J. Perzyński: Chiny chcą na siłę zbudować Tajlandii linię kolejową

9 lutego 2022, 07:25 Infrastruktura

Chiny dokonują ekspansji gospodarczej w Azji Południowo-Wschodniej między innymi przez rozbudowę linii kolejowych. W ten sposób Państwu Środka udało się uzależnić od siebie Laos na kilkadziesiąt lat, ale czy to samo uda się z silniejszą gospodarczo Tajlandią? – pisze Jacek Perzyński, współpracownik BiznesAlert.pl.

Fot. Bangkok. Źródło: Freepik.com.
Fot. Bangkok. Źródło: Freepik.com.

Linia kolejowa z Chin do Tajlandii

Na początku grudnia 2021 roku Chiny i Laosu świętowały uruchomienie wartej 5,9 miliarda dolarów linii kolejowej łączącej oba kraje. Trasa kolejowa łączy stolicę Laosu, Wientian, ze stolicą chińskiej prowincji Yunnan, miastem Kunming. Pekin sfinansował 70 procent wartości tego projektu infrastrukturalnego, będącego częścią Inicjatywy Pasa i Drogi. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie Chiny były głównym dostawcą technologii, i odpowiadały one za wszystko od projektowania i budowy po tabor, systemy sygnalizacji i wiedzę z zakresu zarządzania operacyjnego.

Chińskie inwestycje są bardzo pożądane przez Laos, który od dawna boryka się z problemami gospodarczymi, będąc jedynym krajem śródlądowym w Azji Południowo-Wschodniej. Chiny na dalszy plan odłożyły perspektywę wzrostu gospodarczego w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku, aby zaangażować Laos w swoje plany.

Azja Południowo-wschodnia jest ważnym strategicznie regionem w polityce zagranicznej i gospodarczej Państwa Środka. Chiny chcą odegrać wiodącą rolę w budowie sieci kolejowej w tym regionie. Jej głównym celem jest zabezpieczenie lądowego szlaku transportowego, który może stanowić alternatywę dla morskich szlaków żeglugowych przechodzących przez Morze Południowochińskie i Cieśninę Malakka. Pekin dąży do zabezpieczenia morskich szlaków transportowych przez ten coraz bardziej niespokojny akwen, przez który przepływa 15 procent światowego handlu o wartość sięgającej 5 bilionów dolarów rocznie.

J. Perzyński: Chiny i Laos połączyły się linią kolejową. Są plusy i minusy

Aby ta strategia zadziałała, Chiny potrzebują do współpracy wsparcia Bangkoku, ponieważ przyszły projekt rozbudowy linii kolejowej musi przebiegać przez Tajlandię, aby dotrzeć do Malezji i Singapuru. Niektórzy tajscy eksperci domagają się szybkich działań rządu w celu połączenia ich kraju i Laosu szybką linią kolejową, ale rząd sceptycznie podchodzi do tej inwestycji. Budowa połączenia kolejowego z Tajlandią utknęła w martwym punkcie z powodu pogarszających się stosunków politycznych i rozbieżnych priorytetów obu krajów. Istnieje ryzyko, że inicjatywa może nie zostać zrealizowana.

Chiny planują zbudować połączenie kolejowe o długości 608 km, które połączy Bangkok z prowincją Nong Khai na północy kraju, która znajduje się po drugiej stronie rzeki Mekong ze stolicą Laosu, Wientian. Linia ta została zaprojektowana dla pociągów do przewozu pasażerów i ładunków z maksymalną prędkością 180 km/h. Tajskie i chińskie firmy państwowe podpisały umowy o wartości 1,5 miliarda dolarów na projekt w 2017 roku, jednak pojawiły się opóźnienia oraz spory dotyczące projektowania, finansowania i pomocy technicznej. Prawdopodobnie pierwszy odcinek szybkiej kolei o łączącej ją z Chinami, zostanie ukończony w 2026 roku, trzy lata później niż planowano.

Warto zwrócić uwagę, że sytuacja gospodarcza Tajlandii diametralnie różni się od Laosu. Tajlandia jest jednym z azjatyckich tygrysów o szerokich perspektywach gospodarczych. Dodatkowo, rząd w Bangkoku jest świadomy do czego może doprowadzić współpraca z Pekinem jak w przypadku Laosu, który dał się wepchnąć w chińską spiralę długu i na dziesiątki lat uzależnił się od swojego sąsiada. Tajski rząd w negocjacjach z Pekinem nie tylko może stawiać żądania, ale także nie zgadzać się na jakiekolwiek inicjatywy gospodarcze ze strony Państwa Środka, ponieważ ma spory potencjał gospodarczy. Bangkok ma powody, by być ostrożnym, jeśli chodzi o współpracę gospodarczą z Chinami biorąc pod uwagę dług Laosu wobec Pekinu.

Strategia Państwa Środka polegająca na zabezpieczeniu szlaków handlowych spotkała się z oporem mniejszego sąsiada. Prawdopodobnie inwestycja zostanie wdrożona, ponieważ Pekin nie tylko ma silne środki nacisku na kraje ościenne, ale także Chiny są zdecydowanie największym partnerem gospodarczym Tajlandii. Ewentualna konflikt mógłby przerodzić się w wojnę handlową, która wiązałaby się z mniejszym eksportem tajskich produktów na chiński rynek. Jednak ze względu na spory potencjał gospodarczy Bangkoku inwestycja może być bardziej korzystana i prawdopodobnie nie uzależni tego kraju tak bardzo od Chin jak w przypadku Laosu.

Perzyński: Chiny zakochały się w kolei. Dzięki niej przyspieszą po koronawirusie