Jakóbik: Czy Nord Stream 2 umrze na koronawirusa? (ANALIZA)

4 maja 2020, 07:31 Energetyka

Niemiecki dziennik Handelsblatt przekazuje kolejne przełomowe informacje mogące przesądzić o losie Nord Stream 2. Jeżeli się potwierdzą, gazociąg będzie w opałach, choć pandemia koronawirusa i tak podważa dodatkowo jego opłacalność – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Układanie rur Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2 AG
Układanie rur Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2 AG

Kolejne sensacje niemieckiego dziennika

Handelsblatt informował w lutym 2020 roku, że Amerykanie mogą wprowadzić kolejne sankcje wobec spornego projektu gazociągu z Rosji do Niemiec zwanego Nord Stream 2, który według nowych deklaracji ma być ukończony z końcem 2020 roku lub w pierwszym kwartale 2021 roku. Nowe sankcje miałyby uderzyć w firmy finansujące Nord Stream 2 z Europy, czyli niemieckie Uniper, Wintershall, austrackie OMV, francuskie Engie oraz brytyjsko-holenderski Shell nie są udziałowcami Nord Stream 2 należącego w stu procentach do Gazpromu, ale odpowiadają za połowę finansowania projektu. Liczą także na kontrakty gazowe wykorzystujące planowaną przepustowość 55 mld m sześc. gazociągu. Te spółki przekazały kolejne 87,5 mln euro na projekt z końcem kwietnia.

Te informacje Handelsblatta na razie nie znalazły potwierdzenia w faktach, jednak nowe sankcje USA oznaczałyby co najmniej dalsze opóźnienie Nord Stream 2 ze względu na to, że Rosjanie musieliby wziąć resztę finansowania na siebie. Warto jednak zaznaczyć, że środki zachodnioeuropejskie to i tak pożyczki, więc Gazprom i tak liczy się z koniecznością samodzielnego opłacenia projektu, choć nie natychmiast.

Jakóbik: Jak dyrektywa gazowa wpłynie na Nord Stream 2?

Nowe wieści Handelsblatt sugerują, że niemiecki regulator Bundesnetzagentur podejmie decyzję o odrzuceniu wniosku Nord Stream 2 AG o wyłączenie spod regulacji znowelizowanej dyrektywy gazowej. Rosjanie przekonywali, że choć dyrektywa narzuca trzeci pakiet energetyczny wobec wszystkich projektów ukończonych po 23 maja 2019 roku, to partnerzy ich projektu ponieśli istotne wydatki jeszcze przed jej wdrożeniem i należy uniemożliwić ewentualne straty związane z rewizją założeń projektu w związku z nowym prawem. W razie odrzucenia wniosku o wyłączenie Nord Stream 2 przez BnetzA udziałowcy projektu skierują prawdopodobnie sprawę do sądu krajowego w Niemczech, a potem być może do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Spory sądowe o trzeci pakiet energetyczny toczyły się w przeszłości po kilkanaście miesięcy, więc i ten może tyle potrwać, dodatkowo opóźniając projekt.

Jakóbik: Spór o Nord Stream 2 może skończyć się w sądzie

W międzyczasie kraje członkowskie Unii Europejskiej będą wdrażać zapisy znowelizowanej dyrektywy gazowej, jak Polska, która notabene skierowała dopiero ustawę w tej sprawie do Senatu. Do rozstrzygnięcia pozostanie sposób wdrożenia dyrektywy przez Niemców, którzy mogą spróbować interpretacji prawa tak, aby potraktowało łagodniej sporny Nord Stream 2. Weryfikacja doniesień Handelsblatt nastąpi po 8 maja, do kiedy mają trwać konsultacje decyzji BnetzA w sprawie wniosku o wyłączenie projektu spod dyrektywy gazowej. Kolejnym etapem ewentualnego sporu może być implementacja przepisów dyrektywy gazowej w Rosji, która może być konieczna do rozpoczęcia dostaw gazu przez Nord Stream 2 do Europy. Rosjanie dają obecnie monopol eksportowy Gazpromowi, a musieliby dopuścić do niego konkurencję, by zrealizować zapisy trzeciego pakietu energetycznego. Może się okazać, że Nord Stream 2 jeszcze długo będzie stał pusty nawet po ukończeniu budowy przez brak decyzji Komisji Europejskiej, na której przyjęcie mogą dodatkowo wpływać interwencje podmiotów z krajów członkowskich, jak PGNiG grożący Nord Stream 2 sądem w przeszłości.

