Związkowcy grożą Kaczyńskiemu przegranymi wyborami za tezę o zmierzchu węgla

4 listopada 2022, 07:00 Alert

Związkowcy górniczy z Solidarności grożą Jarosławowi Kaczyńskiemu przegranymi wyborami, jeżeli nie zmieni podejścia do węgla po tym, jak ocenił, że nadchodzi jego zmierzch w Polsce.

Jarosław Kaczyński. Fot. Piotr Drabik/Flickr
Jarosław Kaczyński. Fot. Piotr Drabik/Flickr

Związkowcy NSZZ Solidarność Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność oraz Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność napisali trzeciego listopada list do Jarosława Kaczyńskiego, w którym krytykują jego tezy z wystąpienia w Radomiu na temat zastępowania węgla w Polsce morskimi farmami wiatrowymi i energetyką jądrową.

– Nierentowne kopalnie trzeba zamykać, bo co to za gospodarka, gdzie musimy dokładać z własnej kieszeni. Węgiel ze Śląska jest na ogół średniej, a często słabej jakości – mówił Jarosław Kaczyński 28 października na spotkaniu z wyborcami w Radomiu. – Cena węgla spada i można sądzić, że będzie spadała. Nie chodzi o rynek polski, ale o rynek światowy. Czy powstanie taka sytuacja, że te kopalnie, zwykle bardzo głębokie, mające często cienkie i pochyłe pokłady, i krótkie, czyli tam, gdzie węgiel wydobywać jest trudno? – pytał. – Nie możemy w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty, bo to znaczy, że z własnej kieszeni musimy do tego dopłacać – powiedział Kaczyński oceniając, że rząd będzie teraz stawiał na „wiatraki i atom”.

Związkowcy wskazują, że po ataku Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku polskie kopalnie sprzedają węgiel za około 400 zł za tonę, a cena na europejskim rynku sięga 240 dolarów za tonę. W szczycie cena wynosiła nawet 420 dolarów za tonę. – Tylko i wyłącznie dzięki taniemu polskiemu węglowi cena energii w Polsce od wielu miesięcy należy do najniższych w Europie. Przez długie okresy była ona dwa, a nawet trzy razy niższa w porównaniu do Niemiec, Francji, czy innych znacznie bogatszych od naszego krajów zachodnich – wskazują autorzy listu. Kwestionują także tezę  stratach kopalni i twierdzą, że zastąpienie węgla krajowego importem mogłoby kosztować 34 mld zł rocznie, a gazem z importu – 180 mld zł rocznie. Ich zdaniem energetyka odnawialna „funkcjonuje wyłącznie dzięki olbrzymim dopłatom”. – Dla przykładu tylko w 2020 roku Niemcy dopłacili do OZE niemal 31 mld euro, a szacuje się, że do 2030 roku dopłacą kolejne 860 mld euro – czytamy w liście. Związkowcy domagają się także przestrzegania umowy społecznej z górnikami, która ich zdaniem nie jest realizowana i nie została nadal notyfikowana w Komisji Europejskiej. Stawiają tezę, że rząd opóźnia celowo notyfikację. Zakłada ona subsydia w zamian za wygaszanie górnictwa do 2049 roku.

– Dla mieszkańców naszego regionu odpowiedzialność za słowo to ogromna wartość. Każdy, kto o tym zapomina, przegrywa u nas wybory. Z kolei doświadczenie pokazuje, że kto przegrywa na Śląsku, ten traci władzę w całym kraju. Tak było w 2015 roku. Jeśli Zjednoczona Prawica się nie opamięta, tak będzie również w roku 2023 – piszą autorzy listu, pod którym są podpisani Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność, Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność oraz Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność.

Wybory parlamentarne i samorządowe odbędą się w Polsce w 2023 roku.

Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Cyberpunk 2077 do poprawki, jak umowa społeczna