Jakóbik: Dywersyfikacja polskiej ropy jest faktem. Czy Sarmatia jest jeszcze potrzebna?

23 grudnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Agencja Trend poinformowała, że Lotos podpisał umowę o dostawie ropy naftowej z Azerbejdżanu. Polska spółka odmówiła komentarza. Choć pojawił się szybko szereg spekulacji na ten temat, warto spokojnie przypomnieć kilka faktów.

– SOCAR Trading oraz Grupa LOTOS osiągnęły porozumienie w sprawie dostaw ropy, produkcji LPG oraz LNG – podała agencja Trend powołując się na oświadczenie ambasady Azerbejdżanu w Polsce. Według agencji Trend podczas rozmów z udziałem delegacji SOCAR-u w Warszawie miały się odbyć „udane rozmowy” na temat projektu Sarmatia, czyli budowy Europejskiego Korytarza Transportu Ropy z Azerbejdżanu, przez Gruzję i Ukrainę do Europy.

Fot. Commons.wikimedia.org

Lotos podpisał umowę na dostawy ropy z Azerbejdżanu

Po pierwsze, umowa spotowa na dostawy ropy naftowej nie wymaga kontraktów międzyrządowych. Podobnie jak w przypadku dostawy surowca z Iranu do Rafinerii Gdańskiej wymaga jednak konsultacji politycznych. O rozmowach z Azerbejdżanem informowało ministerstwo energii 19 grudnia.

Minister Tchórzewski podkreślił wtedy zainteresowanie polskich spółek naftowych zacieśnieniem współpracy z Azerbejdżanem na warunkach komercyjnych. – Chcemy wzmacniać bezpieczeństwo energetyczne Polski i pogłębiać proces dywersyfikacji źródeł dostaw oraz tras przesyłu surowców energetycznych Współpraca z Azerbejdżanem może odegrać w tym kontekście istotną rolę – powiedział. Spotkanie odbyło się w przeddzień VII posiedzenia Polsko-Azerbejdżańskiej Komisji Międzyrządowej do spraw Współpracy Gospodarczej.

Mimo to Grupa Lotos była zaskoczona doniesieniami agencji Trend i odmówiła BiznesAlert.pl komentarza na ten temat. Być może po Świętach dowiemy się więcej na ten temat. Depesza pokazuje jednak już teraz zainteresowanie Baku kierunkiem polskim. Lotos nie zawęża jednak poszukiwań dobrej oferty do tego dostawcy.

23 listopada Grupa Lotos przyznała, że rozmawia o dostawcach ropy łupkowej z USA. Rafineria Gdańska jest przystosowana do przerobu lekkiej mieszanki surowca. Dostawa amerykańskiej ropy do Polski byłaby przełomem politycznym na miarę dostaw od Saudi Aramco dla PKN Orlen, bo sprowadziłaby na polski rynek gracza, który za prezydentury Donalda Trumpa może skorzystać z zapowiadanej liberalizacji eksportu surowca i rzucić w ten sposób polityczne wyzwanie Rosji.

Owocem mogłyby być długoterminowe umowy z amerykańskimi dostawcami w Europie Środkowo-Wschodniej z wykorzystaniem gdańskiej infrastruktury. Amerykańska ropa w rafineriach Orlenu na terenie Polski, Czech, Litwy, pod warunkiem odpowiednich możliwości technicznych, mogłaby dodatkowo zdywersyfikować źródła dostaw. Jednak rynkowo dostawa z USA będzie kolejnym, pożądanym przypadkiem po transporcie z Arabii i Iranu, za którym pewnie pójdą kolejne, z Ameryki Południowej i nie tylko. Dzięki naftoportowi w Gdańsku wolność wyboru pozwala sprowadzić surowiec z prawie każdego kierunku, pod warunkiem odpowiednich parametrów chemicznych i cenowych. Lotos i PKN Orlen to przyznają.

– Rozmawiamy ze Stanami Zjednoczonymi o dostawach, choć nie osiągaliśmy jeszcze porozumienia w kwestii ceny, która satysfakcjonowałaby obie strony. Rozmawiamy z Saudi Aramco, z Iranem i innymi dostawcami ropy. Jesteśmy gotowi również mówić o dostawach surowca m.in. z Kazachstanu czy z bardzo odległych pod względem geograficznym kierunków. Trudno na obecnym etapie precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jest to proces, który oparty jest o mechanizmy gry rynkowej – mówił w listopadzie w rozmowie z BiznesAlert.pl wiceprezes spółki Przemysław Marchlewicz.

