w Europie będzie gotowy do podpisania kontraktu i zakupu gazu na warunkach międzynarodowego moratorium. Tak, Europa nigdy nie kryła zainteresowania irańskim gazem ale jest bardzo wątpliwe aby sami Europejczycy włożyli pieniądze w taki projekt. Wręcz przeciwnie będą chcieli aby to Irańczycy sami znaleźli wyjście z sytuacji.

Przez terytorium sąsiedniej z Iranem Turcji budowany jest Gazociąg Transanatolijski (TANAP), który od 2020 roku ma dostarczać azerski gaz do Europy Ze względów geograficznych i gospodarczych Turcja jest najbardziej oczywistą drogą dla dostaw irańskiego gazu do Europy. Wiele lat temu, na długo przed rozstrzygnięciem kwestii programu jądrowego, Iran miał pomysł aby zbudować własny gazociąg do Europy, który miałby przebiegać przez tureckie terytorium. Jednakże pomysł pozostał tylko i wyłącznie na papierze – zdobycie własnych pieniędzy na budowę swojego gazociągu o przepustowości 40 mld m3 rocznie w warunkach sankcji jest trudniejsze niż sprzedaż gazu ,,dla ustanowienia więzi politycznych” jak wyraził się irański wiceminister ropy.

Co pozostało zrobić, zastanawia się  Wagif Szarifow. Można kupić udziały w TANAP lub czekać na zakończenie jego budowy i podłączenie się do niego gdy już wszystko będzie gotowe. Tu od razu pojawia się szereg pytań np. czy obecni akcjonariusze TANAP – azerski SOCAR, brytyjskie BP czy turecki BOTAS sprzedają Iranowi część swoich udział. Ponadto przecież nowy akcjonariusz może mieć inne spojrzenie na sposób kształtowania ceny błękitnego paliwa. Nawet jeśli przy takim podziale udziałów w TANAP nie rozwiązuje żadnej kluczowej kwestii. Należy jeszcze do niego podłączyć swój gaz. Zresztą w ramach dotychczasowego gazociągu z Iranu do Turcji w zeszłym roku Teheran sprzedał dla Ankary ok. 9 mld m3 gazu. Z tym, że jego przepustowość wynosi 12 mld m3 rocznie co w żaden nie wypełnia zadania Iranu dotyczącego eksportu błękitnego paliwa do Europy. Rurociąg ten jest potrzebny dla sprzedaży surowca tylko Turcji, która dzięki niemu pokrywa 20 procent swojego zapotrzebowania. Jak przyznało wielu traderów na rynku w porównaniu z azerskim i rosyjskim irański gaz kosztuje Ankarę znacznie drożej.

Już w ciągu pięciu lat Iran planuje zwiększyć wydobycie gazu do 400 mld m3 rocznie z obecnych 170-175 mld m3. Wewnętrzne zapotrzebowanie Teheranu będzie rosło, ale ponad połowę należałoby sprzedać Europie, Indiom, Chinom. Warto zaznaczyć, że w żadnym z tych kierunków nie ma jeszcze gazociągu.

Z raportu Międzynarodowej Agencji Energii wynika, że warunki rynkowe sprzyjają bardziej powrotowi Iranu na rynek ropy naftowej. Powodem ma być niestabilność na Bliskim Wschodzie w Iraku, Syrii i Jemenie, która stworzyła możliwość dla skutecznej konkurencji Iranu o klienta. Tymczasem konkurencja wzmaga się, bo Chiny spowolniły wzrost gospodarczy, a razem z nim zapotrzebowanie na surowce. MAE podkreśla także znaczenie Odnawialnych Źródeł Energii, których rozwój na świecie także zmniejsza popyt na ropę i inne węglowodory.