KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Cieszę się, że jedna z największych partii politycznych w Polsce podnosi w swoim programie wyborczym postulat powołania Ministerstwa Energetyki w celu zakończenia sporów kompetencyjnych między resortami. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość stworzy rząd, natrafi na przeszkody w realizacji tego pomysłu.
Z pobieżnej analizy politologicznej wynika, że PiS – jeżeli będzie chciało stworzyć rząd po wygranych wyborach – stworzy koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym. Jak informował wczoraj portal 300polityka.pl „W najnowszym badaniu TNS PiS zwiększa przewagę nad Platformą. 33 proc. osób, które zamierzają wziąć udział w wyborach parlamentarnych, chce głosować na PiS; na PO zagłosowałoby 22 proc. Do Sejmu weszłyby ponadto: SLD – 10 proc. poparcia, Twój Ruch oraz PSL – po 5 proc”. Zakładając, że trend wzrostu poparcia dla PiS się utrzyma, a – co potwierdza się w kolejnych wyborach – poparcie dla PSL w sondażach jest niedoszacowane, można wnioskować, że w wypadku zwycięstwa pisowców w wyborach do Sejmu, koalicja konserwatywno-ludowa powstanie.
Pomysł powołania Ministerstwa Energetyki z programu PiS być może przetrwa rozmowy koalicyjne. Jeżeli tak, to można przypuszczać, że PSL będzie chciało uzyskać jak największy wpływ na ten resort, jeżeli nie przez ministra, to chociaż wiceministrów. Można tak twierdzić, ponieważ zZainteresowanie ludowców energetyką jest wyraźnie widoczne na poziomie ministrów odpowiedzialnych za energetykę w całej historii III Rzeczpospolitej.
- Rząd Tadeusza Mazowieckiego – ministerstwo ochrony środowiska i zasobów naturalnych (Bronisław Kamiński, ZSL)
- Rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnych (Maciej Nowicki, KLD)
- Rząd Jana Olszewskiego – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Stefan Kozłowski)
- Rząd Waldemara Pawlaka – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Stefan Kozłowski)
- Rząd Hanny Suchockiej – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnych (Zygmunt Hortmanowicz, Porozumienie Ludowe)
- Rząd Waldemara Pawlaka – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Stanisław Żelichowski, PSL)
- Rząd Józefa Oleksego – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Stanisław Żelichowski, PSL)
- Rząd Włodzimierza Cimoszewicza – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Stanisław Żelichowski, PSL)
- Rząd Jerzego Buzka – ministerstwo ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (Jan Szyszko, AWS), ministerstwo gospodarki (Janusz Steinhoff, AWS)
- Rząd Leszka Millera – ministerstwo środowiska (Stefan Żelichowski, PSL), ministerstwo gospodarki (Jacek Piechota, SLD)
- Rząd Marka Belki – ministerstwo środowiska (Jerzy Swatoń, SLD), ministerstwo gospodarki i pracy (Jerzy Hausner, SLD)
- Rząd Kazimierza Marcinkiewicza – ministerstwo środowiska (Jan Szyszko, PiS), ministerstwo gospodarki (Piotr Woźniak)
- Rząd Jarosława Kaczyńskiego – ministerstwo środowiska (Jan Szyszko, PiS), ministerstwo gospodarki (Piotr Woźniak)
- Rząd Donalda Tuska – ministerstwo środowiska (Andrzej Kraszewski), ministerstwo gospodarki (Waldemar Pawlak, PSL)
- Drugi rząd Donalda Tuska – ministerstwo środowiska (Marcin Korolec, Maciej Grabowski), ministerstwo gospodarki (Waldemar Pawlak, Janusz Piechociński, PSL)
Najlepiej znani opinii publicznej gracze energetyczni z PSL to odpowiedzialny za niekorzystną umowę gazową z Rosją Waldemar Pawlak oraz jego partyjny rywal i obecny minister gospodarki Janusz Piechociński, którego rola w aferze Jamałgate pozostaje niejasna. To właśnie PSL za pośrednictwem resortu gospodarki blokuje obecnie odtajnienie raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat umów gazowych, pomimo woli jego ujawnienia wyrażonej przez prezesa Krzysztofa Kwiatkowskiego.
W okresie swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość rezerwowało dla siebie resort gospodarki odpowiedzialny za energetykę oraz środowisko, również posiadające kompetencje w tym zakresie. Wtedy ministrem gospodarki był Piotr Woźniak, autor reformy prawa geologicznego i górniczego odrzuconej przez obecny rząd. Jeżeli umowa koalicyjna PiS-PSL zmusi partię Jarosława Kaczyńskiego do podzielenia się nadzorem nad energetyką, to Ministerstwo Energetyki najpewniej nie powstanie, ponieważ PiS nie będzie chciał przekazać ludowcom wszystkich kompetencji dla sektora. Jeżeli PiS mimo wszystko stworzy Ministerstwo Energetyki i odda je PSL, to możemy liczyć na kontynuację polityki energetycznej znanej z poprzednich lat oraz przekazanie negocjacji nowej umowy gazowej z Rosją ludziom odpowiedzialnym za poprzednie rozmowy poddane krytyce Najwyższej Izby Kontroli.
Nawiasem mówiąc, program energetyczny PiS nie proponuje żadnych rewolucji poza represjami energetyki wiatrowej, które mogą być postulatem populistycznym, których w takich dokumentach zwykle nie brakuje. Program dla sektora energetycznego prezentowany przez to stronnictwo to zbiór pobożnych życzeń, który nie odbiega od poglądów na energetykę prezentowanych przez inne partie.
Jednak postulat stworzenia Ministerstwa Energetyki jest mi bliski, ponieważ piszę o potrzebie jego powołania od ponad roku. Spory kompetencyjne między resortami są widoczne przy każdej reformie – trwają w sprawie prawa geologicznego i górniczego, w sprawie ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii. To one pogrzebały ostatecznie tzw. trójpak energetyczny, czyli pakiet ustaw reformujących naszą energetykę zgodnie z dyrektywami unijnymi.
Dlatego gra jest warta świeczki i – jeżeli PiS wygra – powinien realizować swój postulat. Jednakże jeśli ta partia pragnie reformować energetykę, to nie powinna dopuszczać do niej swojego najbardziej prawdopodobnego koalicjanta – PSL. Ludowcy to najlepszy gwarant zachowania status quo w energetyce, szczególnie w sektorze gazowym.
Jeżeli się mylę, to najlepszym dowodem na moją błędną interpretację faktów będą ustalenia raportu Najwyższej Izby Kontroli, który powinien zostać odtajniony jeszcze przed rozpoczęciem nowych negocjacji gazowych z Rosją (ruszają w 2018 roku, obecna umowa na dostawy kończy się w 2022 roku). Jeżeli nie poznamy prawdy na temat polskiej polityki energetycznej ostatnich lat, nie poprawimy jej funkcjonowania, nawet przy pomocy Ministerstwa Energetyki postulowanego przez PiS, czy każdą inną partię.