Jak poinformowała agencja RIA Novosti Gazprom, E.On , Shell oraz OMV postanowiły wspólnie rozwijać zdolności przesyłowe dla dostaw rosyjskiego gazu do Europy. Wcześniej wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew powiedział, że Europa będzie wkrótce zmuszona rozmawiać z Rosją nie tylko o Turkish Stream ale także o dostawach dodatkowych ilości gazu.
Sputnik – rządowy portal informacyjny – podał, że wspomniane firmy podpisały protokół o współpracy przy budowie dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream o przepustowości 55 mld m3, czyli tyle ile posiada obecnie owa magistrala.
– Ujawnione informacje wskazują, że podpisany dokument ma charakter wstępny i bardzo ogólny, co oznacza że należy go traktować jako niewiążącą prawnie deklarację intencji – mówi portalowi BiznesAlert.pl Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich. – Gazprom wykorzysta je jednak w ramach dyplomatycznej rozgrywki prowadzonej w czworokącie Turcja – UE – Ukraina – Rosja.
– Po pierwsze, protokół można potraktować jako element presji wywieranej na Turcję (Stambuł jak dotąd nie podpisał z Moskwą żadnych porozumień w sprawie Turkish Stream, targując się o wysokość obiecanej przez Gazprom zniżki na gaz oraz prawdopodobnie o inne warunki realizacji wspólnego gazowego projektu); niewykluczone, że Gazprom wysyła w ten sposób sygnał, że Turkish Stream to nie jedyny ważny projekt na rosyjskiej agendzie, mając nadzieję na zmiękczenie pozycji negocjacyjnej tureckiego partnera. Po drugie, że podpisując protokół reanimujący plany budowy III i IV nitki Nord Streamu, Gazprom próbuje uwiarygodnić swoją narrację o planach całkowitego wstrzymania od stycznia 2020 r. tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium ukraińskie, wysyłając Unii Europejskiej i Ukrainie sygnał, że koncepcja jest poważna i że zostanie zrealizowana. Po trzecie wreszcie, reanimacja (na razie wirtualna) planów rozbudowy Nord Streamu przy aktywnym udziale europejskich partnerów, ma pokazać, że w UE – niezależnie od deklarowanych w unijnych dokumentach celach dywersyfikacyjnych – zainteresowanie importem rosyjskiego gazu jest nadal silne. Rosja prawdopodobnie liczy na to, że zintensyfikuje to wewnątrzunijną dyskusję nt. rozbudowy infrastruktury gazowej, którą rosyjski gaz mógłby docierać na unijne rynki po przekierowaniu tranzytu ze szlaku ukraińskiego. Efekt taki został już częściowo osiągnięty poprzez samo ogłoszenie projektu Turkish Stream; przykładem jest choćby charakter dyskusji nt. projektu Eastring czy opublikowane w zachodniej prasie informacje na temat ewentualnej reaktywacji projektu Nabucco – wylicza naukowiec.
Szef rosyjskiej spółki Aleksiej Miller stwierdził, że w 2015 roku w porównaniu do zeszłego Gazprom przewiduje wzrost dostaw błękitnego paliwa do Europy. W grudniu ubiegłego roku Miller powiedział, że Gazprom zmieni swoją politykę wobec starego kontynentu.
– Nasza strategia się zmienia. Zasadniczo decyzja o porzuceniu South Stream była początkiem końca naszego modelu współpracy na rynku kiedy to koncentrowaliśmy się na dostawach dla końcowego obiorcy. Wiecie, na siłę nie można być miłym. Jeśli kupujący nie chce aby dostarczać mu towar do domu to wiadomym jest, że należy iść do sklepu a zimą ubierać się jeszcze cieplej – powiedział szef Gazpromu.