– Światowy przemysł powoduje wzrost emisji gazów cieplarnianych przede wszystkim na skutek zwiększenia wydobycia i spalania węgla kamiennego i brunatnego, zwiększenia produkcji m.in. cementu, wapna i stali czy chemikaliów. Obywatele państw rozwijających się konsumują coraz więcej, zwiększa się udział emisji w rolnictwie i w transporcie – pisze Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewic, Kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego AGH i współpracownik Instytutem Kościuszki.
Jednakże jego zdaniem „jednostronna i restrykcyjna polityka klimatyczna UE nie może mieć żadnego znaczenia dla klimatu na Ziemi, niewątpliwie ma natomiast negatywny wpływ na unijną gospodarkę, w tym na kurczenie się rynku pracy oraz na zwiększanie ubóstwa ekonomicznego i energetycznego obywateli. Niestety wbrew zapowiedziom jej zwolenników proces ten nie jest równoważony nowymi „zielonymi” miejscami pracy czy niższymi rachunkami za „zieloną” energię.”
Polityka klimatyczna jest dla naszego kraju wyzwaniem bardzo trudnym i kosztownym. Według szacunków na sumaryczne koszty związane z redukcją CO2 i zmniejszeniem udziału węgla w bilansie energetycznym, składać się będą koszty zakupu droższych technologii produkcji energii elektrycznej i koszty zakupu uprawnień emisyjnych. Wpłynie to także na znaczne zwiększenie jednostkowych kosztów produkcji energii elektrycznej, a tym samym kosztów produkcji towarów i usług w Polsce – uważa prof. Kasztelewicz. – Produkcja przemysłowa w UE, w tym także w Polsce, obarczona droższymi cenami energii elektrycznej stanie się w wielu branżach niekonkurencyjna w porównaniu z takimi krajami jak chociażby Chiny. Nastąpi wtedy „wyciek” szeregu branż energochłonnych i emisjogennych, co będzie miało bezpośredni wpływ na wzrost bezrobocia
Polska może utracić suwerenność energetyczną, a w przypadku „wycieku” najbardziej energochłonnych gałęzi przemysłu, straci także około 1 mln miejsc pracy, co doprowadzi do kolejnej fali emigracji zarobkowej oraz do zapaści polskiej gospodarki – konkluduje naukowiec.
Źródło: Salon24.pl