KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Kartel naftowy OPEC porozumiał się w sprawie skoordynowanego ograniczenia wydobycia ropy naftowej. To nieformalne porozumienie naftowe może oznaczać, że podaż z kartelu spadnie. Być może do akcji przyłączy się Rosja. To jednak szansa dla amerykańskiej rewolucji łupkowej.
Na nieformalnym spotkaniu w Algierii z 28 września producenci z OPEC zgodzili się, że ograniczą wydobycie z obecnych 33,24 mln baryłek dziennie do 32,5 mln baryłek, czyli o około 750 tysięcy w stosunku do poziomu z sierpnia 2016 roku. Kartel zamierza teraz zwrócić się do producentów spoza organizacji o współpracę. Rosja zadeklarowała, że poprze wszelkie inicjatywy na rzecz ustabilizowania ceny ropy. USA wykluczają ingerencję w działanie ich firm wydobywczych, choć – na marginesie – kandydat na prezydenta Donald Trump poparł wejście jego kraju do porozumienia naftowego.
Jednostronne samoograniczenie się krajów OPEC to okazja do popisu dla producentów w USA, którzy pomimo niskich cen surowca zdołali utrzymać działalność. Towarzysząca sygnałowi z Algierii podwyżka cen ropy podniesie rentowność ich wydobycia, co pozwoli zwiększyć jego skalę. W ten sposób może wzrosnąć podaż ropy ze Stanów Zjednoczonych, która dzięki liberalizacji eksportu zatwierdzonej przez parlament, popłynie w świat.
Dzięki temu wzrośnie podaż na rynku, a z nią udział amerykańskiego surowca. Docelowo doprowadzi to do ponownej obniżki cen ropy. Na tym polega mechanizm pułapki cenowej, o którym pisałem w przeszłości.
Należy przy tym zaznaczyć, że lekka ropa z USA nie sprawdza się we wszystkich rafineriach. Zyskają na niej prawdopodobnie zmodernizowane zakłady w Europie. Także polskie obiekty dzięki inwestycjom są w stanie rafinować różne gatunki surowca, a nie tylko ciężką ropę z Rosji. Być może pośrednim efektem porozumienia naftowego będzie zwiększenie szans na pojawienie się w Gdańsku tankowca z USA.
Nie wiadomo jeszcze, czy nieformalne porozumienie w OPEC przekształci się w szerszy układ z udziałem krajów spoza kartelu. Wiadomo jednak, że w samej organizacji przyjmowane w historii limity nie zawsze były przestrzegane. Samoograniczenie Arabii Saudyjskiej i Iranu może zaszkodzić ich planom ekspansji w Europie. Jeżeli Rosja nie wejdzie do porozumienia, albo nie będzie się z niego wywiązywać, zyska przewagę nad nimi na Starym Kontynencie, ale także w Chinach, gdzie rywalizują z nią o prymat. To sprawia, że porozumienie z Algierii pozostaje kruche i wrażliwe na nadużycia.