Jakóbik: Merkel i Putin kryją czapką rozmowy gazowe

29 października 2019, 07:30 Energetyka

Zgodnie z przewidywaniami rozmowy trójstronne o przyszłości dostaw gazu przez Ukrainę nie zakończyły się rozstrzygnięciem i będą kontynuowane w listopadzie. Podkopały je rozmowy dwustronne Merkel i Putina uderzające w autorytet Komisji Europejskiej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Angela Merkel (L) i Władimir Putin (P) / fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej
Angela Merkel (L) i Władimir Putin (P) / fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej

Opcja zerowa

Rozmowy Komisja Europejska-Ukraina-Rosja z 28 października nie przyniosły rozstrzygnięć. Rosjanie zaproponowali opcję zerową, czyli rezygnację strony ukraińskiej z wszelkich roszczeń wobec Gazpromu, które są wysuwane po korzystnym wyroku trybunału arbitrażowego w Sztokholmie. Zasądził Gazpromowi karę w wysokości 2,6 mld dolarów. Ponadto, strony procesu trójstronnego nie były w stanie ustalić metodologii wyliczania taryf przesyłowych. Propozycja regulatora ukraińskiego NKREKU nie została zaakceptowana. Nie ma także rozstrzygnięć w sprawie technicznego porozumienia operatorów systemów przesyłowych na Ukrainie i w Rosji.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz wskazał, że brak postępów to skutek postawy Rosji twardszej niż podczas rozmów wrześniowych. Kommiersant sugeruje, że doszło do usztywnienia przez narastające napięcie w relacjach rosyjsko-ukraińskich przed następnym spotkaniem o przyszłości Donbasu okupowanego przez siły wspierane przez Rosjan. Byłby to kolejny przykład próby połączenia przez nich kilku niezwiązanych ze sobą tematów w ramach jednych negocjacji w celu poprawy pozycji.

Moskwa domagała się układu pakietowego włączającego spór o roszczenia ukraińskie do negocjacji na temat kontraktu. Postulat porzucenia oczekiwań przez Kijów, to stawka podbita na tyle wysoko, że zapewniła brak konsensusu i prawdopodobnie był to jeden z celów postawienia takich żądań. Rosjanie zyskali kolejny miesiąc na dalszą budowę Nord Stream 2 i kuszenie Ukraińców układem z pominięciem Komisji Europejskiej.

Komisja Europejska obniżyła oczekiwania względem kontraktu przesyłowego i obniżyła proponowane widełki wolumenu dostaw z 40-60 do 20-30 mld m sześc. rocznie. Zgodziła się, aby Gazprom mógł zarezerwować przepustowość gazociągów ukraińskich w pierwszym półroczu 2020 roku do czasu zawarcia nowego kontraktu długoterminowego. Moskwa ma zatem większe pole manewru i nawet z opóźnieniem Nord Stream 2 o kilka miesięcy będzie mogła wykorzystać gotowy gazociąg jako argument w rozmowach o umowie Gazprom-Naftogaz.

Kto zdecyduje o przyszłości Ukrainy?

W czasie negocjacji w Brukseli odbyła się rozmowa telefoniczna kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina na ten temat, której treść pozostaje nieznana. Podkopała ona jednak autorytet Komisji Europejskiej, która sama musiała wskazać po spotkaniu z 28 października, że postępy będą możliwe dopiero po kolejnych konsultacjach. – Musimy omówić te sprawy na najwyższym poziomie politycznym w Moskwie i Kijowie – przyznał Szefczovicz. Można uznać, że konsultacje te objęły Berlin za sprawą rozmowy Merkel-Putin. To kolejny przykład nieformalnych rozmów tych przywódców na marginesie oficjalnej ścieżki prowadzonej przez Brukselę. Tymczasem wszelkie rozmowy tego typu powinna prowadzić Komisja Europejska, jako reprezentant państw członkowskich w procesie trójstronnym.

Kolejne spotkanie poświęcone przyszłości dostaw gazu przez Ukrainę toczy się ze strzelbą na ścianie w postaci opóźnionego Nord Stream 2, o którym, w przeciwieństwie do poprzednich rozmów, nie wspominają już oficjalne komunikaty. Jednakże to właśnie projekt Nord Stream 2 jest głównym powodem obaw Brukseli i Kijowa o przyszłość dostaw przez Ukrainę. Jest realizowany m.in. dzięki wsparciu politycznemu Berlina. Komisja Europejska pragnie wykorzystać narzędzia oddane jej do dyspozycji przez państwa członkowskie w celu wsparcia Ukrainy i wynegocjowania kontraktu przesyłowego dającego bezpieczeństwo dostaw do Unii Europejskiej oraz stabilność systemu przesyłowego nad Dnieprem.

Tymczasem przywódcy Niemiec i Rosji prowadzą konsultacje nieoficjalnie, trybem wybranym przez siebie i podkopującym autorytet Komisji Europejskiej. W ten sposób stwarzają wrażenie, że niezależnie od rozmów z udziałem Brukseli ostateczny układ o przyszłości Ukrainy zostanie rozstrzygnięty w Berlinie i Moskwie, co może przywodzić na myśl najgorsze przykłady z historii kraju Bohdana Chmielnickiego, ale i Polski. Ciąg dalszy rozmów nastąpi w listopadzie. Warto obserwować, czy będzie mu towarzyszyć kolejna konwersacja telefoniczna Merkel i Putina.

Jakóbik: Chaos kontrolowany, czyli ciąg dalszy rozmów gazowych