– Dywergencje cenowe pomiędzy Polskim, a Niemieckim rynkiem wynikają po prostu z pełnego wykorzystania infrastruktury do importu czy eksportu gazu. To właśnie ograniczenia infrastrukturalne blokują rozwój konkurencyjności Polskiego rynku gazu. Co ciekawe paradoksalnie największym beneficjentem obecnej sytuacji jest Gaz-System, który sprzedaje moce transgraniczne po cenach wielokrotnie przekraczających stawki taryfowe i to on w większość (jeśli nie w całości) konsumuje spread cenowy pomiędzy Polską a krajami ościennymi – mówi portalowi Wirtualny Nowy Przemysł Tomasz Kasowicz, analityk BZ WBK Brokerage.
– Moim zdaniem sytuacja ta ma charakter przejściowy a wraz z rozwojem połączeń transgranicznych konwergencja cen gazu pomiędzy Polskim i Niemieckim rynkiem będzie rosła. Nie można jednak zapominać, że nadal będą to dwa odrębne rynki o różnych fundamentach (jak choćby np. innym rozkładzie dni świątecznych) i dywergencje cenowe nie zostaną całkowicie wyeliminowane – ocenia analityk. – W chwili obecnej jest naturalne, że PGNiG jako największy dostawca gazu w Polsce ma również największe potrzeby infrastrukturalne, i to dla tego rezerwuje na własne potrzeby większość mocy przesyłowych. Dzięki takiej polityce PGNiG był w stanie utrzymać dostawy gazu dla swoich klientów i przygotować się do sezonu grzewczego podczas zmniejszonych dostaw gazu z kierunku wschodniego obserwowanych od początku września tego roku.
Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł