Kaliś: Największą ofiarą MSR będzie przemysł energochłonny

7 maja 2015, 08:00 Energetyka

(Rzeczpospolita/CIRE)

Ustalenia odnośnie przyśpieszenia wprowadzenia rezerwy stabilizacyjnej mogą doprowadzić do ponad dwukrotnego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla w perspektywie 2020 roku – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Wtorkowe porozumienie w sprawie utworzenia rezerwy stabilizacyjnej (MSR) dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2, zgodnie z którym rezerwa będzie działała od 1 stycznia 2019 r., jest zdecydowanie nie pomyśli naszego kraju. Polska chciała, by start tego nowego mechanizmu został ustalony na 2021 r., jak proponowała Komisja Europejska.

Jak pisze „Rzeczpospolita” powołując się na wyniki ankiety przeprowadzonej przez portalu Carbon Puls wśród dziesięciu podmiotów działających na rynku uprawnień do emisji, przyśpieszenie daty wprowadzenia MSR spowoduje wzrost cen w perspektywie 2020 roku nawet do poziomu ok. 17 euro, podczas gdy dotychczasowe prognozy mówiły o cenie 8,90 euro.

Wśród części analityków pojawiły się też opinie, że od utworzenia rezerwy cena uprawnień przekroczy 20 euro za tonę, co oznacza prawie trzykrotny wzrost ceny w porównaniu do obecnego poziomu.

„Rzeczpospolita” przedstawia również opinię Henryka Kalisia, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, Forum CO2 oraz pełnomocnika zarządu ds. zarządzania energią w Zakładach Górniczo-Hutniczych Bolesław, na temat skutków wtorkowej decyzji. Według niego energetyka nigdy nie odczuwała rosnących kosztów w związku ze wzrostem cen uprawnień, bo przenosiła je na klientów. W jego ocenie będzie tak i tym razem i to przemył energochłonny będzie ofiarą rosnących cen uprawnień do emisji. Jednocześnie Kaliś jest zadania, że Polski rząd nie wykorzystuje unijnych narzędzi, z których korzystają inne kraje, a które pozwalają firmom energochłonnym zrekompensować koszty unijnej polityki klimatyczno – energetycznej.

Jak zwraca uwagę Kaliś, wzrost cen uprawnień do emisji CO2 niesie jednak pewne zagrożenie dla energetyki, bo może doprowadzić do wzrostu importu energii elektrycznej.

Tę opinię potwierdza po części w „Rz” prezes PSE Henryk Majchrzak, który przyznaje, że wzrost cen uprawnień do emisji CO2 przy jednoczesny dynamicznym rozwoju subsydiowanej energetyki odnawialnej w Niemczech może przyczynić do wzrostu importu. Jednak zwraca on jednocześnie uwagę, że wpływ na poziom importu mają nie tylko ceny na sąsiednich rynkach, ale również poziom wykorzystania zdolności przesyłowych do tranzytu, 
który wynika z transakcji zawartych poza obszarem polskim.