icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kardaś: Jak Europa przygotowała się do porzucenia ropy rosyjskiej?

Wpływ sankcji na ropę rosyjską zależy od wielu czynników, wśród których dwa mają szczególne znaczenie. Pierwszym jest to jak Europa przygotowała się do porzucenia ropy z Rosji – mówi dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Na chwilę obecną trudno oceniać jak podwójny zestaw ograniczeń (embargo i pułap cenowy) wpływa na eksport ropy rosyjskiej bo jest na to za wcześnie. Oczywiście, pojawiają się medialne doniesienia o zmniejszonych wolumenach eksportu w danym dniu, jednak nie przywiązywałbym do tego przesadnie wielkiej wagi. Pierwsze oceny wpływu sankcji na ropę rosyjską i tego ogranicznika cenowego będziemy mogli wyciągnąć zapewne dopiero za dwa – trzy miesiące – prognozuje Kardaś.

Kolejnym elementem niewiadomym, utrudniającym ocena rzeczywistego wpływu wprowadzonych sankcji jest stan przygotowania europejskich klientów na porzucenie ropy rosyjskiej. – Z jednej strony Unia Europejska faktycznie ograniczyła zakupy rosyjskiej ropy Urals. Dane za pierwsze dziesięć miesięcy tego roku pokazały, że spadek importu Uralsa drogą morską wyniósł około 15 mln ton – z 51 do 36 mln ton rok do roku, ale z drugiej strony ostatnie tygodnie przed wprowadzeniem sankcji pokazywały, że udało się zdywersyfikować dostawy ropy jedynie i aż do około 50 procent. Pozostałe 50 procent ładunków ropy wciąż trafiało do Unii Europejskiej z Rosji. Pytanie zatem jak będzie wyglądało zastępowanie w najbliższych miesiącach tej drugiej, brakującej połowy. Zobaczymy, czy wszystkie te państwa i firmy europejskie przygotowały się właściwie na to embargo. Stąd też potrzebne co najmniej dwa – trzy miesiące do oceny – zauważa Kardaś.

Ekspert zwraca również uwagę na to jak Rosja przygotowała się do wprowadzanego embargo. – My mieliśmy zadanie domowe do odrobienia w postaci znalezienia alternatywy wobec ropy rosyjskiej u innych dostawców, ale to samo również robiła Rosja, która od miesięcy szukała potencjalnych nabywców na swoją ropę m.in. w Chinach czy Indiach. Tutaj ciekawy obraz pokazują dane. O ile rzeczywiście eksport Uralsa do Unii Europejskiej spadł, o tyle sumaryczny eksport tego surowca przez dwa porty bałtyckie i jeden czarnomorski przez dziesięć miesięcy tego roku wzrósł z około 60 mln ton do 71 mln ton. Należy odpowiedzieć na pytanie czy ten poziom jest już maksymalny przed wejściem embarga i teraz będzie tylko spadek, czy jednak nie. Innymi słowy ile Uralsa, który przestanie teraz trafiać do Unii ze względu na embargo, uda się Rosji przekierować na alternatywne rynki. To zaś jest kwestia popytu u alternatywnych odbiorców, ale też zdolności logistycznych rosyjskich firm – zastanawia się Szymon Kardaś.

Analityk wskazuje również jak mogą zareagować Rosjanie na cenę maksymalną ropy, która została ustalona w wysokości 60 dolarów za baryłkę. – Na razie nie ma bezpośredniej odpowiedzi na ten konkretny środek. Jednak zgodnie z doniesieniami rosyjskich mediów rozważane są trzy potencjalne warianty odpowiedzi. Pierwszym jest całkowicie zaprzestanie dostaw surowców energetycznych do tych państw, które przyłączą się do tego mechanizmu. Drugą sposobnością, która potencjalnie najmocniej uderzyłaby w handlarzy ropą naftową, jest wprowadzenie zakazu zawierania kontraktów przez rosyjskie firmy z kupującymi, którzy domagaliby się wpisywania do umów ustalonego pułapu cenowego. Trzecią opcją jest wprowadzenie odwrotność od price capu, czyli cenę minimalną na swoją ropę. Byłby to maksymalny, akceptowany przez Rosję, poziom zniżek dotyczący marki Urals względem ropy Brent. Na jaki wariant zdecydują się Rosjanie jeszcze nie wiemy – konkluduje Kardaś.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Czy Orlen wypuścił z rąk Rafinerię Gdańską przy fuzji? Senat wzywa premiera