Jakóbik: Nord Stream 2 może stać pusty przez Polaków

To nie koniec gry o Nord Stream 2

Niezależnie od rozstrzygnięć w sprawie sankcji USA oraz losów dyrektywy gazowej w Niemczech, gazociąg Nord Stream 2 będzie miał krótkoterminowe bądź średnioterminowe problemy z rentownością związane z kryzysem cen gazu oraz zapotrzebowania na to paliwo w Europie. Nord Stream 2 z przepustowością 55 mld m sześc. rocznie zapewniał Europie nadprzepustowość jeszcze przed pandemią koronawirusa i dał się tłumaczyć jedynie politycznym celem ominięcia krajów tranzytowych, jak Białoruś i Ukraina. Obecna depresja zapotrzebowania na gaz w Europie spotęgowana rekordowymi zapasami gazu na kontynencie tej zimy przez spór o przyszłość kontraktu przesyłowego Rosja-Ukraina powoduje, że Europa nie będzie potrzebować nowego gazu przed zakończeniem pandemii szacowanym na 2021 rok przy założeniu, że znajdzie się do wtedy szczepionka na COVID-19. Ukraina oferuje gaz ze swych magazynów Europejczykom, a Niemcy rozpoczęli już redukcję wydobycia krajowego Być może to dlatego Kommiersant sugeruje, że Nord Stream 2 może zostać ukończony z opóźnieniem, bo Gazprom będzie go potrzebował akurat w pierwszym kwartale 2021 roku, czyli najpóźniejszej dacie opóźnienia zasugerowanej oficjalnie przez władze w Moskwie. To wygląda na przygotowanie gruntu do nowego komunikatu o opóźnieniu projektu, którego tłem ma być koronawirus i sugestia, że wszystko odbywa się zgodnie z planem.

Co nie zabije Nord Stream 2, to go wzmocni?

Podsumowując, sankcje USA oraz zrewidowana dyrektywa gazowa nie zabiją Nord Stream 2, ale mogą go dodatkowo opóźnić i zmniejszyć jego rentowność, ale także możliwość wykorzystania go do celów politycznych przez Kreml. Koronawirus może uderzyć krótkoterminowo w ten projekt, ale także posłużyć do jego ochrony, na przykład poprzez działanie na rzecz korzystnego wdrożenia przepisów dyrektywy gazowej w Niemczech pod osłoną dymną pandemii, przed czym ostrzegali Jacek Saryusz-Wolski i inni komentatorzy BiznesAlert.pl. Jednakże nawet pandemia trwająca kilka lat nie zmieni długoterminowych planów wobec Nord Stream 2 opisanych wielokrotnie w innych tekstach portalu. Nowy gazociąg z Rosji do Niemiec ma działać przez 50 lat i już komunikuje, że w przyszłości może zastąpić brudne paliwo kopalne w postaci gazu czystym wodorem. Nawet po jeszcze większym opóźnieniu ten plan może zostać skutecznie zrealizowany, więc kolejne problemy krótkoterminowe Nord Stream 2 nie powinny usypiać czujności jego przeciwników, jak Polska. Okręt mający ukończyć sporną inwestycję jest już w Obwodzie Kaliningradzkim i potrzebuje dwóch dni by dotrzeć na budowę w pobliżu Bornholmu.

Sejm popiera wdrożenie dyrektywy gazowej, która uderzy w Nord Stream 2