W USA trwają dyskusje, kto będzie nowym kandydatem na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej po rezygnacji Joe Bidena. Jednym z faworytów jest obecna wiceprezydent Kamala Harris. Media amerykańskie podnoszą, że jej ewentualna wygrana może być złą informacją dla paliw kopalnych i firm sektora naftowego.
– Kamala Harris wygląda na faworytkę do nominacji z ramienia demokratów. Biorąc pod uwagę jej osiągnięcia jako prokuratora generalnego Kalifornii i wiceprezydenta, to będą złe wieści dla przemysłu naftowego. […] Świadczy o tym jej kariera, podczas której stosowała pozwy przeciwko firmom naftowym, w tym m.in. Chevron’owi (amerykańska korporacja branży energetycznej – przyp. red.). Skarżyła je o niewłaściwe obchodzenie się z materiałami niebezpiecznymi czy spowodowanie wycieku ropy – twierdzi portal OilPrice.
Zdaniem ekspertów i polityków amerykańskich, wygrana Harris będzie oznaczać kontynuację polityki Joe Bidena i inwestycje w odnawialne źródła energii oraz ochronę klimatu. Z drugiej strony może to oznaczać trudne czasy sektorów opartych na paliwach kopalnych.
– Ona pociągnie przemysł paliw kopalnych do odpowiedzialności, a tego właśnie teraz potrzebujemy. […] Zdecydowanie będzie kontynuować i budować na sukcesie administracji Bidena w zakresie klimatu i czystej energii – powiedział Jared Huffman, przedstawiciel demokratów w Kalifornii, w rozmowie z Bloombergiem.
Zdaniem OilPrice, przy ewentualnej nominacji na kandydatkę demokratów, Kamala Harris w krótkim czasie będzie musiała przekonać do swojej wizji wyborców w stanach takich jak Pensylwania, czyli skoncentrowanych na wytwarzaniu energii z paliw kopalnych,
Wybory prezydenckie w USA odbędą się piątego listopada 2024 roku.
OilPrice / Jędrzej Stachura
KE pomoże Węgrom i Słowacji w sprawie ukraińskiej blokady ropy