 

Wpływ sankcji na ropę rosyjską zależy od wielu czynników, wśród których dwa mają szczególne znaczenie. Pierwszym jest to jak Europa przygotowała się do porzucenia ropy z Rosji – mówi dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Na chwilę obecną trudno oceniać jak podwójny zestaw ograniczeń (embargo i pułap cenowy) wpływa na eksport ropy rosyjskiej bo jest na to za wcześnie. Oczywiście, pojawiają się medialne doniesienia o zmniejszonych wolumenach eksportu w danym dniu, jednak nie przywiązywałbym do tego przesadnie wielkiej wagi. Pierwsze oceny wpływu sankcji na ropę rosyjską i tego ogranicznika cenowego będziemy mogli wyciągnąć zapewne dopiero za dwa – trzy miesiące – prognozuje Kardaś.

Kolejnym elementem niewiadomym, utrudniającym ocena rzeczywistego wpływu wprowadzonych sankcji jest stan przygotowania europejskich klientów na porzucenie ropy rosyjskiej. – Z jednej strony Unia Europejska faktycznie ograniczyła zakupy rosyjskiej ropy Urals. Dane za pierwsze dziesięć miesięcy tego roku pokazały, że spadek importu Uralsa drogą morską wyniósł około 15 mln ton – z 51 do 36 mln ton rok do roku, ale z drugiej strony ostatnie tygodnie przed wprowadzeniem sankcji pokazywały, że udało się zdywersyfikować dostawy ropy jedynie i aż do około 50 procent. Pozostałe 50 procent ładunków ropy wciąż trafiało do Unii Europejskiej z Rosji. Pytanie zatem jak będzie wyglądało zastępowanie w najbliższych miesiącach tej drugiej, brakującej połowy. Zobaczymy, czy wszystkie te państwa i firmy europejskie przygotowały się właściwie na to embargo. Stąd też potrzebne co najmniej dwa – trzy miesiące do oceny – zauważa Kardaś.

Ekspert zwraca również uwagę na to jak Rosja przygotowała się do wprowadzanego embargo. – My mieliśmy zadanie domowe do odrobienia w postaci znalezienia alternatywy wobec ropy rosyjskiej u innych dostawców, ale to samo również robiła Rosja, która od miesięcy szukała potencjalnych nabywców na swoją ropę m.in. w Chinach czy Indiach. Tutaj ciekawy obraz pokazują dane. O ile rzeczywiście eksport Uralsa do Unii Europejskiej spadł, o tyle sumaryczny eksport tego surowca przez dwa porty bałtyckie i jeden czarnomorski przez dziesięć miesięcy tego roku wzrósł z około 60 mln ton do 71 mln ton. Należy odpowiedzieć na pytanie czy ten poziom jest już maksymalny przed wejściem embarga i teraz będzie tylko spadek, czy jednak nie. Innymi słowy ile Uralsa, który przestanie teraz trafiać do Unii ze względu na embargo, uda się Rosji przekierować na alternatywne rynki. To zaś jest kwestia popytu u alternatywnych odbiorców, ale też zdolności logistycznych rosyjskich firm – zastanawia się Szymon Kardaś.

Analityk wskazuje również jak mogą zareagować Rosjanie na cenę maksymalną ropy, która została ustalona w wysokości 60 dolarów za baryłkę. – Na razie nie ma bezpośredniej odpowiedzi na ten konkretny środek. Jednak zgodnie z doniesieniami rosyjskich mediów rozważane są trzy potencjalne warianty odpowiedzi. Pierwszym jest całkowicie zaprzestanie dostaw surowców energetycznych do tych państw, które przyłączą się do tego mechanizmu. Drugą sposobnością, która potencjalnie najmocniej uderzyłaby w handlarzy ropą naftową, jest wprowadzenie zakazu zawierania kontraktów przez rosyjskie firmy z kupującymi, którzy domagaliby się wpisywania do umów ustalonego pułapu cenowego. Trzecią opcją jest wprowadzenie odwrotność od price capu, czyli cenę minimalną na swoją ropę. Byłby to maksymalny, akceptowany przez Rosję, poziom zniżek dotyczący marki Urals względem ropy Brent. Na jaki wariant zdecydują się Rosjanie jeszcze nie wiemy – konkluduje Kardaś.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Czy Orlen wypuścił z rąk Rafinerię Gdańską przy fuzji? Senat wzywa premiera

 

Najnowsze artykuły