Jakóbowski o „bezgranicznej przyjaźni” Rosji i Chin. Co oznacza ona dla reszty świata?

30 marca 2022, 14:00 Bezpieczeństwo

Znaczenie deklaracji Chin i Rosji o „bezgranicznej przyjaźni” w kontekście wojny w Ukrainie, staje się coraz bardziej klarowne. Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich, odpowiedział na pytania o roli Chin i możliwych ścieżkach rozwoju sytuacji w rozmowie ze Spider’s Web.

Władimir Putin i Xi Jinping. Fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej
Władimir Putin i Xi Jinping. Fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej

Największa wojna w Europie mająca podważyć status quo została wsparta przez Chiny – powiedział Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. Według analityka ogłoszenie współpracy tych dwóch państw 4 lutego w Pekinie, świadczy o zaawansowanej współpracy. Co więcej, Jakóbowski podkreślał, że ten układ jest budowany od lat, choć stanowisko Chin do działań Rosji, często jest niejednoznaczne. Chodzi przede wszystkim o atak na Ukrainę, do czego Chiny nie chcą ustosunkować się bezpośrednio. – Jeżeli spojrzymy na chińskie komunikaty z ostatniego miesiąca wobec Rosji, to jest to istny szwedzki stół – do wyboru, do koloru. Jeżeli ktoś chce złożyć sobie narrację, że Chińczycy dystansują się i są neutralni, to znajdzie na to potwierdzenie w wielu wypowiedziach. Ale ci sami ludzie – dyplomaci czy chińscy przywódcy – mówią następnego dnia coś zupełnie odwrotnego: prorosyjskiego, antyamerykańskiego i dążącego do podważenia istniejącego ładu. To jest celowa strategia komunikacyjna, w której Chińczycy chcą wytrwać jak najdłużej – zaznaczył Jakóbowski.

Pytaniem, nad którym zastanawia się cały świat to to, czy Rosja otrzyma bezpośrednią pomoc z Pekinu. – Tak. Chińczycy Rosji gospodarczo jeszcze nie pomogli. Jednak Stany i Unia coraz bardziej grają na to, żeby taką ewentualność zablokować. Tak, żeby Rosja, gdy naprawdę zacznie brakować jej zasobów, nie mogła się w stronę Chin obrócić.

– To jest gra, którą teraz podejmują Amerykanie – oni nie liczą na to, że odwrócą Chiny od Rosji. Chodzi o to, żeby tak zwiększyć koszty gospodarcze i dyplomatyczne Chińczykom, by oni w te relacje nie szli dalej. Tak bym właśnie odczytywał rozmowę Joe Bidena z Xi Jinpingiem – jako ostrzeżenie, że realne działania wspierające Rosję będą oznaczać „wypinanie” Chin z zachodniego ekosystemu gospodarczo-technologicznego – zaznacza Jakóbowski.

Kolejnym wnioskiem płynącym z rozmowy jest fakt, że zachód pozostaje zależny od Chin na wielu płaszczyznach. Przykładem są Niemcy, gdzie motoryzacja i innowacje, w których kraj przoduje, są ściśle powiązane ze współpracą z Chinami. Jakóbowski przekonuje, że działania musimy podjąć już teraz i „wypięcie” Chin z gospodarki zachodu jest możliwe, a nawet konieczne dla stabilności rynku UE. – To na tych wyzwaniach należy się skupić i w jakiś sposób uciec do przodu, szczególnie w wymiarze energetycznym i produkcyjnym. Europa ma wszelkie predyspozycje, by dokonać transformacji energetycznej i uniezależnić się od węglowodoru z Rosji. Tak samo ma wszelkie predyspozycje, aby w przemyśle 4.0 z autonomicznymi fabrykami zrobić kampanię, która kluczowe łańcuchy dostaw podciągnie z powrotem do Europy. Obie te rzeczy zapewniają miejsca pracy, wzrost gospodarczy, ale też wzrost autonomii – tłumaczy analityk. W tym kontekście Jakóbowski przytoczył decyzję Wilna, o odcięciu się od Chin. Podkreślił, że dla Litwy było to znacznie łatwiejsze niż może być dla Niemiec czy Francji, natomiast jest możliwe dla krajów środkowej Europy.

W najbliższym czasie odbędą się dwa znaczące wydarzenia, które mogą pozwolić na wyłonienie się stanowiska Chin w stosunku do UE i USA oraz UE i USA w stosunku do Chin. Już pierwszego kwietnia odbędzie się szczyt NATO – UE, który ma być poświęcony Państwu Środka. Chiny natomiast zbliżają się do XX zjazdu Chińskiej Partii Komunistycznej. – Paradoksalnie im bardziej Chiny wchodzą w popieranie tej wojny z Ukrainą, tym bardziej losy Xi Jinpinga i tego, co zaoferował Chinom, wiążą się z Putinem. Nawet jeśli zostało to źle skalkulowane, nawet jeśli Putin i Xi Jinping 4 lutego myśleli, że to będzie proste i szybkie, a tak jednak nie wyszło. Jednak teraz przed zjazdem KPCh trudno jest Jinpingowi zrobić jakikolwiek ruch dystansujący. Wycofanie się byłoby katastrofalne – zaznaczył Jakub Jakóbowski.

Opracowała Maria Andrzejewska