Europejska Karta Energetyczna pozwalała koncernom paliwowym kwestionować zapisy polityki klimatycznej, ale mogła także posłużyć Rosjanom przeciwko Polsce albo Komisji Europejskiej. Bruksela sugeruje jej odrzucenie.
Część krajów unijnych oraz Unia Europejska są stroną karty od 1994 roku. Ma prymat nad prawem krajowym i jest wykorzystywana przez spółki wykorzystujące paliwa kopalne do kwestionowania unijnej polityki klimatycznej, jeżeli uznają, że rządy szkodzą ich interesom. Komisja Europejska proponuje jej wycofanie państwom członkowskim i Parlamentowi. Polska wycofała się z karty, podobnie jak Francja, Niemcy, Włochy, Luksemburg, Hiszpania czy Holandia. Cypr, Słowacja i Węgry pozostają przy karcie w wersji z poprawkami z 2022 roku.
Karta Energetyczna mogła być wykorzystywana do arbitrażu Gazpromu przeciwko Polsce albo Komisji Europejskiej w sporze o sporny projekt Nord Stream 2. Byłaby to kolejna płaszczyzna sporu z Rosjanami. – Traktat ten pozwala inwestorom poszkodowanym przez będące jego sygnatariuszami państwa i organizacje międzynarodowe na wszczęcie procesu arbitrażowego. Ponieważ jedną ze stron Karty Energetycznej jest Unia Europejska jako całość, daje to możliwość pozwania Unii. Stawką w tej grze jest z kolei odszkodowanie liczone w setkach milionów, jeśli nie w miliardach euro – pisał Maciej Nowakowski z Esperis w BiznesAlert.pl.
Reuters / Bloomberg / Wojciech Jakóbik
Nowakowski: Czy Karta Energetyczna może być asem w rękawie Nord Stream 2?