Lotos rozmawia o dostawach ropy z USA

– Korzystamy z możliwości. Kierunek Arabii Saudyjskiej, Iranu i Iraku to ten, który eksplorujemy – zadeklarował wiceprezes PKN Orlen Sławomir Jędrzejczyk podczas prezentacji strategii grupy z 16 grudnia. – Część zostawiamy sobie na spot. W zależności od kontraktów długoterminowych udział tego rodzaju umów w portfelu będzie rósł lub malał. Kiedy przypłynie ropa z Iranu i surowiec zostanie przeanalizowany, to zastanowimy się czy istnieje potrzeba podpisania umowy długoterminowej – dodał w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl czy w grę wchodzi kontrakt długoterminowy z Iranem lub Irakiem.

Dywersyfikacja polskiego rynku ropy jest już faktem. Kolejne dostawy z nowych kierunków będą to potwierdzać. Mimo tego faktu pojawiający się zarówno w depeszy Trend, jak i niebezpośrednio w informacji ministerstwa energii, pojawia się wątek budowy nowego szlaku dostaw ropy kaspijskiej. O tym, że rząd RP rozważa powrót do projektu Odessa-Brody-Gdańsk BiznesAlert.pl informował jako pierwszy w lipcu 2016 roku.

Jakóbik: Reanimacja Odessa-Brody-Gdańsk. Nowa wizja ma przywrócić sens inwestycji

Depeszę agencji Trend należy poczytywać jako pozytywny sygnał z Baku na temat projektu, któremu brakuje pieniędzy i paliwa politycznego, co przyznaje prezes Sarmatii Serhiy Skrypka. – Aby inwestycja się spięła, należy spełnić szereg warunków, a przede wszystkim pewność pojawienia się odbiorców w Polsce. Do tego dochodzą kwestie finansowania, a wiadomo, że w obecnej perspektywie finansowej Komisja Europejska daje pieniądze tylko na projekty gazowe – ocenił. – Szukamy nowych sposobów na sfinansowanie połączenia. Aktualizacja studium wykonalności będzie uwzględniała nowe warunki rynkowe i możliwość pozyskania środków spoza Unii – mówił w rozmowie z naszym portalem. Jak informował BiznesAlert.pl w lipcu, w kręgach rządowych w Polsce pojawiła się koncepcja dostarczania ropy naftowej przez omawianą infrastrukturę z Zachodu na Wschód.

Odessa-Brody-Gdańsk nie ma pieniędzy ani klientów

Projekt Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej prowadzony przez Sarmatię ma przejść aktualizację studium wykonalności, która pokaże, czy znajdą się dla niego pieniądze i klienci. Dokończenie ropociągu Odessa-Brody-Gdańsk, jako sztandarowego projektu geopolitycznego ś.p. Lecha Kaczyńskiego (podobnie jak terminal LNG) znalazła się w programie wyborczym obecnej partii rządzącej.

Grafika: BiznesAlert.pl

Grafika: BiznesAlert.pl

Z powodów politycznych, czyli imperatywu integracji energetycznej Polski i Ukrainy, a także krajów regionu kaspijskiego jak Gruzja i Azerbejdżan, ta inicjatywa nadal jest cenna. Jednak nowe realia rynkowe mogą jednak sprawić, że ropociąg nie powstanie, a jego rolę spełni naftoport, przez który już teraz może spływać do Polski ropa z całego świata.

Być może w przyszłości bardziej celowym przedsięwzięciem byłaby ekspansja Orlenu w Niemczech i wykorzystanie szansy, jaką może stworzyć połączenie Gdańska z Adriatykiem za pomocą ropociągu o długości 160 km z rafinerii w Leuna pod Lipskiem do Czech.

Sawicki: Cegiełka Orlenu w ramach integracji naftowej między Bałtykiem a Adriatykiem

Polacy mogliby powtórzyć chorwacki manewr i wykorzystać taką infrastrukturę do dywersyfikacji źródeł dostaw w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki umowie Unipetrol-JANAF możliwe będzie sprowadzenie przez adriatyckie porty nierosyjskiej ropy do Chorwacji, która jest zainteresowana zwiększeniem obecności Polaków na tamtejszym rynku ropy. Ekspansję na wspomnianym kierunku niemieckim, na razie w zakresie stacji benzynowych, zapowiedział w strategii PKN Orlen.

Fot. BiznesAlert.pl

Fot. BiznesAlert.pl