Jakóbik: Święty węgiel (FELIETON)

19 grudnia 2019, 12:30 Energetyka

Czy Szymon Hołownia skradnie prezydentowi Andrzejowi Dudzie głosy zielonych konserwatystów? Spór o „święty węgiel” faktycznie może mieć wpływ na losy wyborów prezydenckich – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Węgiel. Fot. Węglokoks
Węgiel. Fot. Węglokoks

Prezydent między młotem a kowadłem

Węgiel może odegrać rolę w wyborach prezydenckich 2020 roku, o czym można już przeczytać w BiznesAlert.pl. Andrzej Duda zabiegający o reelekcję może znaleźć się pod presją Krzysztofa Bosaka lub każdego innego kandydata Konfederacji, który będzie próbował mu odebrać głosy retoryką sprzeciwiającą się ambitnej polityce klimatycznej i broniącej węgla. Należałoby się zatem spodziewać utrzymania ostrej retoryki prezydenta znanej z COP 24 w Katowicach, kiedy bronił wydobycia węgla w Polsce, którego miałoby wystarczyć na 200 lat. Sprawa będzie jednak bardziej skomplikowana, bo to nie koniec problemów obecnego lokatora pałacu prezydenckiego.

Pierwsze wypowiedzi niespodziewanego do niedawna kandydata na prezydenta, czyli Szymona Hołownię, który skrytykował postawę Dudy w sprawie węgla. Katolik-wegetarianin znany z umiarkowanych poglądów na sprawy obyczajowe włączył się do dyskusji o polityce energetyczno-klimatycznej i od razu uderzył w przyszłego konkurenta w walce o pałac. Hołownia przedstawił wizję prezydenta w roli kontrolera polityki energetyczno-klimatycznej rządu. – Teraz chciałbym takiej władzy wykonawczej, która do każdej z ustaw przykłada miarkę-pytanie: czy to spowoduje, że w Polsce będzie więcej wody, czystego powietrza – powiedział ów kandydat Tygodnikowi Powszechnemu. Nie wiadomo czy to oznacza, że jednym z postulatów Hołowni będzie wetowanie propozycji rządowych godzących w klimat. Przyznał jednak, że swym komentarzem „wbija szpilę” już nie w premiera odpowiedzialnego za politykę energetyczno-klimatyczną państwa, ale właśnie w prezydenta Dudę, który nie stroni od retoryki broniącej węgla. – Nie w premiera. W kokietowanie sloganami o świętym polskim węglu zamiast rozmów o rozwiązaniach – powiedział.

Dlaczego Hołownia oszczędza rząd, a atakuje prezydenta? Na pewno łatwiej jest walczyć z retoryką realnego konkurenta niż konkretnym programem transformacji energetycznej realizowanym przez rząd. Poza tym dobitna odpowiedź na to pytanie pojawia się w innej części wywiadu, w której Hołownia wymienia byłego prezydenta COP24 a obecnie ministra klimatu Michała Kurtykę oraz minister rozwoju Jadwigę Emilewicz jako ludzi, z którymi jest gotów współpracować. – W partiach rośnie nowe pokolenie liderów. Cieszyłbym się na myśl o wspólnej pracy z nimi – przyznał wymieniwszy oprócz Emilewicz i Kurtyki także Aleksandrę Dulkiewicz, Władysława Kosiniak-Kamysza i Adriana Zandberga.

Sygnał wysłany w kierunku frakcji rządu RP, którą umownie nazwę zielonymi konserwatystami, może być grą na podziałach w partii rządzącej m.in. między spadkobiercami Porozumienia Centrum reprezentowanymi przez Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych oraz ludźmi Jarosława Gowina, do których zalicza się Jadwiga Emilewicz. Może to być także faktyczne poparcie dla wizji polityki energetyczno-klimatycznej Polski promowanej przez ministrów Emilewicz i Kurtykę, która w dużym uproszczeniu zakłada przyspieszenie transformacji energetycznej i stopniowe odchodzenie od węgla w zamian za wsparcie unijne innowacji jak elektromobilność czy magazyny energii. Ministrowie prawdopodobnie nie wyprą się prezydenta wystawionego w wyborach przez partię władzy, ale mogą to zrobić wyborcy uwiedzeni wizją zielonego konserwatyzmu. Duda szarpany przez Bosaka z prawej i Hołownię z lewej może przegrać w drugiej turze z Małgorzatą Kidawą-Błońską, jeżeli ta zdoła zdefiniować siebie w dyskusji o węglu, w której do tej pory zachowywała postawę ambiwalentną w zależności od tego czy przemawiała w Warszawie czy Katowicach. Z drugiej strony obecny prezydent nie będzie mógł zerwać więzi z wyborcami obawiającymi się transformacji na Śląsku, szczególnie z tymi związkami zawodowymi, które już romansują z Konfederacją kuszącą je postulatem wycofania Polski z polityki klimatycznej Unii Europejskiej.

Ostatnie sondaże dają Hołowni trzecie miejsce w wyborach, a zatem może on być języczkiem u wagi drugiej tury wyborów prezydenckich zgodnie z teorią spiskową o tajnym planie Dominiki Kulczyk zainteresowanej rewolucją polityki energetycznej na korzyść jej firmy, Polenergii, promującej źródła odnawialne. Hołownia dementuje takie interpretacje stanowczo deklarując, że jego kampania nie jest finansowana przez Kulczyk. Sondaż Maison&Partners z 15-19 listopada 2019 roku dał prezydentowi Dudzie 41 procent głosów, Małgorzacie Kidawa-Błońskiej – 21 procent, a Szymonowi Hołowni – 8 procent. Połączone głosy Kidawa-Błońskiej i Hołowni to nadal za mało, by przebić Andrzeja Dudę, ale rozpoznawalność kandydata wegetariańskiego na poziomie 80 procent może dać mu premię poparcia wraz z postępami kampanii wyborczej.

Taki mamy klimat przed wyborami

Agenda energetyczno-klimatyczna może wejść do debaty przed wyborami prezydenckimi bo jest to jeden z niewielu obecnych sporów politycznych, które nie są jałowe. To spór merytoryczny o przyszłość polskiej energetyki w obliczu unijnej i globalnej polityki klimatycznej na którym może zależeć wyborcom, a więc aktywizować ich przed głosowaniem. Urzędujący prezydent Andrzej Duda będzie musiał się zatem odnaleźć między młotem a kowadłem, by wygrać w drugiej turze wyborów prezydenckich, oczywiście jeżeli nie zaskoczy obserwatorów niespodziewanym zagraniem, które zapewni mu zwycięstwo w pierwszym głosowaniu. Niepotrzebny komentarz o dwóch stuleciach polskiego węgla przyprawi Andrzeja Dudę o kolejne kłopoty.

Jakóbik: Zielony konserwatyzm czy podział łupów w nowym rządzie?